Mal pov*
Wróciłam do domu Evie. Na szczęście nikogo nie było. Poszłam do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku. Spojrzałam na moje biurko. Były tam widoczne 3 zdjęcia. Na pierwszym byłam ja z Benem.Na drugim była cała nasza ekipa. Od lewej strony Carlos, Evie, Mal,Jay, Gil, Uma i Harry.

A na ostatnim. Byłam ja z Tatą.

Uśmiechnęłam się na ten widok. Mam tak wiele. Im więcej masz tym więcej możesz stracić. Odzyskałam przyjaciółkę, odzyskałam ojca . Dlaczego Mama chcę mi to wszystko zniszczyć? Otworzyłam szufladkę w biurku i wyjęłam obrazek. Narysowałam go gdy miałam 8 lat. Na urodziny Mamy.
Pamiętam jak robiłam go parę miesięcy . Chciałam by był idealny. Pamiętam jej reakacje.
- Zawiodłaś mnie Mal. Myślałam że chociaż dasz mi coś odpowiedniego. A nie jakiś głupi rysunek. Widać że wogule się nie starałaś. - powiedziała z wściekłością . Zgniotła rysunek w kulke i wyrzuciła go do śmieci.
Dlaczego? To nie fair. Każdy Potępiony kocha swoją dzieci . Oprócz jednej. Oprócz Diaboliny. Wiem że oni tego nie widzą. Ale oni naprawdę ich kochają. Są a nich dumni. Mama Umy też ja kocha. Wiem jestem egoistką. Bo wiele dzieci tam miało gorzej . Po za tym mam jeszcze Tatę. Najgorsze jest to że wszyscy myślą że moje życie jest idealne. Ale to nie prawda. Dobra stop już tych ponurych myśli. Dasz sobie radę Mal. Usłyszałam dźwięk otwierania drzwi. To pewnie Evie. Zeszłam na dół . Przechodząc obok jej pokoju usłyszałam cichy szloch. Zapukałam . Brak odpowiedzi. Spróbowałam otworzyć drzwi . Zamknięte.
- Zrób to szybko. Zrób to w mig. Bez szemrania otwórz drzwi. - zaklęcie oczywiście zadziałało. Weszłam po cichu do pokoju. Evie nawet mnie nie zauważyła. Siedziała na łóżku z twarzą ukrytą w dłoniach. Usiadłam obok i objęłam ją ramieniem. Z doświadczenia wiem że czasem lepiej milczeć. Jak będzie chciała to powie. Siedziałyśmy tak chwilę. Milcząc.
- Zabrakło mi szyfonu do sukienek .I nie mogę zrobić przez to tych głupich sukienek. I... Pokłóciłam się z Dougem. Ostatnio ciągle się kłócimy. Mam wrażenie że oddalamy się od siebie. Jeszcze pół roku byłam pewna , ale teraz nie wiem czy go kocham.
- Nie jestem jakaś świetna w radach miłosnych ale... Wiem że zawsze gdy nie jesteś czegoś pewna to nie myśl o tym. Rób to co czujesz. To co mówi Ci serce.
- Ale ja nie wiem co ono do mnie mówi.Ja
Wiem że to nie jest łatwe. Słuchać swego serca zawsze. Lecz sama nauczyłam się , że gdy tego nie robię to dzieje się źle. Że gdy używam głowy mej wcale niej jest lepiej. Serce zawsze rację ma. Bo serce mę to prawdziwa ja . Tak samo serce twe to prawdziwa ty. Zrozum to, pogódź się z tym.
Evie
Ale ty zawsze wiesz co czujesz. Nie to co ja . Serce mę jest skomplikowane. Nie wiem, nie rozumiem co mówi mi . Nie wiem co robić mam. Nie wiem czy kocham. Nie wiem nic. Mętlik w głowie mam. Co robić mam?
Ja
Nie odpowiem na pytanie to. Bo tylko ty znasz odpowiedź tą. Spójrz w serce swe. Wiem że w głębi duszy to wiesz. Nie myśl o tym . Poczuj to. Czy cieszysz się na myśl o waszym spotkaniu? Czy oddałabyś wszystko aby być z nim sam na sam? Czy nie wyobrażasz sobie życie bez niego? Tak czy nie? Wiem że trudne ,lecz zaufaj mi . Potrafisz to tylko posłuchaj serce swe a ona powie Ci czy on kocha Cię. Czy ty kochasz go? Czy to nie to. Wiem że to nie łatwe , lecz spróbuj . Radę dasz. Pamiętaj zawsze masz jeszcze nas.
- Dzięki Mal. Dzięki że we mnie wierzysz.
- Już wiem!
- Ale co?
- Kochasz nas?
- Tak...
- To zadaj to samo pytanie swojemu sercu . Czy kochasz Douga.
- Ja chyba kocham kogoś innego...
- Carlos?
- Nawet jeśli tak to ona ma dziewczynę.
- A ty chłopaka. Przemyśl to siebie na spokojnie. Ja muszę już iść. Tylko mam jeszcze jedno małe pytanie. Tak z czystej ciekawości. Jakiego koloru miał być ten szyfon?
- Błękit Thênarda , purpurowy i fuksja. O i jeszcze lazurowy na garnitur Bena no i przydała by się kość słoniowa dla Carlosa , jeszcze smolisty dla Harrego i Gila no i szafirowy dla Jay' a.
- Ta już rozumiem twoje złamanie . Nie przejmuj się. No to pa. - pobiegłam w stronę sklepu. Dziękowałam sobie w duchu że poznałam ostatnio sprzedawcę w sklepie w którym zawsze kupuje Evie. Dzisiaj był zamknięty. Ale warto spróbować. Będąc przy sklepie zauważyłam jego auto. Ale mam szczęście. Drzwi były otwarte. Weszłam więc do środka. Sprzedawca odwrócił głowę w moją stronę i się uśmiechnął. Również na niego spojrzałam , ale się nie uśmiechnęłam. Nie lubię go. Evie z resztą też.
- No , no. Kogo ja tu widzę? Hej Mal . - Dla ciebie Lady Mal pajacu. Pomyślałam ale nic jej powiedziałam. - Co Cię tu sprowadza?
- Wyjątkowa sytuacja. Evie bardzo potrzebuje materiału , a sama nie mogła tu przyjść.
- Jasne. Powiedz tylko do Co chcesz.
- Szyfon?
- Jasne jakiś kolory? - podałam mu kartkę gdzie były zapisane wszystkie te chore kolory.
- Wow dużo tego. Jakaś specjalna okazja?- milczałam. Po chwili przyniósł mi wszystkie te materiały które chciałam. - Proszę bardzo.
- Masz reszta dla Ciebie.- powiedziałam i zapłaciłam. Wzięłam tkaniny i wyszłam ze sklepu. Parę minut później już byłam na miejscu. Weszłam do domu. Zobaczyłam gotującą Evie. Pewnie robi obiad , aby nie myśleć o Dougu.
- Hej wróciłam.
- O hej Mal. Ty to masz wyczucie. Akurat przyszłaś na obiad.
- No widzisz. Ma się to coś.
- Idź umyj ręce i siadaj.
- Dobrze Mamo. - poszłam do łazienki. Myjąc ręce spojrzałam w lustro. Moje odbicie zaczęło się zmieniać. Zaczęło zmieniać się w wizerunek mojej Mamy.
- Jesteś mną , a ja jestem tobą. - ponownie usłyszałam jej głos.
Przemyłam twarz zimną wodą i wyszłam z łazienki. Wchodząc do kuchni zaczęłam się sztucznie uśmiechać. Zjadłyśmy obiad w miłej atmosferze. Evie ewidentnie poprawił się humor.
- Obiad jak zwykle pyszny. Mam dla Ciebie prezent.
- Dla mnie? Co to za okazja?
- Na poprawę nastroju. Zamknij oczy. - zrobiła to co nakazałam . Zaczęłam wypakowywać ten szafron czy jak to się tam zwie. - Już możesz otworzyć.
- Mal... Przecież to niemożliwe... Jak to zrobiłaś?
- Mam swoje sposoby.
- Dziękuję! - krzyknęła i przytuliła mnie do siebie. Przynajmniej jedną z nas jest szczęśliwa.
CZYTASZ
Następcy- Walka Mal
FanfictionOd walki z Audrey minęło pół roku. Mal i Ben planują wesele. W królestwie wszystko jest dobrze. Szczęśliwe zakończenie? Nie . Mal musi przejść jeszcze jedną drogę. Diaboliny znajduje sposób jak opamiętywać swoją córkę wbrew jej woli. Mal nie chce mó...