Mick: Dziwne, ale tak.
Vince: Lubił Cię denerwować. Twoje napady złości uważał za przezabawne, dopóki nie zaczęłaś mu nastawiać ręki w najbardziej bolesny z możliwych sposobów. Ty uważałaś go za skończonego idiotę.
Tommy: Gdy oboje już ochłonęliście, a Zazzy przeżył okazało się, że macie wiele wspólnego, niesamowicie łatwo się dogadywaliście. Od razu między wami zaiskrzyło.
Nikki: Przymilał się, żebyś załatwiła u Sharon to, na czym najbardziej zależało Crüe. Tak naprawdę byłaś mu całkowicie obojętna. Ty od razu przejrzałaś jego gierki i chciałaś go zdzielić w ten śliczny ryj. Albo żeby chociaż dał Ci spokój.