Rozdział 19

1.4K 116 45
                                        

   W Sali Narad zapanowała długa cisza. Czyli... syn Orfiela... zabił syna Haniela. Ponadto ten siwy kutas ciągle krzyczy, jaki to ze mnie zły mieszaniec, że tylko czysta krew i inny bulshit... a sam przeleciał jakąś laskę i zrobił jej dzieciaka!? I jeszcze to bezczelnie zatuszował?!

   Ariel wspominał coś kiedyś o jakichś plotkach. Było to chyba niedługo po tym, gdy się poznaliśmy. Całkowicie jednak o tym zapomniałem. W końcu twierdził, że to tylko plotki a ja byłem skłonny w to uwierzyć. Wywnioskowałem, że Haniel nie jest zbyt lubiany... więc to w sumie logiczne, że ludzie wymyślają jakieś głupoty na jego temat. Cóż... wtedy nie wiedziałem jeszcze, że Haniel to taki huj.

   No ale jednak. Sami mieszkańcy Nieba nie traktowali tego na tyle poważnie by sprawdzić, czy to przypadkiem nie jest prawda. No a z tego, co się orientuję, to kontakty aniołów z ludźmi są zakazane. No, a zwłaszcza tak bliskie kontakty.

   Haniel chyba zdawał sobie sprawę, że właśnie zjebał. Był wkurwiony, a biorąc pod uwagę, że nawet nie próbował dyskutować, można by przypuszczać, że Lucek trafił w czuły punkt. Anioł chyba nie miał nic na swoją obronę. Lucyfer, widząc to, uśmiechnął się szeroko i postanowił, dokończyć swoją wypowiedz.

- Więc... jeśli potrzebujecie jakichś dowodów, to je posiadamy. W przeciwieństwie do was interesujemy się tym, co dzieje się w ludzkim świecie i wiemy dość sporo. Myślę jednak, że to nie jest konieczne. Moim zamiarem jest jedynie ukazanie tego, jaka jest rzeczywistość. Nikt z nas nie jest bez skaz. I nie mamy prawa oczekiwać doskonałości od innych. Orfiel popełnił zbrodnię. Wydaje mi się jednak, że częściowo już za nią odpokutował. Do końca życia będą towarzyszyły mu myśli o konsekwencjach jego działań. Pozwólcie więc, że po wzięciu pod uwagę wszystkich czynników zaproponuję nieco inną karę. Oczywiście moce Orfiela muszą zostać zapieczętowane. Jestem za tym, by odebrać mu je w pełni na... powiedzmy sto lat. Po tym okresie ponownie przeprowadzicie rozprawę i ustalicie, czy zasługuje na obniżenie kary. Oddacie mu połowę mocy. Jedną trzecią. Może całość. Zależy, jak będzie przez ten czas postępował. Chwilowo powinien być też uwięziony. Wydaje mi się jednak, że rok wystarczy. Chodzi mi obecnie jedynie o to, by odizolować go od potencjalnych spotkań z jego dawnymi „znajomymi". Po tym, gdy zostanie uwolniony, powinien skupić się na odpokutowaniu za swoje grzechy, a chyba najrozsądniejsze byłoby, by robił jednocześnie coś pożytecznego. Mógłby zostać podwładnym jednego z was. Mielibyście go na oku, a jednocześnie wykonywałby jakąś pracę. I wilk syty i owca cała. Miałby szansę na zrehabilitowanie się i byłby kontrolowany jednak z zachowaniem podstawowych wolności. I ponownie... w zależności od tego jakby się sprawował, moglibyście dać mu mniej lub więcej owej wolności. W ten sposób mógłby naprawić swoje błędy. Przyznał się do nich i żałuje ich. To w sumie dwa najważniejsze kroki. Kto popiera moją propozycję?

   Mammon, Belzebub i Asmodeusz od razu podnieśli ręce. Następni byli Gabriel i Rafael. Potrzebowali więc tylko jednego głosu. Nie był jednak o co się martwić. Zadkiel, Zafiel i Michael zagłosowali za.

***

   Gdy tylko spotkanie Rady się skończyło, dopadłem do upadłych i rzuciłem krótkie „musimy pogadać". Ci oczywiście nie mieli żadnych sprzeciwów. Dlatego właśnie siedziałem teraz w ich salonie. Ariel był tu ze mną, bo i jego kilka spraw ciekawiło. Ja natomiast zamierzałem przejść od razu do rzeczy.

- Skąd wiecie o synu Orfiela?

   Lucyfer upił odrobinę wina ze swojego kieliszka, po czym zaszczycił mnie odpowiedzią.

- Otóż tak się składa, że był on dość... znany w pewnych środowiskach. Część osób wiedziała, że jest on potomkiem jakiegoś anioła... Jednak my upadli mogliśmy stwierdzić kogo konkretnie. Nie było to trudne. Anielskie geny są silne. Jeśli mamy dzieci z człowiekiem są one zazwyczaj niemal naszymi małymi kopiami. Widziałeś, jak wyglądał syn Orfiela prawda? Spotkałeś też syna Mammona. Są uderzająco do siebie podobni nieprawdaż? Tak więc mieliśmy dość dobry punkt wyjścia i wystarczyło jedynie trochę poszperać, popytać i połączyć pewne fakty. Z dzieciakiem Haniela było podobnie.

Alexis IVWhere stories live. Discover now