Od razu po przebraniu się w suche ubrania padam na łóżko i zasypiam. To był długi dzień. Przynajmniej zrobiłam coś dobrego i mam nadzieję, że Loki nie wróci i nie zemści się na mnie. Kontakt z Thorem jest dosyć trudny, bo nie posiada telefonu, ale od czasu do czasu sam pojawia się w mieście i odwiedza nas w wieży, więc niedługo pewnie znów się spotkamy.
Rano wstaję wcześnie i postanawiam zrobić sobie dzień wolny na załatwienie paru spraw. Robię sobie kanapki i siadam przy stoliku w salonie, po czym odpalam telewizor i zaczynam jeść. Chwilę skaczę po kanałach, ale w końcu moją uwagę przyciągają wiadomości. W Nowym Jorku cały czas coś się dzieje, ale teraz jest to coś poważniejszego. Blondwłosa prezenterka mówi do mikrofonu, a za nią dostrzegam budynek jednego z bardziej strzeżonych więzień w stanie.
- Masowa ucieczka więźniów wzbudza ogólną panikę wśród mieszkańców Nowego Jorku - utrzymuje chłodny, poważny ton, a błyszczyk na jej ustach aż daje po oczach. - Nie znamy dokładnej liczby zbiegłych, ale wśród nich byli między innymi tacy wrogowie naszych bohaterów jak Doktor Octavius, Vulture, Shocker i kilku agentów tajnej organizacji znanej jako Hydra.
Gryzę kanapkę i podgłaśniam.
- A teraz kolejne wiadomości. Wczoraj około godziny dziewiętnastej znany i szanowany bohater, Thor, jeden z ekipy Avengers, wzbudził panikę na ulicach Nowego Jorku, rozpętując potężną burzę. Na szczęście nie było żadnych ofiar, a sam bóg piorunów zdołał unieszkodliwić jednego ze znanych złoczyńców zagrażających naszemu miastu: Lokiego. Nasze źródła donoszą też, że na miejscu wydarzeń widziano Spider-Mana oraz młodą córkę naszego znanego i uwielbianego miliardera, Tonego Starka. Milenne Stark, lat szesnaście, po raz kolejny przyczyniła się do uratowania miasta przed zagładą.
Parskam śmiechem i kręcę głową, rozbawiona.
- Dokładnie - mówię do siebie z pełnymi ustami, zauważając Steve'a, który dosiada się obok mnie i zabiera jedną z kanapek. - Hej!
- Dzień dobry - wita się i zaczyna jeść owoc mojej ciężkiej pracy. - Znowu mówią o tobie - zauważa bystrze.
- Czy młoda dziewczyna z takim potencjałem i postawą godną podziwu ma zamiar iść w ślady ojca? Czy Anthony Stark wie, że jego córka rośnie na kolejnego Avengera?
- Tonemu by się to nie spodobało - stwierdza kapitan, kiedy przełączam wreszcie na inny kanał.
- Gdzie on jest? - pytam z zainteresowaniem. - Nie widziałam go od wczoraj.
- W swojej pracowni - informuje mnie, posyłając zadowolony uśmiech. - Wyszły ci te kanapki.
- Dzięki - rzucam w odpowiedzi i wstaję, po czym wychodzę z salonu.
- Nie wybierasz się dzisiaj do szkoły?
- Wybieram - wolałam spod windy, wcisnąwszy przycisk. Mam dzisiaj coś innego w planach, ale kochani bohaterowie nie muszą o wszystkim wiedzieć. Nie to, że chodzenie do szkoły jest nudne, bo przynajmniej mogę spędzić czas z Peterem, ale ta sprawa jest o wiele ważniejsza. No nic, muszę podjechać pod szkołę z Happym tak jak każdego innego dnia tygodnia żeby nic nie podejrzewał, a Parker nie powinien zadawać pytań. Jeśli nie ma mnie w szkole, to po prostu mnie nie ma. Ma swoje własne życie towarzyskie kiedy nie musi robić za ochroniarza.
PETER
Czekałem na Millie pół godziny, aż wreszcie zauważyłem jak wysiada z samochodu. Za kierownicą dostrzegłem nikogo innego jak Happiego, który odjechał z piskiem opon. Myślałem, że dziewczyna do mnie podejdzie, dlatego czekałem przy wejściu gapiąc się na nią jak jakiś psychostalker, ale ona zamiast tego rozejrzała się, poprawiła kołnierzyk białego sweterka i odeszła chodnikiem.
CZYTASZ
FRIENDLY ➵ spider-man fanfiction✔
Fanfiction❝ZŁAŹ Z MOJEGO SUFITU!❞ Gdzie dzieciaki bawią się w bohaterów, dorośli załamują ręce, a złole z Nowego Jorku przegrywają za każdym razem. No, prawie za każdym. [PART ONE] ej nie zniechęcaj się pierwszymi rozdział...