[Tak. Jest dzisiaj rozdział i jutro też będzie, bo koniec wakacji i w ogóle... No i też dlatego że... w momencie, w którym to publikuję... jestem już po napisaniu ostatniego rozdziału. 🤘
Tak. Skończyłam pisać tę część, teraz zostaje tylko publikować. Szczerze mówiąc... myślałam, że trochę dłużej mi się to zejdzie. Jednak zamknęłam tak jakby jeden wątek... który prowadzi do zupełnie nowego, ważnego fabularnie i dość... długiego nowego wątku. Więc stwierdziłam, że to dobry moment, by skończyć i ten nowy wątek będzie pewnie rdzeniem części piątej... w której chyba będzie więcej fabuły. Jeszcze nie wiem, bo ja mam w głowie, tylko zarys tego opowiadania.
Ono w ogóle jest jak jedna wielka rozprawka pisana na dzień przed ostatecznym terminem oddania więc... wiecie... tu jest bardzo dużo rzeczy, których początkowo miało nie być, ale nagle wpadły mi do głowy, więc są. Nawet czarny charakter tej historii jest kimś innym, niż miał być na początku. Gdzieś tak w trakcie drugiej części chyba mnie oświeciło więc... ta... to jest totalna prowizorka.
No ale ej... zaufajcie mi... ja totalnie nie wiem, co robię, ale do tej pory jakoś to działało.
A jeśli chodzi o rozdziały, to chyba dalej będą dwa tygodniowo. Jest ich jeszcze około dwadzieścia w zanadrzu więc... nie panikujcie.
Muszę jeszcze napisać rozdzialik specjalny i wezmę się za planowanie piątej części. Więcej konkretów podam po ostatnim rozdziale.
Także ten... miłego czytania.]
Więc... wygląda na to, że obecnie jestem w trakcie zimnej wojny. Od naszej wizyty w bibliotece minęły dwa dni. Nie powiedziałem Arielowi o burzliwej wymianie zdań pomiędzy mną a Laylą. Musiałem to sobie przemyśleć.
Wiem, że ewidentnie czuje coś do Ariela i raczej go sobie nie odpuściła. Jednocześnie on uważa ją za swoją przyjaciółkę... i na tej przyjaźni mu zależy. Nie wiem, czy powinienem mu o tym mówić. W końcu... niedawno stracił swojego najlepszego przyjaciela. Jeśli to nie jest konieczne to wolałbym nie niszczyć jego relacji z Laylą. Nie zależy mi na tym, by ich skłócić. Najlepiej byłoby, gdyby dziewczyna sobie odpuściła...
Tak. To byłoby najlepsze. Niech zrozumie, że Ariel wybrał mnie... a jedyne, na co może liczyć z jego strony to przyjaźń.
Dlatego postanowiłem nie mówić nic Arielowi. Teraz wszystko będzie się toczyć za jego plecami pomiędzy mną a Laylą. Przecież nie mam się o co martwić... nie wybierze jej tylko mnie. Podejrzewam, że będzie próbowała się do niego zbliżyć... uwieść go... no ale on się nie da... na pewno. Muszę tylko... zapanować nad moją zazdrością. Irracjonalną zazdrością, bo w końcu Ariel i tak jest cały mój.
Dlatego po wydarzeniach w bibliotece nic specjalnie się nie zmieniło. Ariel zajmował się swoimi sprawami... z tego, co mi mówił raz spotkał Layle, gdy wracał do Kapitolu. Swoją drogę niezwykły zbieg okoliczności, bo Niebo jest jednak duże, nie tak łatwo jest przypadkiem na kogoś wpaść... No ale nie wpadajmy w paranoję.
Ja starałem się przez ten czas nie przeżywać zbytnio całej sytuacji i wolne chwile spędzałem głównie na treningach. Dzisiaj jednak... dzisiaj mogłem sobie odpuścić. Z dniem dzisiejszym bowiem anioły zaczęły świętować Początek Zimy. A ja naturalnie zamierzałem świętować z nimi.
Ostatnimi czasy napadało trochę śniegu, a temperatura obniżyła o co najmniej kilka stopni. Rzeczywiście zima już na dobre zagościła w Niebie. Tak więc gdy ubierałem się do wyjścia na zewnątrz, wybrałem cieplejsze rzeczy.
YOU ARE READING
Alexis IV
FantasyKolejna część przygód Sky'a (pół anioła - pół upadłego) oraz jego 'anioła stróża' Ariela.