[2] 𝐫𝐞𝐠𝐮𝐥𝐚𝐫 𝐬𝐭𝐮𝐝𝐞𝐧𝐭

10K 543 852
                                    

Budzę się następnego dnia rano i jestem już gotowa na pierwszy dzień w nowej szkole

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Budzę się następnego dnia rano i jestem już gotowa na pierwszy dzień w nowej szkole. Wczoraj było fajnie, Tony bardzo starał się wynagrodzić mi czas, kiedy go nie będzie, i poświęcał mi całą swoją uwagę. Leżeliśmy razem na plaży, piliśmy kolorowe drinki (nikt nie musi o tym wiedzieć, ale czasem podczas relaksu razem pijemy coś na rozluźnienie) i byliśmy na sporych zakupach. W końcu w nowych ubraniach zawsze człowiek lepiej się czuje.

Wychodzę z budynku i wsiadam do jednego z czarnych samochodów. Za kierownicą siedzi Happy, który zna mnie praktycznie od zawsze. Zaczynamy jechać. Nie mam jeszcze książek, tylko zeszyt, a zamiast plecaka noszę czarną torebkę, ale nie powinno to nikomu przeszkadzać.

- Jesteś pewna? - pyta Happy, zerkając na mnie w górnym lusterku. Wolę siedzieć na tylnych siedzeniach, bo jest tam o wiele więcej luzu niż z przodu. Nie przeszkadza nam to w rozmowie. - Możemy jeszcze wrócić.

- Nie, chcę to zrobić - zakładam nogę na nogę. Ten samochód jest prawie jak limuzyna, więc mam przed sobą dużo miejsca. Razem ze mną z tyłu zmieściłoby się jeszcze około sześciu osób. - Pamiętasz, jak to jest? Chodzić do szkoły?

Mężczyzna wzdycha ciężko, a ja zaczynam chichotać. Jego „entuzjazm" często mnie bawi.

- Nie jestem pewien, czy chcę to pamiętać - mówi spokojnie, skręcając na drogę główną. - Ale nie zawsze można mieć to, co się chce.

- Jakieś przykre wspomnienia? - brnę dalej, dobrze się przy tym bawiąc. Zakładam pofalowane włosy za ucho. Dziś wyglądają dziwnie ładnie. Jakby ten pierwszy dzień sam chciał, żebym zrobiła na wszystkich dobre wrażenie.

- Nie będę o tym rozmawiać - burczy pod nosem, trąbiąc na samochód, który zajeżdża nas od przodu. - Jak jeździsz! - macha na zdezorientowanego kierowcę i wymija auto. - Kretyn.

- Dzięki za podwózkę - mówię łagodnie, wyciągając z kieszeni telefon. Tony pewnie już jest w Los Angeles. Wraca pod koniec tygodnia, więc mam nadzieję załapania się na imprezę pod jego nieobecność. O ile poznam kogoś, kto będzie tak miły i zaprosi mnie na imprezę.

- Za to mi płacą.

- Wiem, ale i tak to doceniam.

- Właśnie dlatego jesteś znośna jak na szesnastolatkę - mówi, po czym od razu prycha i kręci głową, jakby sam nie wierzył, że właśnie to powiedział.

- Wezmę to za komplement - posyłam mu uśmieszek w lusterku.

- Nie przesadzajmy.

Happy to człowiek, od którego rzadko słyszy się coś miłego. Nie lubi gadać o uczuciach i innych takich rzeczach, i zdecydowanie nie lubi dawać komplementów. Mi to bardzo pasuje, bo i tak kocham jego poczucie humoru i szczere wykrzywianie twarzy za każdym razem, kiedy coś nie idzie po jego myśli albo rozmawia z kimś, kto go denerwuje. Czasem to po prostu przezabawne.

FRIENDLY ➵ spider-man fanfiction✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz