[43] 𝐥𝐢𝐚𝐫𝐬

5.6K 336 987
                                    


długi ale ważny
no to lecimy

🕷️

Otwieram oczy by ujrzeć ciemność.

Leżę na czymś chłodnym i twardym, nie czując jednak żadnego rodzaju bólu, co jest co najmniej dziwne, bo doskonale pamiętam, że zostałam uprowadzona. Znowu. Próbuję wymacać cokolwiek, podnosząc się z ziemi, mrugam parę razy, sprawdzam swój stan fizyczny i z ulgą stwierdzam, że nic mi nie jest. Nie widzę zupełnie nic, więc nie mam pojęcia gdzie jestem ani co się dzieje. Zachowuję spokój. Staram się oddychać jak najciszej, bo to jedyne, co słyszę, a po dobrych kilku minutach udaje mi się postawić pierwszy krok, na oślep wyciągając przed siebie ręce i szukając czegokolwiek. Przecież nie będę tak czekać na nie wiadomo co.

Idę wolniej niż kiedykolwiek wcześniej, nie chcąc wykonywać gwałtownych ruchów albo na przykład przypierdolić w ścianę, bo to w żaden sposób nie pomogłoby mi się stąd wydostać. Nie słychać nawet moich kroków. Zupełna, głucha cisza. Mam wrażenie jakbym szła już bardzo długo, ale nic tutaj nie ma, żadnych mebli, przedmiotów, pułapek, nawet ścian. Podłoże jest proste, żadnych przeszkód, schodów, nic.

Nagle gdzieś przede mną coś się porusza, wydając cichutki szelest, więc natychmiast staję w miejscu, nasłuchując. Mam gęsią skórkę. Chyba nie jestem tu sama. Najpewniej odezwałabym się już, gdyby nie fakt, że to może być porywacz. Nienawidzę nastolatków z horrorów, którzy wołają „Czy jest tu kto?", a zaraz potem giną. Nie mam zamiaru odgrywać czegoś takiego, przełykam szybko ślinę i czekam kolejną minutę na to, co ma się wydarzyć. Pomimo tego, że mógł to być tylko wiatr albo coś zupełnie przypadkowego, czuję czyjąś obecność. Najchętniej wzięłabym nogi za pas i to błyskawicznie, ale dalej stoję sztywno, wpatrując się w ciemność panującą wszędzie dookoła i licząc na to, że tylko się przesłyszałam. Mija kolejna minuta, więc niepewnie stawiam kolejny krok, zaciskając usta, a mój oddech na szczęście jest płytki i cichy. Opanowanie w tego typu sytuacjach to jeden z moim największych atutów.

Wtedy nagle pomieszczenie wypełnia jasne światło, przez co zasłaniam oczy ręką, przymrużając je na parę chwil. Niepotrzebnie narzekałam na ten mrok. Kilkanaście sekund zajmuje mi przywyknięcie do nowej sytuacji, a gdy już to robię, podejmuję próbę rozejrzenia się. To duży pokój - bardzo, bardzo duży - i zupełnie pusty, jeśli chodzi o jakiekolwiek przedmioty. Widzę ściany, podłogę, sufit i lampy świecące tak, jak w jakimś szpitalu, jednak zdecydowanie nie jest to szpital. Trochę stresuje mnie brak okien, bo to może oznaczać, że znajduję się pod ziemią, w jakiejś piwnicy, albo jeszcze lepiej - w jakimś odizolowanym pomieszczeniu, do którego nikt nie wchodzi. W końcu po jako takim obejrzeniu wszystkiego dookoła, mój wzrok natrafia na osobę stojącą naprzeciwko mnie.

To on.

Ubrany jest na czarno, kaptur skutecznie ukrywa jego twarz, do tego bije od niego niesamowitym chłodem, przez co od razu przechodzi mnie dreszcz. Teraz, gdy nie jest już ciemno, widzę jak blisko niego stoję - to ledwie trzy metry. Normalnie byłaby to bezpieczna odległość, ale nie w tej sytuacji. Najchętniej odwróciłabym się i zaczęła uciekać, ale niestety nigdzie za sobą nie mam żadnych drzwi. Jestem w dupie. Myślę, że na mnie patrzy, pomimo to, że nie widzę jego oczu, a kiedy niepewnie cofam się o krok, on unosi dłonie i ściąga kaptur z głowy.

Nie wiem na co liczyłam. Może na jakiegoś dziwnego mężczyznę z pokaleczoną twarzą, albo kogoś wiekiem przypominającego Tony'ego, a może na kogoś, kto od razu wyglądem pokaże, że jest bezdusznym psychopatą, ale na pewno nie na tego, kogo widzę.

Pierwszym, co rzuca mi się w oczy są białe jak śnieg włosy. Wyglądają na zadbane, a nawet odważnie mogłabym stwierdzić, że współgrają z twarzą tego chłopaka. Tak, chłopaka - nie może mieć więcej niż osiemnaście lat. Jest bardzo szczupły i dość wysoki, ma zarysowaną szczękę i kości policzkowe, wygląda na kogoś, kto zdecydowanie powinien występować w telewizji. Jak pozory mogą mylić. Wtedy przenoszę spojrzenie na jego ciemne oczy, tworzące kontrast z bielą, które wpatrują się we mnie już od jakiegoś czasu, jednak nie potrafię nic z nich wyczytać. Nie mam pojęcia kim jest i dlaczego w ogóle znaleźliśmy się w takiej sytuacji, ale jestem zbyt zdziwiona, by o to spytać. Stoję tak i gapię się na niego z rozchylonymi ustami.

FRIENDLY ➵ spider-man fanfiction✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz