Rozdział 4 - Harry i Uma

1K 34 2
                                    

Następny dzień
Mal pov *
Świetnie. Kolejna nie przespana noc . Nie wiem co robić? Odejść już teraz? Tak bardzo nie chcę. Dlaczego to musi być takie trudne!? Uderzyłam z całej siły ręką w ścianę. Zrobiłam dziurę w ścianie. Po chwili oczywiście przyszły Evie i Uma . No bo jak ?! Nawet chwili spokoju.
- Co tu się dzie... Mal ty krwawisz. - powiedziała z przerażeniem Uma. Rzeczywiście krwawię.
- Nic mi nie jest. - powiedziałam nawet na nie nie patrząc.
- Moja ściana.
- A to. Sorry to przez moją ... Przez Diabolinę. Oddam Ci pieniądze.
- Prze zemnie? Na mnie tego nie zwalisz ! - zaczęła się wykłócać.
- Przymknij się wreszcie.
- Co to za maniery? Zaraz masz być królową.
- Maniery wyniosłam z domu. - odpowiedziałam i wyszłam z pokoju. Poszłam do łazienki i przemyłam dłoń. Jeszcze tylko tego brakowało. Co się ze mną dzieje? Usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je weszła Uma.
- Mal co się z tobą dzieje? - spytała. Życie mi się wali.
- Nic.
- Mal. Przecież widzę.
- Nic nie widzisz.
- Co to ma niby znaczyć?
- Zostawcie mnie w spokoju. Nic mi nie jest.
- Jeszcze dwa dni temu kopałyśmy się w jeziorze a teraz? Nie ufasz nam czy co?
- Nie wszytko jest czarno - białe.
- Tak wiem.
- Nic nie wiesz.
- Słucham?
- Ogłuchłaś?
- Mal!
- Uma!
- Uspokój się!
- Przepraszam przestańmy o tym gadać.
- Jeśli tego chcesz.
- Tak.
- Mam do Ciebie pytanie. Ale wiesz takie dość osobiste.
- Dawaj.
- No bo ty i Harry... Chodziliście ze sobą co nie?
- Tak....
- No i ją no ten....
- Zakochałaś się w nim.
- Co nie. Ja ? Nie. Może .... No trochę... Tak
- Powiedz mu co czujesz.
- A jak on nie czuje tego samego?
- Chcesz mi powiedzieć że nie boisz się walczyć z opamiętaną wariatką , a boisz się że jakiś chłopak Cię nie kocha.
- Hahah... Może masz rację.
- Napewno mam .
- Dzięki Mal. Od razu lepiej.
- Nie ma za co.
- Pokaż tą rękę. Jest tylko obita i rozciętą. Przeżyjesz.
- Naklei się plasterek i wszystko będzie cacy. Dobra chodź już. - wyszłyśmy z łazienki razem. Od razu podeszła do mnie zatroskana Evie.
- Pokaż tą rękę. Zaraz Ci ją opatrze. Usiądź. Wszystko dobrze?
- Spokojnie nie jestem umierającą. - zaśmiałam się ,ale posłusznie usiadłam na krześle. Evie mnie zignorowała i zaczęła owijać mi rękę bandażem.
- Jest za mocno?
- Nie. Wszytko dobrze. Dzięki.
- Nie ma za co. Uma możemy porozmawiać?
- Jasne. - potwierdziła.
- To ja nie będę wam przeskadzać. Pójdę się przejść. - powiedziałam i wyszłam. Coraz częściej chodzę na spacery. Coraz częściej myślę nad tym wszystkim. Wtedy nikogo nie ma. Nie muszę udawać.

Evie pov*
Gdy tylko Mal wyszła z domu zaczęłam rozmowę.
- Zauważyłaś że ostatnio zachowuje się jakoś inaczej?
- Tak. Rozmawiałam z nią o tym. Powiedziała że mamy się nie przejmować.
- Ale jak mamy się nie przejmować? Był u nas wczoraj Carlos.
- Tak wiem...
- Mówił że z nią rozmawiał , a ona w pewnym momencie totalnie się wyłączyła i powiedziała że ma się zamknąć. A potem mówiła że to nie było do niego. Tylko do książki. Do książki kumasz? Ona nawet jej wtedy nie czytała!
- Ona i tak nam nie powie. Jest zbyt dumna , aby mówić o swoich problemach.
- To jest tak nie fair. Ona zawsze nam pomaga a my jej nie możemy.
- To jej wybór. Ona nie jest głupia gdyby to było coś ważnego to by nam powiedziała.
- No wiem. Ale i tak się martwię.
- Ona robi wszystko abyśmy się nie martwili. To może po prostu zostawmy ją w spokoju.
- Może masz rację.
- Ja zawsze mam rację.
- Polezmizowałabym. - zaśmiałam się widząc jej minę. Nagle wbiegł tutaj Harry z kwiatami.
- Hej! Uma możemy pogadać czy coś?
- Tak? - bardziej spytała niż się zgodziła.

W tym samym czasie
Mal pov *
Poszłam nad jeziorko. I zobaczyłam tam kogoś kogo się nie spodziewałam.
- Harry?
- Mal?
- Co tu robisz?
- A ty?
- Przyszłam pomyśleć.
- Ty i myślenie?
- Haha. Bardzo śmieszne.
- No to co Cię trapi?
- Głupio tak przy tobie.
- Jak wolisz. Mogę sobie pójść.
- Nie poczekaj....
- No?
- Jesteś dziewczyną....
- Miło że zauważyłeś.
- No i... Co lubią dziewczyny?
- Kiedy stałeś się takim tchórzem co?
- Co?
- To co słyszysz. Przestań się nad sobą użalać. Jakie są jej ulubione kwiaty?
- Róże.
- No jasne. Niech bukiet róż , pojawi się z nikąd tu. A teraz bierz to zielsko, rusz swoje 4 litery i powiedz Umie że ją kochasz.
- Ja..
- No już!
- Dzięki Mal. Auu! Żyje. - otrzepał się z ziemi i pobiegł w stronę naszego domu.
- Idiota.
- Zgadzam się córuś. Jesteśmy bardzo podobne.
- Spadaj.
- Nie rozumiem Cię. Mogłybyśmy rządzić razem.
- Ale ja tego nie chce. Jesteś moją Matką. Powinnaś była mi pomagać a nie. Znowu próbujesz zniszczyć mi życie.
- To nie prawda. Chcę abyś je odzyskała. Obie wiemy jaka jesteś naprawdę. Jesteś zła. Nie musisz już udawać.
- Ja niczego nie udaję.
- Oh dziubku. Naprawdę chcesz ze ze mną w to bawić?
- Nie poddam się tak łatwo. Zostaw mnie. Przestań wreszcie. To nie jest trudne. Otwórz swoje serce i zacznij koc...
- Ble, ble nuda. Jesteś zbyt naiwna. Ja się nigdy nie zmienię.
- Mamo. Masz trójkę wspaniałych przyjaciół. Masz córkę. Chcesz to wszytko zniszczyć?
- Naprawdę masz niezłą gatkę ,ale i tak mnie nie przekonasz.
- Ty mnie też nie dasz rady.
- Jesteś tak samo uparta jak twój ojciec.
- Bo ty niby nie jesteś.
- Dalej myślisz że nie jesteś ani trochę wredna? Nie jesteś zła?
- Zostaw mnie.
- Jestem twoja Mamą.
- Nie ja nie mam Mamy.
- Jeszcze zobaczymy Mal . Hahahhaha!
- Wynoś się z mojej głowy!
- Nie ! Hahahahha!- jak mam ją pokonać?

Następcy- Walka Mal      Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz