[22] 𝐦𝐲 𝐧𝐞𝐰 𝐬𝐮𝐢𝐭

5.1K 387 328
                                    

PETER

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

PETER

- Jest jeden taki chłopak.

Od pół godziny siedzę na krawędzi dachu. Zwyczajnie nie cierpię nic nie robić, ale sytuacja wygląda inaczej - otóż o moje ramię opiera się pewna blondynka, która sprawia, że od kilku miesięcy nie mogę przestać o niej myśleć. Już tyle razy powtarzałem sobie, żeby powiedzieć jej chociaż co czuję, albo, gdybym się w ogóle odważył, pocałować ją. Jak widać Spider-Man jest jednak tchórzem, bo w najbliższym czasie raczej nie wyjdę z mojego kochanego friendzone.

- Jaki chłopak? - pytam cicho, wpatrując się w panoramę Nowego Jorku. Słońce zaszło kilka minut temu, pozostawiając jeszcze ładną poświatę na wysokich budynkach, powoli budzących się do nocnego życia. Kocham światła w tym mieście. To oznaka, że nigdy nie śpi.

Przy okazji, za dwa dni bal walentynkowy, a ja stresuję się jakbym co najmniej miał jechać na jakąś śmiertelnie niebezpieczną misję. Nie wiem, co na siebie włożyć, muszę przecież dopasować krawat, nie mam pojęcia co zrobię kiedy zaczną grać coś wolnego, a najbardziej przeraża mnie to, że ona chyba potraktowała moje zaproszenie jako miły gest od przyjaciela. Starałem się jakoś dać jej do zrozumienia, że chce iść z nią tam jako para, ale wyszło tak jak zawsze. Nie wiem nawet, na co liczyłem. Widać przecież, że ona nie jest dziewczyną, która poleciałaby na kujona i przegrywa, Petera Parkera.

Co innego na Spider-Mana.

- Znamy się już kilka miesięcy, ale czasem wciąż zachowuje się przy mnie jak przy obcej osobie - odpowiada i wzdycha, również wpatrując się w piękny widok przed nami. Wybrałem specjalnie wysoki budynek, bo zauważyłem, że ona nie ma lęku wysokości, za to kocha podziwiać piękno tego miasta. Dlatego cały czas wychodzi na dach wieży. Dlatego spotykamy się na samych szczytach budynków. - Mówiłam ci o nim.

- Pamiętam - kiwam głową, przełykam ślinę i karcę sam siebie, żeby z niczym się nie zdradzić. To są te najgorsze momenty, w których czuję się jak totalny kretyn - kiedy gada ze Spider-Manem o Peterze. Co ja mam jej odpowiadać? Przekonywać do siebie? To okropne. I tak już za bardzo ją oszukuję. - Co on takiego robi? - pytam, od razu strzelając sobie mentalnego liścia. Nie lubię gadać o sobie. To jest dziwne.

Millie zaczyna bawić się swoimi palcami i układa głowę bardziej płasko na moim ramieniu. Jest tak blisko, że jednocześnie mam ochotę stąd wyparować, a z drugiej strony miło by było ją objąć. Zawieszam się tak, nie mogąc zrobić nic z tym, że przy niej wyłącza mi się mózg i system racjonalnego myślenia. Pachnie czymś słodkim, ale nie duszącym, tylko bardzo, bardzo przyjemnym. Jak słodycze. Jak ja pachnę? Czy ona też sprawdza, jak pachnę? Brałem rano prysznic, luzik, przynajmniej o tym nie zapomniałem.

Zerkam na nią kątem oka nie mogąc się powstrzymać.

- No właśnie nic - przygryza wargę, a ja patrzę na jej twarz, szukając niedoskonałości albo czegoś poza perfekcją. Nie, niestety to niemożliwe. Ona jest piękna w każdym calu. Nic dziwnego, że chcą ją na okładkach gazet. - Czasem jest trochę za bardzo nieśmiały, ale na ogół to mi się w nim podoba.

FRIENDLY ➵ spider-man fanfiction✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz