pamietajcie o aktywnosci
Okej, więc od wczoraj postanowiłam, że dobrym sposobem na nie myślenie o tym wszystkim, o czym nie chcę myśleć, będzie nauka. Wkuwam głównie chemię, która zaczęła iść mi tragicznie bez pomocy takiego jednego geniusza, ale jakoś sobie radzę, poza tym zdaniem Tony'ego to lepsze od wychodzenia na zewnątrz - jak nie atakują kosmici, to albo latający świr którego nawet nie znam, albo asgardzki książę z zapotrzebowaniem na szampon i grzebień, albo ktoś inny. Przygryzam końcówkę długopisu, wpatrując się we wzory sumaryczne, których mój mózg nijak nie przyswaja i co chwila popijając herbatę z czerwonego kubka stojącego na blacie stolika. Przyznaję, że wolałabym teraz oglądać dobry serial, jednak jeśli chodzi o moje podejście do nauki... No cóż, przyznaję, że czasem jestem dla siebie ciut zbyt surowa - muszę, po prostu muszę mieć same szóstki. Irytuje mnie każda piątka którą dostałam od września. Przykładam długopis do kartki w zeszycie i próbuję rozwiązać zadanie bez niczyjej pomocy, nie zerkając do podręcznika, ale po kilkunastu sekundach intensywnego myślenia jedynie przyciskam go mocniej, ze zdenerwowaniem tworząc długą, ciemną kreskę. Zaczynam kreślić po papierze, poddając się zupełnie. Nie mam pojęcia co się dzieje, do tej pory nie miałam takich problemów.
Na szczęście coś odwraca moją uwagę i zapobiega wyryciu dziury w i tak marnie prowadzonym zeszycie. Sięgam po wibrującego iPhone'a leżącego na blacie tuż obok stosu podręczników, a widząc numer marszczę brwi i przesuwam palcem po ekranie, przykładając go do ucha.
- Halo?
Chwilę potem wzdycham cicho, a słysząc znajomy głos muszę przyznać, że trochę mi go brakowało.
- Millie? Z tej strony May. Zastanawiałam się czy nie chciałabyś wpaść na herbatę. Albo ciastko. Albo na rozmowę, cokolwiek. Dawno cię u nas nie było, co ty na to? W ogóle co u ciebie słychać?
Wywnioskowałam, że ona też nie ma pojęcia o tym co wyprawia jej siostrzeniec w wolnych chwilach, ani o tym, że aktualnie tak jakby ze sobą nie rozmawiamy, a teraz czuję się głupio, no bo co ja mam jej powiedzieć? Nie pokłóciliśmy się, nie mam dobrej wymówki i nie chce mi się kłamać, a nie powiem jej przecież prawdy, bo on by tego nie chciał. Uszanuję jego decyzję. Nie ma znaczenia to, czy mnie zranił, bo przecież nie mogłabym nawet pomyśleć o takiej zemście. Za bardzo mi na nim zależy.
- Cześć, May - witam się całkiem spokojnie, ściskając długopis w dłoni. - Wiesz co, mam teraz dużo nauki, cały czas siedzę w książkach. Raczej nie zobaczymy się w najbliższym czasie.
Nie wiem czemu, ale jej głos sprawia, że jeszcze bardziej się rozpadam. Za nią też tęsknię.
- Och, szczerze współczuję - odpowiada łagodnie i wyrozumiale, gdy przykładam rękę do czoła, przymykając powieki. Tylko się nie rozklejaj. - Peter w tym tygodniu zawalił trzy sprawdziany, może moglibyście pouczyć się razem?
CZYTASZ
FRIENDLY ➵ spider-man fanfiction✔
Fanfiction❝ZŁAŹ Z MOJEGO SUFITU!❞ Gdzie dzieciaki bawią się w bohaterów, dorośli załamują ręce, a złole z Nowego Jorku przegrywają za każdym razem. No, prawie za każdym. [PART ONE] ej nie zniechęcaj się pierwszymi rozdział...