[Przykro mi to mówić ale ten rozdział jest w zasadzie o niczym.... ale go lubię. Bo jest w nim Mammon. A tak się składa, że w sumie Mammon jest jedną z moich ulubionych postaci. W sensie... oni wszyscy są dla mnie jak kochane dzieci... ale z jakiegoś powodu Mammon jest szczególnie bliski mojemu serduszku...
Mam nadzieję, że też go lubicie ^^. Bo ponieważ tak go lubię... to będzie go pewnie dużo w tym opowiadaniu. Jak na postać poboczną.
Zresztą chyba widać jak go faworyzuje XD. Wystarczy porównać ilość scen z Mammonem do tych z chociażby Belzebubem.
No ale przede wszystkim Mammon to psiapsi Sky'a i... no... w sumie taki jego przewodnik po "pewnych aspektach życia".... (¬‿¬)
Ps. Ten rozdział niby nie ma scen 18+... ale Mammon bawi się w panią od WDŻ więc czujcie się ostrzeżeni. Po prostu czuję się w obowiązku uprzedzić. Jeśli ktoś nie jest zainteresowany może pominąć ten rozdział. Fabuły w nim nie ma XD]
Kapitol stał. A nawet trzymał się całkiem nieźle. Przyznam, że w głębi serca poczułem lekki zawód. Liczyłem na jakąś rozróbę. A tu spokój i cisza. Najwidoczniej cała anielska część Rady musiała zająć się swoimi obowiązkami, których zapewne mieli sporo, biorąc pod uwagę, jak wiele się ostatnio wydarzyło. Wiedziałem jednak, kto nie ma nic ciekawego do roboty.
Ariel po krótkiej dyskusji zgodził się zostawić mnie samego i ruszył zająć się jakimiś własnymi sprawami. Właściwie to chyba dotyczyły one mnie, ale nie chciał mi nic powiedzieć. Tak więc mogłem spokojnie zapytać Mammona, jak minął dzisiejszy dzień i może przy okazji mógłby pomóc mi się trochę odprężyć.
Dotarłem do części Kapitolu zajętej przez upadłych i znalazłem odpowiednie drzwi prowadzące do jego sypialni. Podejrzewam, że jest właśnie tutaj. Jeśli nie to pozostaje jeszcze salon. A raczej bawialnia. Tak chyba nazywa się to pomieszczenie. W każdym razie nie ma wielu miejsc, gdzie mógłby się znajdować, biorąc pod uwagę, że anioły jeszcze nieprzychylnie patrzą na upadłych i woleliby, aby nie paradowali po ulicach.
Zapukałem kilkakrotnie i ku mojemu zaskoczeniu usłyszałem jakiś hałas dochodzący zza drzwi. Coś chyba upadło. Coś metalowego. Stwierdziłem, że może lepiej nie wchodzić, dopóki nie zostanę zaproszony. I jak się później okazało, był to raczej dobry pomysł.
Po dłuższej chwili drzwi otworzyły się, (jednak nie na tyle bym mógł zobaczyć co dzieje się w środku) i z pokoju szybkim krokiem wyszedł młody służący. Chłopak z krótkimi ciemnymi włosami i oczami w dwóch kolorach. Lewe było w kolorze morskiej zieleni a drugie bardziej turkusowe. Podobne, a jednak inne. Był... ładny. Wysoki, smukły i najprawdopodobniej w moim wieku lub odrobinę starszy.
Ogólnie w tym, że z pokoju Mammona wyszedł służący, nie byłoby niczego dziwnego. Często ktoś zagląda do mojego pokoju, by posprzątać, przynieść jedzenie lub po prostu zapytać, czy czegoś nam potrzeba.
Z tym że ten tutaj miał rozmierzwione włosy, niedopiętą koszulę, zarumienione policzki i kilka okazałych malinek na szyi. A wychodząc, robił wszystko, byle nie nawiązać ze mną kontaktu wzrokowego.
Usłyszałem „proszę" i niepewnie wszedłem do pomieszczenia. Mammon dzięki bogom był ubrany. Bo byłem przygotowany na to, że nie będzie. Miał na sobie jednak swoją zwyczajową ilość złotej biżuterii, zwiewną, lekko prześwitującą, białą bluzkę z dość głębokim dekoltem i dopasowane brązowe spodnie z delikatnymi, złotymi zdobieniami.
Nalewał sobie czegoś do metalowego kielicha. Może wina... chociaż to równie dobrze mógł być sok. Na ziemi, obok stolika leżała metalowa taca.

YOU ARE READING
Alexis IV
FantasiaKolejna część przygód Sky'a (pół anioła - pół upadłego) oraz jego 'anioła stróża' Ariela.