[15] 𝐛𝐥𝐮𝐞 𝐚𝐧𝐝 𝐫𝐞𝐝

5.8K 377 251
                                    

MILLIE

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

MILLIE

Kiedy się obudziłam byłam już sama. Może to i lepiej, nie powinnam była mieszać mu w głowie. Tak, lubię Petera, ale tylko tyle. Mam nadzieję, że nie zrozumiał mnie źle. Poza tym od razu po przebudzeniu obok mnie zauważam Tony'ego, który siedzi na krawędzi łóżka, obserwując moją twarz. Ile czasu już tu siedzi? Może przeze mnie Peter miał kłopoty, może Tony znalazł go tutaj i wyrzucił. Obym się myliła.

- Dzień dobry - chrypi z uśmiechem, a ja przecieram oczy i podnoszę się na poduszce, czując ból mięśni przez fakt, że kilkanaście dni siedziałam na twardym krześle, związana jak jakieś zwierzę. - Jak się spało?

- Świetnie - odpowiadam niepewnie, nie wiedząc, czego się spodziewać. Raczej nie nakrzyczy na mnie w tym stanie, chociaż z nim to nigdy nie wiadomo. - Przepraszam, że nie porozmawiałam z tobą wczoraj, ale...

- Nie przepraszaj mnie - przerywa mi od razu, wciąż unosząc kąciki ust i przyglądając się mojej zaspanej twarzy. - Kocham cię, wiesz? - dopowiada cicho, mrugając parę razy, jakby powstrzymywał się przed płakaniem. No nie, gdzie jest Tony Stark i co się z nim stało?

- Wiem, tato - kiwam głową, podnosząc się do pionu i krzyżując nogi. On przyciąga mnie do siebie i przytula mocno, jednak nie za mocno, a kiedy się odsuwa chwyta delikatnie moje nadgarstki.

- Nigdy tak do mnie nie mówisz - pociąga nosem, oglądając siniaki i krzywiąc się lekko. - Wiesz, że będziemy musieli w końcu o tym porozmawiać? - wzdycha. - Może być ci ciężko...

- Podjęłam już decyzję - odpowiadam pewnie, zabierając powoli ręce. Spogląda mi w oczy z zaciekawieniem i czeka cierpliwie, aż dokończę. To mu się nie spodoba. Przełykam ślinę. - Chcę zostawić to w spokoju. Nie wracać do tego.

- Jak to? Co masz na myśli mówiąc zostawić w spokoju?

- To, że nie mogę ci powiedzieć, co się stało - patrzę na niego błagalnie, bo tak bardzo chcę, żeby był wyrozumiały. Jednak tak jak się spodziewałam, nie wygląda na zadowolonego.

- Nie rozumiem - wypuszcza powietrze, jak zawsze, gdy szykuje się na kłótnie.

Zrzucam z siebie pościel, pod którą jeszcze wczoraj leżałam z Peterem. Nie wiem, co mnie naszło, żeby kazać mu zostać. Może byłam naprawdę zdesperowana i potrzebowałam po prostu mieć kogoś przy sobie, obojętnie kogo. A on słucha się mnie i nie zadaje zbyt wielu pytań.

- Zrób to dla mnie, po prostu nie każ mi tego mówić, nie chcę - podnoszę głos, żeby zdał sobie sprawę, jakie to dla mnie ważne. Moim zdaniem Sean nie zasługuje na dożywocie, a to go spotka, jeśli powiem Tony'emu prawdę. Fakt, jest mordercą, ale jego sytuacja jest na swój sposób wyjątkowo pokręcona i wycierpiał już i tak zbyt wiele. Stracił wszystkich i wszystko. Niech ma chociaż wolność.

- Nie zachowuj się jak dziecko, proszę cię - jęczy, przymykając oczy i próbując zachować spokój. Nie zna całej historii, i nie pozna. Nie pozwolę na to. Nic mi nie jest, tylko trochę pocierpiałam, ale uważam to za coś do zniesienia. - Musisz mi powiedzieć co się stało.

FRIENDLY ➵ spider-man fanfiction✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz