Uma pov*
Za miesiąc biorę ślub. Evie mega się tym wszystkim stresuje a my z Mal próbujemy ją uspokoić. Jak już o Mal mowa to to co ona odwala w ostatnim czasie to jest hit. Teraz postanowiła sobie, że na naszych ślubach oni będę już razem. Nie wierzę, że wystarczyło, że raz spojrzeli sobie w oczy i zakochali się od nowa. No, ale sama słyszałam. Hades pomaga bezdomnym! Nie, no padłam. Kontynuując. Właśnie jesteśmy z Mal i Evie w kwiaciarni po kwiaty na ślub ( Evie na zmusiła). Evie wybierała kwiaty a my czekałyśmy pod sklepem . W końcu zaczęłam rozmowę.
- Jak tam u Tatusia? Dalej pomaga bezdomnym?
- Nie wiem, trzeba będzie sprawdzić.
- Oni są serio udani.
- Nie kumam ich. W sensie rozumiem, że się pożarli i to dość mocno no, ale błagam. My się jakoś pogodziłyśmy.
- Ale to zupełnie inna sytuacja. My pokłóciłyśmy się przez kogoś nie przez nas. Po za tym Ty próbowałaś mnie chronić a oni tylko się ranić.
- Ale oni się kochają.
- Ale oni się boją. Że znowu skończy się tak samo. Po za tym oni tego nie widzą.
- Ja wiem, ale ja to im pokaże. Udowodnię im, że to miłość.
- Ja nie wątpię. Ale ja chcę przy tym być.
- Oczywiście pomoc zawsze się przyda.
- No i jak? - zapytała Evie pokazując kwiaty.
- Piękne... - odpowiedziałam patrząc na nie. Po
- Idealne. - dodała Mal.
- Też tak myślę. Te są najlepsze. - odpowiedziała.
- Ty to masz łeb jak sklep.
- W sensie?
- Że Ty ogarniasz co jak gdzie pasuje. No szanuję, po prostu szanuję.
- Dzięki Mal, tak myślę. - powiedziała niepewnie Evie.
- No tak to był komplement. Ja to nawet nie umiem kwiatów wybrać na urodziny a Ty to wybierasz sobie kwiatki na ślub, szyjesz się sukienki.
- No Mal ma rację w sumie to wybrałaś ładne te habazie. - dodałam obejmując je ramieniem.
- Habazie? Skąd wy bierzecie te teksty? - zapytała ,że śmiechem Evie.
- Chyba spędziłam zbyt dużo czasu że starą Mal. - wytłumaczyłam.
- Po pierwsze moja Droga to nie moja Stara tylko Mamusia. A po drugie tak, ona ma rację bierzemy te teksty od niej. - odpowiedziała Mal.
- A od kiedy Ty tak o to dbasz. MAMUSIA. Wow, ale Ty ją kochasz. Naprawdę podziwiam. - zaczęłam jej klaskać a ona się ukłoniła.
- Dziękuję Dziubku. Staram się być przykładem dla innych.
- A właśnie Mal. A co z twoimi rodzicami? - zapytała Evie.
- No niby nic się nie zmieniło, ale ja widzę, że się zmieniło. Próbowałam już wszystkiego nawet ich pogodzić no, ale widzisz nie mam już pomysłów!
- Spokojnie dasz sobie radę kto jak nie Ty?
- Zgadzam się z Evie kto jak to, ale to Ty znasz ich najlepiej i napewno coś wymyślisz. - poklepałam ja po ramieniu.
- Dzi.... Czekaj... Znam ich, ale oni siebie też dobrze znają. Czyli po prostu muszę im to udowodnić! Pokaże im jak kiedyś byli dla siebie ważni i jak wspaniale się znają!
- Super plan. Mam tylko jedno zastrzeżenie. - powiedziałam a ona spojrzała na mnie z błyskiem w oku. Wiedziałam, że cokolwiek nie powiem ona nie odpuści.
- A jakie?
- Chyba próbowałaś im to udowodnić no i niezbyt Ci się udało. Więc jak chcesz to zrobić?
- To jest dobre pytanie... - zaczęła Mal. Po chwili jednak dodała. - Zamknę ich ze sobą w jednym pokoju!
- Oszalałaś? Oni Cię zabiją! - próbowała przetłumaczyć jej do rozsądku Evie jednak ta tylko się uśmiechnęła.
- Oboje już kiedyś próbowali. A jeszcze żyje. - pokazała na siebie demostratycznie.
- A skąd mamy być pewni, że nie jesteś tylko iluzją? - zapytałam a one spojrzały na mnie jak na debilke.
- Acha, dobra. Kontynuując napewno się wkurzą, ale oni cały czas się wkurzają po za tym sama widziałaś, że trzeba ich tylko lekko pokierować.
- Błagam Cię Mal to najstarszy i najbardziej szczeniaczki sposób pogodzenia ze sobą dwóch ludzi. Takie rzeczy to w szkole mogłaś ze robić nie tutaj. - powiedziałam patrząc na nią jednak ta nadal nie trafiła zapału.
- Ale z Was pesymistki. Ja i tak to zrobię.
- Ale Ty jesteś uparta. - stwierdziła Evie.
- Cała ja. Dobra jakieś pomysły jak zabrać kamień Ojcu?
- Ja się w to nie mieszam. - Evie podniosła ręce w geście obronnym.
- Dobra, jak chcesz. Uma?
- Znasz mnie Mal... Nie odpuszczę okazji aby nabijać się z twoich rodziców. - powiedziałam a Evie pokręciła głową z politywaniem.
- Przyjaźnie się z dziećmi.
- Już wyluzuj trochę Mamusiu. Jeszcze będę nam dziękować. - odpowiedziała jej Mal.
- Już to widzę. - razem z Mal wymyśliłyśmy plan jak oszukać jej rodziców. Ben wraca dopiero za 2 dni więc ona zaprosi ich do Siebie i odwróci ich uwagę a ja zabiorę jej Ojcu kamień a potem Mal zwabi ich do pokoju i zamknie. Proste w porównaniu do tego o co my czasem z nią odwalałyśmy to bułka z masłem. Już widzę jak będą na nas wściekli. Jak dobrze jest mieć tak dziecinną przyjaciółkę!
CZYTASZ
Następcy- Walka Mal
FanfictionOd walki z Audrey minęło pół roku. Mal i Ben planują wesele. W królestwie wszystko jest dobrze. Szczęśliwe zakończenie? Nie . Mal musi przejść jeszcze jedną drogę. Diaboliny znajduje sposób jak opamiętywać swoją córkę wbrew jej woli. Mal nie chce mó...