Sky
Opadłem na miękki fotel w pokoju Mammona. Głowa mnie strasznie napierdalała... ale było dobrze. Jakoś tak czułem się... jakbym zrzucił coś ciężkiego z barków. Mammon wisiał nade mną i próbował jakoś uratować moją twarz. Po jakimś czasie odpuścił, wyszedł i po kilku minutach wrócił z uzdrowicielką. Dziewczyna szybko ze mną skończyła i wyszła. Nie miałem jakichś poważnych urazów. Ta ruda szmata skończyła gorzej.
- To też było częścią twojego planu?
- Być może.
- ... Nieźle ją załatwiłem co nie?
- O tak. Jestem z ciebie dumny.
- Co teraz?
- Zapewne będzie składać wniosek o ukaranie cię za naruszenie jej nietykalności.
- Czyli mam kłopoty.
- Cukiereczku jesteś kryty. Rada cię w większości lubi, a i tak nasze prawo jest dość... elastyczne w takich sytuacjach. Tak długo, jak nie zadasz komuś stałego uszczerbku na zdrowiu, to nie masz się czego bać. Żyjemy w świecie, w którym złamane kości leczy się w ułamku sekund. Jesteśmy też dumnym, potężnym narodem wojowników, a nie tchórzy. Nie lubimy rozwiązań siłowych... ale dobra honorowa walka na uczciwych warunkach jest niejako... formą rozwiązywania sporów. Poza tym Lora, zadając kolejny cios, niejako z własnej woli zaakceptowała twoje wyzwanie.
- Hm... Po pierwsze to Layla. Po drugie... mam rozumieć, że mnie nie zapuszkują?
- Nie.
- Bosko. Widać coś po mnie?
- Nie. Niestety uzdrowiciele potrafią zdziałać cuda. A szkoda. Po niej też już pewnie nic nie widać... a ona wyglądała znacznie gorzej.
- Ha! No ba!
- A co zrobisz ze swoim aniołkiem?
- Ja... nie wiem...
- Hmm... Chodźmy.
- Dokąd?
- Odprowadzę cię do twojego pokoju. Jest już... późno.
Nie spierałem się z nim. Pozwoliłem zaprowadzić się pod same drzwi. Zaskoczyło mnie tylko to, że Mammon nie odszedł, a wszedł do środka razem ze mną.
- Jeszcze nie miałem okazji zobaczyć twojego gniazdka. Mało w nim charakteru. Powinieneś je przedekorować.
- Nie wiem, ile jeszcze tutaj zabawię. No i nie wiem, czy Radzie by się to spodobało.
Upadły wzruszył jedynie ramionami i zaczął powolnym krokiem przechodzić się po pokoju. Ja natomiast zajrzałem do szafy, by znaleźć coś do spania. Chciałem jak najszybciej zdjąć poplamione krwią ciuchy.
- Załóż koszulę ode mnie.
- Chyba żartujesz?
- Ależ nie. Nie widziałem jeszcze, jak się w niej prezentujesz.
- Nie.
- Ależ proszę... jak chcesz, to nawet załóż bieliznę.
- Nie.
- Ładnie proszę...
Miałem ponownie odmówić, ale w sumie... czemu nie? Wystroiłem się dla Ariela, a on mnie olał. Mam zniszczoną samoocenę... a Mammon lubi cukrzyć. Fajnie czasem posłuchać czegoś miłego o sobie.
- Okej... ale nie patrz się, jak będę się przebierał.
Mammon zaśmiał się, ale i grzecznie się odwrócił. Gdy ja się przebierałem, on podszedł do drzwi balkonowych. Były szklane i zazwyczaj zasłonięte zasłonami. Rzadko wychodziłem na balkon. Zobaczyłem, że upadły otwiera je i delikatnie uchyla.
YOU ARE READING
Alexis IV
FantasyKolejna część przygód Sky'a (pół anioła - pół upadłego) oraz jego 'anioła stróża' Ariela.