To było... dziwne. Widzieć czterech upadłych wśród aniołów. Ponadto większość członków Rady zmieniła swoje miejsca. Najwidoczniej nikt nie chciał siedzieć obok upadłych. Tak więc teraz przy stole w kształcie łuku siedzieli kolejno Mammon, Lucyfer, Belzebub, Asmodeusz, Gabriel, któremu chyba specjalnie to nie przeszkadzało, Michael, Raziel, Uriel, Zafiel, Zadkiel, i Rafael. Ostatnie miejsce było puste. I najwidoczniej właśnie mieliśmy omawiać co zrobić z tym, kto powinien je zajmować.
Michael na początku upewnił się, iż Asmodeusz zna dokładnie sytuacje. Wygląda jednak na to, że Lucyfer doskonale go o wszystkim poinformował. Osobiście w to nie wątpiłem. W końcu z jakiegoś powodu to właśnie jego tutaj przyprowadził.
Następnie przez kilka godzin Zafiel i Zadkiel omawiali wyniki śledztwa. A właściwie brak wyników. Nie znaleźli niczego. Żadnego twardego dowodu. Starali się dowiedzieć wszystkiego o tym, co Haniel robił podczas konkretnych wydarzeń i znaleziono kilku świadków, którzy byli w stanie dać mu alibi, jednak jeśli rzeczywiście jest winny, to zapewne miał ludzi, którym zlecał pewne zadania. W ten sposób mógł zabezpieczyć sobie plecy właśnie na taką okoliczność. Tak więc ostatecznie nic nowego nie ustalili.
Później przez kolejne dwie godziny ustalali z upadłymi dokładniejszy zakres ich przywilejów i obowiązków. Oczywiste było to, że anioły nie powierzą upadłym innych funkcji pełnionych przez poprzednich członków. Nikt nawet nie myślał o tym, by powierzyć któremuś z owej czwórki pieczę nad szkolnictwem, infrastrukturą czy czymkolwiek mającym cokolwiek wspólnego z ważnymi aspektami gospodarki. Byli jedynie członkami Rady, mogli więc brać udział w podejmowaniu istotnych decyzji w drodze głosowania. To i tak sporo. Zresztą Lucyfer chyba nie miał nawet ochoty na papierkową robotę.
Oprócz tego uzgodnili jak w odpowiedni sposób przedstawić obecną sytuację społeczności. Wieści szybko się rozchodzą. Co prawda anioły raczej bezgranicznie wierzą w Radę i nie ma potrzeby martwić się o jakieś zamieszki, mimo wszystko po ostatnich wydarzeniach panuje ogólny niepokój. Trzeba tych ludzi jakoś uspokoić i wyjaśnić co się dzieje tak, by nie bali się o swoje życia.
Po tym spotkanie się skończyło. Na szczęście, bo pod koniec już się wyłączałem. Planowałem udać się do swojego pokoju, jednak Asmodeusz objął mnie ramieniem i poprowadził w przeciwnym kierunku. Do kwater upadłych.
Poczułem lekkie deja vu. Upadli chyba lubią bliskość. Są strasznie... no... skorzy do dotykania innych i naruszania ich prywatnej przestrzeni.
Ariel posłał upadłemu mordercze spojrzenie, jednak nie skomentował tego. Najwidoczniej po ostatniej rozmowie postanowił dać mi nieco swobody, aczkolwiek jestem niemal pewien, że gdyby Asmodeusz czy którykolwiek upadły pozwolił sobie na zbyt wiele, nie zawahałby się go nieco uszkodzić. Oczywiście nie zdążyłby. Ja zrobiłbym to pierwszy.
- Nefalemie czyżbyś zapomniał? Będziemy świętować moją nową pozycję.
- Teraz?
- Zbliża się noc. Po co czekać?
- Tak też można...
- Dawno nie widziałem się z moimi braćmi... mamy wiele do obgadania. Dobrze byłoby to zrobić, zanim damy się ponieść.
- Czy reszta wie, że organizujecie imprezę?
- A po co mielibyśmy im mówić? Potrafimy bawić się kulturalnie. Nie muszą nas nadzorować.
- Powątpiewam.
- Och Alexis... jesteśmy dorosłymi ludźmi.
- ... Mogę dołączyć do was za chwilę?

YOU ARE READING
Alexis IV
FantasyKolejna część przygód Sky'a (pół anioła - pół upadłego) oraz jego 'anioła stróża' Ariela.