Są w życiu człowieka takie chwile, gdy myśli sobie „Co ja najlepszego zrobiłem". Ja przeżywam właśnie jedną z takich chwil.
Dlaczego nie zastanowiłem się nad tym, chociaż chwilę nim zacząłem działać? Dlaczego tak bardzo skupiłem się na tym, jak osiągnąć cel a zupełnie olałem rozważenie tego, co będzie, jak mi się uda? Och... w sumie wiem dlaczego. Bo jestem jebanym debilem. Oto dlaczego. Przecież to było kurewsko oczywiste, że nic nie będzie szło jak z płatka.
No i rzecz jasna, jak można było się spodziewać, nawet po wykonaniu swojego zadania nie mam chwili wytchnienia. O nie. Bo muszę siedzieć i wysłuchiwać tej bandy idiotów, którzy to od dwóch dni przerzucają się obelgami rodem z gimnazjum i próbują dojść do tego, która ze stron jest bardziej winna i mają totalnie wyjebane na... No na przykład na to, że w Niebie pojawiły się demony, Rada prawie się rozpadła, bo wielka czwórka postanowiła rozpierdolić część ich małego państewka i zwiać a piąty dupek siedzi gdzieś pod kluczem oskarżony o spiskowanie, zdradę i takie tam. No ale nie. Zamiast tego nawrzucajmy sobie trochę i nawypominajmy błędy sprzed kilku tysiącleci. No bo po co zakopywać topór wojenny skoro można zająć się odkopywaniem paru brudów?
No jasne. Właśnie po to robiłem wszystko, żeby ściągnąć tu Lucyfera. Spotkania, próby zapewnienia sobie ich sympatii, granie na uczuciach, a nawet delikatny podstęp... To wszystko zrobiłem, by siedzieć tutaj i słuchać jak Michael wymienia kolejne numerki przedstawiające jakieś tam straty pieniężne, materialne czy... no... em... ludzkie i patrzeć jak Lucyfer buja się na krześle i na tyle ile się da, ukazuje mową ciała, że ma to głęboko w poważaniu. A tak nawiasem mówiąc, szło mu to całkiem nieźle. Tak więc nikt nie miał wątpliwości co do jego zdania.
Ja pierdole przysięgam, że przyjebie komuś, jak jeszcze raz usłyszę coś w stylu „Jesteś tutaj tylko dzięki naszej łasce piekielny pomiocie bla, bla, bla. Nie jesteś jednym z nas bla, bla, bla. Zdradziłeś nas bla, bla, bla. Wiesz, jakie były skutki twoich działań? Nie wiesz? O to świetnie się składa, bo wydrukowałem sobie listę i teraz ci wszystko przeczytam z odpowiednim potępiającym i niezwykle wyczerpującym temat, cholernie długim komentarzem... bla, bla, bla".
Ja rozumiem, że się nie lubią... ale do jasnej cholery co to jest? Podstawówka czy posiedzenie Rady, na którym decyduje się o losach całego narodu?Pytam, bo Mammon właśnie strzelił Zadkielowi recepturką prosto w czoło a ten biedny otrząsnął się z zamyślenia i po chwili rozglądania się wokół nie skumał, co się właściwie stało.
Normalnie pewnie by mnie to rozśmieszyło. Ba! Nawet dołączyłbym do zabawy. Ale już mi łeb pęka od tego ich trajkotania. Mogliby się w końcu ogarnąć. Ile oni mają lat? Właściwie to pytam poważnie, ile oni mają lat? Bo podejrzewam, że powinienem raczej pytać o to, ile mają stuleci.
Ale jak widać, nawet żyjące setki lat potężne magiczne istoty muszą czasem przeprowadzić dyskusję na poziomie przedszkolaków kłócących się o to, kto rozpieprzył tą jebaną babkę z piasku... którą jest Niebo.
No ale bądźmy szczerzy, obie strony mają swoje za uszami. Może i Lucyfer się zbuntował, ale to Rada stwierdziła „O nie, nie! Nie tak szybko! To utopijne państwo, w którym każdy obywatel jest szczęśliwy, bo jesteśmy tacy wspaniali i w ogóle nietotalitarni. Nie będzie tu jakichś buntów i własnych opinii a tym bardziej zmian. No to wojna. YOLO...". Ta... dokładnie tak było.
Gdy Lucyfer coś odpyskował i Michael zaczął ponownie wygłaszać gadkę moralizatorską, to nie wytrzymałem. No bo tak się po prostu nie da.
- Argh!!! Zamknijcie się wszyscy na miłość boską!
Oczy całej dziesiątki zwróciły się na mnie. Anioły wydawały się odrobinę zszokowane a upadli jedynie lekko zaskoczeni.

YOU ARE READING
Alexis IV
FantasíaKolejna część przygód Sky'a (pół anioła - pół upadłego) oraz jego 'anioła stróża' Ariela.