[46] 𝐢 𝐡𝐚𝐭𝐞 𝐬𝐩𝐢𝐝𝐞𝐫𝐬

4.7K 349 745
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



MILLIE

Nie tęskni za mną.

Skończyłam właśnie odrabiać lekcje, co poszło mi opornie, bo nie rozumiem zupełnie tego działu z chemii, a teraz przebieram się, żeby wreszcie stąd wyjść. Tak dawno nie byłam na spacerze, i to jeszcze sama, a teraz mam wystarczająco przestrzeni i nie niańczą mnie „super" bohaterowie, więc to doskonała okazja. Szybko zbliża się wieczór, słońce prawie już zaszło, pozostawiając na niebie piękne kolory, pogoda dopisuje, w końcu mamy maj. Zakładam na siebie najzwyklejsze dresy i zostawiam luźną koszulkę AC/DC, którą nosiłam cały dzień, a potem sięgam po pierwsze lepsze adidasy. Zaciskam mocno sznurówki.

Chyba nawet podświadomie czekałam na przeprosiny albo chociaż próby tłumaczenia, bo mogłabym w jakiś sposób zareagować, spuścić z siebie złe emocje, popatrzeć na to wszystko z innej strony. Może nakrzyczałabym na niego, może nawet obraziła, ale przynajmniej byłabym bliżej wybaczenia mu. Ja naprawdę tego chcę. Zamiast zachować się w tej sytuacji jak każdy normalny człowiek, on się mnie spytał, czy nikomu nie powiedziałam. Jak mogłabym powiedzieć? Naprawdę uważa, że jestem podła? Nie. Nie zrobię sobie tego, nie zacznę się nad sobą użalać, dość. To tylko chłopak. Jeszcze tego by brakowało, żebym przez niego płakała.

Zabieram telefon i wychodzę z wieży. Tak przy okazji, cała ta akcja z nagłym wykładem o relacjach międzyludzkich na wuefie była z góry zaplanowana przez mojego jakże cudownego ojca, który chyba nie przypuszczał, że jeszcze bardziej wszystko skomplikuje. Nie wiem skąd i dlaczego w ogóle ma numer pana Harringtona, może dzwonią do siebie co wieczór, żeby mnie poobgadywać. Nieważne, zresztą i tak mnie to nie obchodzi. Zaczynam iść chodnikiem, czując zbliżające się dużymi krokami lato i zastanawiając się, czy pójść sobie do Central Parku, czy może do kawiarni, ale ta pierwsza opcja wygrywa po pokładach kofeiny, które pochłaniałam przez ostatni tydzień. Mogę znów normalnie spać i dopiero zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo kocham to, albo chociażby leżenie w pościeli z rana czy samo bycie wypoczętym.

Mam dzisiaj dobry dzień, bo nikt nie lezie za mną z kamerą i mikrofonem, a przechodnie zdają się mnie nie zauważać, mijając w pośpiechu. Został mi jeszcze spory kawałek do Central Parku, ale wolę się przejść niż skorzystać z komunikacji miejskiej, bo w ten sposób mogę oczyścić umysł, przestać myśleć o pewnej osobie, wreszcie odetchnąć świeżym powietrzem.

Słyszę dźwięk powiadomienia, więc wyciągam telefon z kieszeni dresów i odblokowuję, a odczytując wiadomość zaciskam szczękę.

Możemy porozmawiać?

Prawie przewracam się, wpadając na jakiegoś mężczyznę, ale jednak udaje mi się wyjść z opresji cało i idę dalej, zwalniając trochę kroku. To by było na tyle z nie myślenia o nim. Chowam iPhone'a z powrotem do kieszeni, nie rozumiejąc zupełnie dlaczego do mnie napisał, w końcu miał cały dzień na to, żeby zagadać do mnie w szkole i nie mówię, że bym tego chciała, ale mógł to zrobić. Oczywiście, że nie możemy porozmawiać. Jeszcze nie. Wciąż nie chcę go widzieć, słyszeć i tak dalej, bo jego kłamstwo zupełnie zburzyło wszystko co było między nami.

FRIENDLY ➵ spider-man fanfiction✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz