[55] 𝐲𝐨𝐮 𝐩𝐫𝐨𝐦𝐢𝐬𝐞𝐝

6.2K 354 1.4K
                                    

Ostatni rozdział, trochę dłuższy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Ostatni rozdział, trochę dłuższy

Dziękuję za 54tysiące❤️

PETER

Ręce May cały czas przygładzają to marynarkę, to krawat, to moje włosy, na które narzeka już od czterdziestu minut. Zależy mi na tym, ale nie ze względu na siebie - nie obchodzi mnie, czy są ułożone, nażelowane czy co tam, za to Millie wczoraj zakazała mi cokolwiek z nimi robić, ewentualnie poczesać. No a dla kogo ja tutaj chcę dobrze wyglądać jak nie dla niej? Garnitur kupił mi pan Stark jeszcze przed walentynkami, za co wciąż jestem mu super wdzięczny, w sumie chyba nie wyglądam w nim najgorzej, a z krawatem pomogła mi oczywiście ciocia, bez której prędko wpędziłbym się w depresję.

Pozwalam jej na spryskanie się perfumami, stojąc najsztywniej jak potrafię, potem dostaję od niej te kwiatki, o którym sam na pewno bym zapomniał, biorę kilka głębokich wdechów i wysłuchuję tego, co ma mi do powiedzenia, chociaż wiem jak się zachowywać.

- Nie ukrywajmy, że jesteś straszną niezdarą - zaczyna pogodnie, układając dłonie na moich ramionach. - Postaraj się jej nie podeptać ani przy niej nie przewrócić, nie bądź też zbyt nieśmiały, ale powstrzymaj się przed niegrzecznymi gestami, wiesz o czym mówię. - Kiwam od razu głową, nie mając w zamiarach nic z tych rzeczy. - Możesz trzymać ręce na jej biodrach podczas tańca, nie bój się bliskości. I pamiętaj, musisz mówić jej jak pięknie wygląda. My wszystkie to uwielbiamy, chociaż to niby tak niewiele.

Nieumyślnie unoszę kąciki ust, wiedząc już, że będzie wyglądać ślicznie. Teraz wszystko będzie takie zupełnie inne w porównaniu do poprzednich balów. Okej, może nie jestem jej chłopakiem, ale wiem na czym stoimy. Mniej więcej.

- Co ja ci będę mówić - May przewraca oczami, chwilę potem obdarzając mnie tym swoim spojrzeniem, przez które mam ochotę schować się w szafie. - Tylko nie... No wiesz... Nie zaliczajcie trzeciej bazy. - Znów kręcę głową, przymykając na chwilę oczy. - A jak już, to chociaż się zabezpieczcie.

- Błagam cię - przejeżdżam rękoma po twarzy, a zażenowanie w moim głosie jest głęboko wyczuwalne. Dobra, może to żałosne, ale czuję się takim dzieckiem jeśli chodzi o te sprawy. Jeszcze nigdy nie gadałem z nią o... o seksie. Boże. Nie chcę o tym gadać. Nie chcę o tym myśleć. Nie jestem gotowy. Może i uwielbiam całować Stark, ale to zupełnie co innego.

Unosi tylko ręce, dając sobie spokój. May zbyt dobrze mnie zna, a ta gadka jest jedynie czymś w rodzaju formalności, bo doskonale wie jaki jestem i jaki nie jestem. Będziemy tylko tańczyć, bawić się, rozmawiać, spędzać razem czas, totalnie normalnie. Stresuję się, fakt, to nieuniknione, chcę w końcu wyglądać i wypaść jak najlepiej, ona zasługuje na to jak nikt inny, dlatego jeszcze raz odwracam się w stronę lustra, palcami przeczesując brązowe kosmyki, po czym poprawiam rękawy marynarki. Na szczęście przez ostatni rok trochę uwydatniła mi się szczęka, przez co nie przypominam już kompletnego dziecka.

FRIENDLY ➵ spider-man fanfiction✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz