Sala balowa odebrała mi dech w piersiach. Kolejne miejsce w Niebie, które można dodać na listę dowodów na to, że anioły są jebanymi mistrzami architektury i wystroju wnętrz.Pomieszczenie było... ogromne. Tak duże, że nie byłem nawet w stanie dostrzec twarzy ludzi stojących po drugiej jego stronie. Tutaj można by robić takie jebitne koncerty. Albo rozegrać mecz piłki nożnej. No ogólnie... no duża ta sala. W dodatku wznosiła się na wysokość co najmniej trzech pięter.
Piękne sklepienie było podtrzymywane przez kolumny ustawione kilka metrów od ścian, tak że centrum pomieszczenia było puste, by można było bez przeszkód tańczyć.
Same kolumny były niemal dziełami sztuki. Wykonane z białego marmuru z delikatnymi złotymi żyłkami. Wił się wokół nich bluszcz wykonany z taką dokładnością, że gdyby nie był zrobiony ze złota, to może uwierzyłbym, że jest prawdziwy.
Jeśli zaś chodzi o sklepienie... początkowo myślałem, że jest szklane. Otóż wygląda na to, że nie. To, co znajduje się nade mną to piękny obraz przedstawiający nocne niebo a tysiące drobnych magicznych światełek pełni role gwiazd. Niekiedy poruszają się, znikają, czy mienią, wyglądając jak deszcz meteorytów. Nie byłem pewien czy to one oświetlają całą salę, bo innego źródła światła nie byłem w stanie dostrzec, a było niezwykle jasno.
To, co kompletnie zbiło mnie z tropu to iluzja śniegu. Tak jakby z tego nieba spadały drobne płatki śniegu mieniące się odbijanym, magicznym światłem... a jednak tuż nad głowami gości dyskretnie znikały jakby były tylko iluzją... Chociaż... najprawdopodobniej nią były.
Podłoga została wykonana z marmuru takiego jak kolumny. Pod jedną ze ścian w kolorze kości słoniowej ustawiono bogato zastawione stoły z przekąskami, owocami i pięknymi ozdobnymi kwiatami. Jednak... niezwykłymi kwiatami. Każdy z nich był wykonany z lodu... Niektóre miały inne odcienie jakby do wody, z której je wykonano, dodano barwniki. Tak więc przypominały bardziej ustawione w wazach i misach piękne kompozycje wykonane z kolorowego szkła. Mieniły się, odbijając światło i w sumie bardziej niż lód czy szkło przypominały mi piękne kamienie szlachetne.
Obrusy przykrywające stoły były śnieżnobiałe i bogato zdobione srebrnym haftem przy krańcach. Przy jednej ze ścian na końcu prostokątnego pomieszczenia znajdowało się podwyższenia, na którym ustawiono orkiestrę składającą się z co najmniej pięćdziesięciu aniołów w skrzących się i obszytych futrem białych strojach z akcentami lodowego błękitu. Kobiety nosiły długie suknie z obszyciem przy rękawach a mężczyźni tuniki z wyszytymi kołnierzami. Grali na pięknych białych klasycznych instrumentach od harf przez skrzypce po... takie, których nazw nie znam.
Muzyka sama w sobie była przyjemna dla ucha. Klasyczna... ale jednak jakby z takim delikatnym ludowym zabarwieniem. Nie smutna i poważna... a taka wesoła, ale nie prostacka.
A co do ludzi, którzy właśnie do niej tańczyli lub zwyczajnie stali gdzieś z boku, gadali, popijali napoje z pięknych szklanych kielichów... byli... kolorowi. Wszyscy ubrani jak... no... połączenie arystokracji i cholernych aniołów.
Mężczyźni w pięknych strojach. Niektórzy z medalami przypiętymi do piersi. Zresztą nie tylko mężczyźni. Kobiety owszem w większości nosiły piękne suknie, ale część była w eleganckich spodniach i tunikach. Minęła mnie między innymi wysoka brunetka w wysokich wojskowych butach wypolerowanych tak, że niemal świeciły, spodniach i granatowej tunice przepasanej jedynie srebrną szarfą. Nie miała biżuterii, jednak jej pierś zdobił z tuzin medali.
Ogólnie dominowały raczej zimne, stonowane barwy. Podejrzewam, że ze względu no... na to, że świętujemy zimę. Zauważyłem też, że anioły nie lubią przepychu. Suknie kobiet owszem były piękne, ale zdecydowanie nieprzesadzone. Większość była wręcz... skromna. Wszystkie długie w większości z długimi rękawami i zabudowanymi dekoltami. Niektóre miały wstawki z futra inne były wykonane z połyskliwego materiału...
YOU ARE READING
Alexis IV
FantasyKolejna część przygód Sky'a (pół anioła - pół upadłego) oraz jego 'anioła stróża' Ariela.