Przez następne kilka tygodni za dużo się nie działo. Nie chodziłam do szkoły, bo Peter podobno gdzieś wyjechał i nie miał jak mnie pilnować, a Tony samej mnie nie puszcza. On też poleciał wykonać jakąś ważną misję i to dosyć daleko, a ze mną zostawił Visiona, Clinta i kilku agentów. Nie wychodziłam nigdzie i rutyna zaczęła mnie dobijać. Było zupełnie inaczej niż kiedy miałam obok siebie Parkera i razem robiliśmy te wszystkie ciekawe rzeczy. Przynajmniej ciekawsze od siedzenia w wieży.
- Hej kotek, czegoś ci trzeba? - odzywa się głos w słuchawce, kiedy wybieram numer i dzwonię. Znowu cholernie za nim tęsknię. Spinam się odrobinę, kiedy w tle słyszę odgłosy walki. Pewnie rozmawia ze mną przez zbroję.
- Zastanawiałam się, czy może pozwolisz mi... - zaczynam szybko, nie chcąc za bardzo mu przeszkadzać.
- Nie, skarbie, nie opuszczasz tej wieży. Wiesz jak bardzo wzrosła przestępczość przez ostatnie dwa tygodnie? Uciekinierzy z więzienia napadają ludzi na ulicach, dla czystej zabawy.
- Więc dlaczego cię tu nie ma? - w moim głosie udziela się rozgoryczenie. - To brzmi dosyć poważnie.
- Na razie policja będzie musiała sobie radzić, bo zostaję w Europie jeszcze przez kilka dni - słyszę głośny krzyk i całe moje ciało się spina. Spokojnie, to ten drugi gość. Tony ma swoją zbroję i wie co robi. - Obiecuję, niedługo wrócisz do szkoły. Po prostu twój ochroniarz - to jedno słowo wypowiada z teatralnym westchnięciem - ma teraz sporo na głowie, przybyło mu obowiązków.
Przygryzam policzek od środka i opadam głową na poduszki. Rozumiem, że jest zajęty, ale mógłby znaleźć dla mnie chociaż jeden dzień w swoim napiętym grafiku. Zresztą, co taki Peter może robić? Nie wygląda mi na kogoś o dużej liczbie obowiązków.
- Nudzi mi się - mówię, przeciągając sylaby. - Strasznie. Umieram z nudów.
- Idź pogadaj z Bartonem, może nauczy cię strzelać z łuku - odpowiada, a ja słyszę uderzenie metalu i kolejne krzyki.
- Już mnie nauczył - wywracam oczami. - I nie, nie idę do Visiona na naukę przygotowywania paprykarzu.
- Potrenuj sobie, mamy przecież siłownie.
- Mięśnie już mnie bolą od ćwiczeń, mam dość.
- Poczytaj?
- Przeczytałam wszystkie swoje książki - wzdycham i ściskam jedną z futrzastych poduszek w palcach. - Po dwa razy.
- Bądź kreatywna, zrób coś ze sobą - rzuca szybko i rozłącza się, a ja prycham z wyrzutem.
Mam dość gnicia w tej głupiej wieży. Należy mi się coś od życia. Przebieram się w ciemne ubrania, adidasy i kurtkę, bo na zewnątrz robi się już dosyć chłodno, i zjeżdżam windą na sam dół. Wysiadam na parterze z zamiarem przewietrzenia się i zabicia nudy. Oczywiście moja samotność nie trwa długo, bo po chwili ze ściany materializuje się Vision. Zatrzymuję się w miejscu. Naprawdę musi przestać to robić.
CZYTASZ
FRIENDLY ➵ spider-man fanfiction✔
Fanfiction❝ZŁAŹ Z MOJEGO SUFITU!❞ Gdzie dzieciaki bawią się w bohaterów, dorośli załamują ręce, a złole z Nowego Jorku przegrywają za każdym razem. No, prawie za każdym. [PART ONE] ej nie zniechęcaj się pierwszymi rozdział...