Ariel
Zauważyłem go, ale było już za późno. Ponadto... moje ciało i tak zastygło z powodu zaskoczenia... czy może bardziej szoku. Byłem zmuszony, by patrzeć.
Nie wiem, jak do tego doszło. To nieistotne. Sky musiał się potknąć... jechał bardzo szybko. Wstrzymałem oddech, widząc, jak upada. Trwało to ułamki sekundy... ale było potworne. Sky uderzył w lód z ogromną siłą. Nie miał nawet szans, by w jakiś sposób zamortyzować upadek. Uderzył głową w lód... twarzą...
Gdy tylko dotarło to do mojego mózgu, popędziłem w jego stronę. Wszyscy wokół zatrzymali się i przyglądali mu głównie z szokiem wymalowanym na twarzy. Gdy przypadłem do niego, leżał zwinięty i zakrywał swoją twarz.
Płakał... zanosił się płaczem i trząsł się... krew... krew skapywała mu spomiędzy palców. Uklęknąłem przy nim i delikatnie pomogłem podnieść mu się do pozycji klęczącej.
- Sky... Sky skarbie odsuń dłonie. Pokaż mi.
Domyśliłem się, co zobaczę, ale gdy odsunął dłonie, poczułem ucisk w sercu. Musi boleć... potwornie musi go boleć.
- Już dobrze Sky...
- B-boli!
- No już... zaraz przestanie, wystarczy trochę magii...
Podniósł dłoń, jakby chciał dotknąć swojego nosa. Złapałem za nią, domyślając się, co chce zrobić.
- Nie Sky! Nie możesz się uzdrowić. Musimy... musimy poprosić specjalistę.
- D-dla-czego t-to... b-boli...
- Sky... kochanie... masz złamany nos. Jeśli tak po prostu użyjesz magii, zrośnie się... w tej pozycji... Trzeba go... trzeba go najpierw nastawić.
W jego pięknych błękitnych oczach poza bólem pojawiło się przerażenie. Zaczął szybciej oddychać, co musiało jedynie zwiększyć ból.
- Ciii... ciii... spokojnie wszystko będzie dobrze zaraz... zaraz coś...
Nie zdążyłem dokończyć, bo obok mnie przykląkł jakiś mężczyzna. Wysoki blondyn delikatnie objął dłońmi twarz Sky'a.
- No już, już... teraz będzie lepiej...
Niebieskie oczy mężczyzny zalśniły delikatnie a na twarzy Sky'a odmalował się wyraz ulgi.
- Jestem uzdrowicielem. Zaraz coś na to zaradzimy. Możesz pomóc mi zaprowadzić go na ławkę?
Delikatnie pomogliśmy Sky'owi wstać i podtrzymując go, posadziliśmy na ławce. Mężczyzna przykucnął przed nim i złapał go za podbródek, by ostrożnie poruszać jego głową. Przyjrzał się obrażeniom z poważnym wyrazem twarzy.
- To nic takiego... zaraz go nastawię. Nawet nie poczujesz... Przy pomocy magii zatrzymałem na chwilę ból... jednak... nie mogę utrzymać tego zbyt długo. Przez jakiś czas po tym, jak moja moc przestanie działać, możesz czuć tępy ból, jednak nie będzie miał on dużego nasilenia. Może być nieprzyjemny... ale do zniesienia. O nos nie musisz się martwić. Będzie zaleczony, jakby nic nigdy się nie wydarzyło. To zwykły uraz mechaniczny, a nie magiczny więc... za minutkę góra dwie będzie po staremu. Musisz tylko pochylić się w dół, by krew mogła swobodnie wypłynąć... Właśnie tak...
Przyglądałem się, jak mężczyzna delikatnie układa palce na drobnym, zakrwawionym nosie chłopca. Przeszły mnie dreszcze, gdy blondyn bez zawahania się z pokerowym wyrazem twarzy przemieścił kość na jej pierwotne miejsce. Sky jęknął przy tym cicho, jednak ewidentnie moc mężczyzny niemal całkowicie zablokowała ból. Poczułem, że ktoś staje obok mnie. Odwróciłem się i okazało się, że to Layla.
![](https://img.wattpad.com/cover/182983294-288-k930708.jpg)
YOU ARE READING
Alexis IV
FantasyKolejna część przygód Sky'a (pół anioła - pół upadłego) oraz jego 'anioła stróża' Ariela.