Byłem już prawie mentalnie gotowy, by porozmawiać z moim wujem. Jednak od razu po rozprawie przechwycił go Gabriel chyba po to, by poinformować go, gdzie ma się teraz podziać. Z tego, co podsłuchałem, dowiedziałem się tylko, że Samael nie chciał przebywać zresztą upadłych, a Gabriel załatwił mu jakiś domek na obrzeżach Kapitolu. Stwierdziłem więc, że dzisiaj już sobie odpuszczę. Wcale nie stchórzyłem i nie wykorzystałem sytuacji do stworzenia sobie wygodnej wymówki.
No ale mogę zrobić inną pożyteczną rzecz. Okazało się bowiem że Belzebub jest wolny i skłonny udzielić mi kolejnej lekcji. I dzisiaj miałem nauczyć się nowych rzeczy. Przydatnych rzeczy. Zajebistych rzeczy.
Okazało się to jednak trudniejsze, niż się spodziewałem. Co innego kierować cieniem (co samo w sobie jest abstrakcyjne), nadanie mu fizycznej formy to już nieco większy kaliber. Zajęło mi to dobrych kilka godzin, nim zrobiłem malutkie postępy. Belzebub jednak stwierdził, że to na razie wystarczy, gdyż teraz sam będę mógł trenować to w wolnych chwilach, a gdy zrobię większe postępy, nauczy mnie jak praktycznie to wykorzystać.
To nie był jednak koniec lekcji, bo szykowała się część teoretyczna. Usiadłem grzecznie na podłodze sali treningowej i wpatrywałem w mojego demonicznego mistrza.
- Jestem tak wysoko w piekielnej hierarchii między innymi dzięki moim specyficznym umiejętnościom. Nie znam nikogo, kto posługiwałby się tym samym rodzajem magii co ja. Jako że magiczne predyspozycje są zazwyczaj wrodzone, podejrzewam, że moja córka kiedyś także rozwinie ten talent.
- A mówisz mi o tym, bo...
- To przydatna zdolność.
- Mówisz o znikaniu i teleportowaniu się?
- To dość duże uogólnienie... ale owszem.
- I?
- Masz możliwości, by się jej nauczyć.
O kurwa. Rzeczywiście. Przecież moja magiczna moc jest jak kameleon. Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałem?
- Nauczysz mnie tego?!
- Jeśli wykażesz takie chęci i wystarczająco poważnie do tego podejdziesz.
- Proszę, naucz mnie!
- To znacznie bardziej skomplikowane niż magia cienia.
- Domyślam się.
- Na początku wytłumaczę ci, na czym polega sedno tej mocy. Jest to bowiem znacznie bardziej skomplikowana magia. Polega w głównej mierze na manipulowaniu Granicą. To jak otwieranie portalu w tym świecie, przenikanie przez Granicę i ponowne otwieranie wyrwy w tym świecie. Z tym że Granica ma wiele warstw.
- Naprawdę?
- ... Rozumiem. W takim razie wyjaśnię od podstaw. Granica to jeden z najmniej stabilnych światów. To świat pomiędzy światami. Ponadto jako jedyna ma coś, co możemy nazwać warstwami. Im głębiej w nią wejdziesz... tym na mniej stabilny obraz rzeczywistości trafiasz. Piekło w pewnym sensie działa podobnie... ale jednocześnie zupełnie inaczej. To jednak teraz nieistotne.
- A więc ta czerń podczas przenoszenia...
- Tak wygląda najgłębsze warstwa Granicy. Jest ona także najbardziej niebezpieczna i pierwotna. Dlatego przebywam w niej tak krótko. To zaledwie ułamek sekundy. Zazwyczaj odczuwam to jednak jako nieco dłuższe doświadczenie. Sam zresztą musiałeś poczuć to, gdy cię przenosiłem.
- To jest dość... szalone.
- To magia.
- Ta... magia.
YOU ARE READING
Alexis IV
FantasyKolejna część przygód Sky'a (pół anioła - pół upadłego) oraz jego 'anioła stróża' Ariela.