Rozdział 4 - Powiedziała tak!

527 26 5
                                    

Loki pov*
Minął już tydzień od mojej wizyty w Auredonie. Od tego czasu po cichu w tajemnicy przed moim ,, Ojcem" przygotowuje armię na atak na ten ich różowy świat. Taka armia mi się przyda, pewno tam rycerzy, parę wróżek, a nawet kilka bogów. Poza tym jest coś jeszcze. Nienawidzę ich, nienawidzę całego tego świata i nawet nie widzą jaką radość mi to sprawi. Nie dam się im i pokaże na co mnie stać. Dam im jeszcze tydzień a potem wszyscy zobaczą na co mnie stać! Dowiedzą się kim jest Loki Laufhey i ciekawe czy wtedy moja ,,kochana" Mamusia dalej będzie się do mnie nie przyznawać. I zobaczymy do zrobi moja jeszcze kochańsza siostrzyczka. Ciekawe czy dalej będzie jej wierzyć. Czy dalej będzie jej bronić. Zobaczymy... Jedno jest pewne nie będzie żadnej litości i wreszcie zemszczę się porządnie na Diabolinie. Jedyną osobą która może mnie pokonać to Mal, a więc to ją będę musiał pokonać jaką pierwszą albo ją przekonać. Przekonać ją do tego, że razem jesteśmy silniejszi. Ja wiem, że po tym jak przez nią cierpiała... Mal już nie wytrzyma, kiedy dowie się, że Mama znowu ją okłamała. Że ma brata. Całe życie mogła żyć jak Królowa, jak bogini a teraz kiedy będzie miała na to okazję to ciekawe co wybierze. Nie dziwię się jej, że mi jej wierzy, wiem jak to wygląda. Jednak jestem w stanie dać jej ostatnią szansę. Mają ostatni tydzień swojego idealnego życia a potem każdy pozna moją moc. Każdy z nich będzie znał moje imię!

Mal pov*
Popływałyśmy sobie z Umą jeszcze chwilę a potem ruszyłyśmy w stronę domu Evie. Kiedy wróciłyśmy
zobaczyłyśmy... Harrego? Siedział z jakimiś kwiatami. To naprawdę słodkie jak na niego...
- Hej? - przywitałam się niepewnie zwracając jego uwagę. Wstał więc otrzepując niewidoczny kurz i odpowiedział:
- Hej. Uma możemy pogadać? - zapytał moją przyjaciółkę. Uma spojrzała na niego z lekką złością.
- No nie wkurzaj się tak. Weź te kwiatunie porozmawiajcie sobie, ja pójdę do siebie do domku i wszystko będzie supcio. - powiedziałam obejmując ją ramieniem i podeszłam do Harrego, który podał jej kwiatki. Stali tak chwilę patrząc na siebie. Uśmiechnęłam się lekko i popchnęłam ich lekko ku sobie. Na moje nieszczęście to nie zadziało więc powtórzyłam mój ruch a oni będąc już bardzo blisko siebie zaczęli się uśmiechać. Westchnęłam jeszcze i ponownie wykonałam mój ruch a oni się pocałowali. Obróciłam się więc na pięcie i poszłam w odwiedziny do mojej Mamy. Spędziłam z nią jakąś godzinę a potem wróciłam do domu i zobaczyłam Bena. Szczęśliwa podbiegłam do niego i przytuliłam go do siebie. - Miałeś być wczoraj.
- Chciałem zróbić Ci niespodziankę.
- Udana. - przyznałam.
- Może obejrzymy sobie jakiś film co?
- Jasne. - powiedziałam i uzyskałam na kanapie a Ben włączył jakiś film. Ciekawe jak radzi sobie Harry.

Uma pov*
Usiedliśmy razem na kanapie.
- Wybacz, nie powinienem tego mówić.
- No ja też nie powinnam.
- Ja wiem, że czasem zachowuje się jak idiota. Że nie jestem tym kim powinnienem. Ale Cię kocham, a to chyba najważniejsze.
- Też Cię kocham kretynie. - odpowiedziałam mu na co on lekko się uśmiechnął.
- Wiem, że na Ciebie nie zasługuje, ale... Wyjdź za mnie. - powiedział klękając przede mną i pokazał pierścionek.

 - powiedział klękając przede mną i pokazał pierścionek

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Spojrzałam na niego zaskoczona. Chwilę przetwarzałam co do mnie powiedział. - Wszytko dobrze? Pospieszyłem się?
- Nie... W sensie nie pospieszyłeś się... Znaczy tak. Zgadzam się, wyjdę za Ciebie. - powiedziałam przytulając się do niego. On szczęśliwy podniósł mnie do góry i pocałował. Kiedy wreszcie mnie postawił uśmiechnęłam się do niego a on odwzajemnił. Po chwili jakby dopiero ogarnął co się stało podskoczył w górę i zaczął cieszyć się jak dziecko.
- Hej! Powiedziała tak! - krzyczał otwierając drzwi a ja się zaśmiałam, następnie pobiegł w stronę schodów omal się nie przewracając. Zaśmiałam się ponownie i poszłam za nim do pokoju Evie. - Słyszeliście! Uma się zgodziła!
- Super Stary tylko na co? - zapytał Carlos a ja podkręciłem przecząco głową a Harry zaczął się znów nakręcać. - Uma zostanie moją żoną! - krzyknął uśmiechnięty a Carlos z Evie zaczęli się śmiać. Za to my spojrzeliśmy na siebie nic jej rozumiejąc.
- Nie wiem jak wy to robicie. - zaśmiała się Evie do Carlosa.
- No ja też nie.
- Powiecie nam o co wam chodzi? - zapytałam zbita z tropu a Evie zaczęła nam tłumaczyć.
- Rok temu tego samego dnia zostaliśmy para a teraz....  Tego dnia obie zostałyśmy narzeczonymi tych dwóch pajaców.
- Czyli? O Matko! Gratuluje! - zaczęłam się cieszyć i podeszłam do Evie i ją przytuliłam a Harry przybił piątkę z Carlosem.
- No ja też gratuluję. - odpowiedziała mi moja przyjaciółka z uśmiechem.
- To może ożeńmy się jeszcze tego samego dnia. - zaśmiał się Harry.
- Super pomysł. - potwierdził z nim De Vill, ale ja z Evie od razu zaprzeczyłyśmy.
- Nie!
- Dobra, dobra. - powiedział syn Kapitana Haka unosząc ręce w górę na znak niewinności.
- Wyluzujcie troche. - poprosił syn Cruelli De Vill robiąc to samo. Uśmiechnąłem się pod nosem na ich reakcje.
- Mal wiedziała prawda? - zapytałam Carlosa a on podrapał się po karku.
- No, tak jakby obudziłem ją o 6 rano aby mi pomogła. - powiedział a potem uśmiechnął się do nas.
- Aż dziwne, że nic Ci nie zrobiła. - odpowiedziała Evie.
- Była zaspana i nie wiedziała co robi. - przyznał Carlos.
- To wszytko wyjaśnia. - przyznaliśmy jednocześnie z Evie i Harrym.

Następcy- Walka Mal      Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz