127. Nowi sąsiedzi

335 9 4
                                    

Mick: Po ślubie postanowiliście przeprowadzić się do domu bardziej przystosowanego dla dzieci (na wypadek, gdyby jakieś się pojawiły), w lepszej dzielnicy i z mniejszą ilością ostrych przedmiotów. I przez kilka tygodni chłopaki nie wiedzieli, gdzie mieszkacie, co było dodatkowym plusem. Wasi nowi sąsiedzi byli zadziwiająco miłymi ludźmi, z którymi utrzymywaliście dobre relacje, często się odwiedzaliście, a w lato co tydzień robiliście grilla. Normalnie sielanka. Trwałoby to dalej, gdyby chłopaki nie dowiedzieli się, gdzie mieszkacie. Znów musieliście się przeprowadzać.

Vince: Wasz dobry ziomek Dave mieszkał tuż obok, często was odwiedzał. Dave był sąsiadem idealnym. Gdy pewnej nocy Vince puścił Iron Maiden tak, że w waszym basenie powstało tsunami, Dave się nie wkurwił, mimo że była trzecia nad ranem. Owszem, przyszedł do was, ale po to, by się zapytać, co to za piosenka, bo jest zajebista. Jeszcze kiedy indziej, gdy zrobiliście jedną z dzikszych imprez, Dave nie zadzwonił na policję, tylko przyniósł kilka butelek wódki w ramach prezentu i przyłączył się do zabawy. Niestety w 1991 Dave zginął w wypadku samochodowym, a jego miejsce zajęła parka snobów w kaszmirowych cardiganach, z nadętym siedmioletnim dzieckiem imieniem Parrish, który swoim creepy spojrzeniem nawet Micka wprawiał w lekki niepokój. Jedna rzecz prowadziła do drugiej i zanim się obejrzeliście, toczyliście wojnę podjazdową na śmierć i życie. Oni dzwonili na policję, gdy np. wyrzucałaś śmieci po ciszy nocnej, a Tommy kiedyś nasikał im do basenu i porwał psa, bo stwierdził, że taki przeuroczy słodziak nie będzie się marnował z takimi ludźmi. Pod koniec lat 90. zaczęło robić się niebezpiecznie, np. Nikki stwierdził, że nie podoba mu się już jego samochód. Chłopakowi zwyczajnie znudziło się czerwone Lambo, więc wjechał nim w dom waszych sąsiadów. Zamknęli go na miesiąc, jednak nie zakończyło to wojny, trwającej do dziś.

Tommy: Przeprowadziliście się z podobnych powodów, co państwo Mars. Na początku nowi sąsiedzi was uwielbiali, jednak kiedy poznali was bliżej, zwątpili w Boga. Postanowili, że się nie wyprowadzą, mimo iż panicznie się was bali.

Nikki: W pierwszej chwili nie wierzyliście. Nikki miał pójść po coś do garażu, gdy wrócił sprawiał wrażenie, jakby właśnie niechcący nacisnął czerwony guzik z napisem "KONIEC ŚWIATA" w Białym Domu i zostało dziesięć sekund do apokalipsy. W życiu by mu przez myśl nie przeszło, że odpowiedź na pytanie Twoich rodziców "Gdzie mieszkacie?" sprawi, że wprowadzą się tuż obok. Wytrzymaliście miesiąc, zaczęliście szukać nowego domu, jak najdalej od nich. W końcu zrozumieliście, jak Mick czuje się w otoczeniu swoich ułomnych dzieci.

THE DIRT // MÖTLEY CRÜE PREFERENCJEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz