Mal pov*
Minął tydzień od śmierci Lokiego. Zamiast radzić sobie lepiej z każdym dniem czuje się coraz gorzej. Z każdym dniem coraz bardziej się załamuje. Coraz mniej czuje. Nie powaliło mnie jeszcze na tyle aby się zabić czy coś. Jednak po mimo to po starej Mal nie zostało już ani śladu. Mam wszytko gdzieś. Każdego dnia mam koszmar o tym jak Loki umiera. Szczerze to z każdym dniem radzę sobie coraz lepiej. W sensie z tymi snami nie z resztą. Leżałam na mojej kanapie i właśnie paliłam papierosa kiedy usłyszałam dźwięk pukania do drzwi.
- Otwarte. - powiedziałam nawet nie obracając się w ich stronę. Kiedy do domu weszło parę osób obróciłam się w ich stronę. Zobaczyłam moich przyjaciół i rodziców.
- Hejka! - powiedziałam szczęśliwa przytulając ich do siebie. (Oczywiście oprócz moich rodziców.)
- Mal. Fuu. Od kiedy Ty palisz? - zapytała Uma a ja ponownie położyłam się na kanapie i zaczełam liczyć. 1,2,3,4... 4 dni.
- Od jakichś 4 dni.
- Powaliło Cię? Weź to wywal. - nakazała jednak ja się tym nie przejęłam tylko pokręciłem przecząco głową.
- Bez przesady. Po co przyszliście? - zapytałam patrząc na nich przenikliwie.
- Chcieliśmy pogadać. Sprawdzić jak się czujesz. - wytłumaczyła Evie.
- No super. Pogadajmy. Ładna dzisiaj pogoda co?
- Weź się ogarnij. - poprosiła Uma. - Piłaś?
- Nie pije. To niszczy komórki mózgowe.
- A papierosy płuca.
- A wy moją chęć do życia. A jakoś nie narzekam.
- Mal możesz się w końcu ogarnąć? To nie jesteś Ty. - powiedział Hades patrząc na mnie.
- A Ty niby co o tym wiesz? Przecież mnie znasz. Nie oszukujmy się.
- Mal, wiem zachowaliśmy się niezbyt fajnie...
- Niezbyt fajnie? Serio? Czy Ty naprawdę nie rozumiesz jak się zachowywaliście?
- Rozumiemy. I naprawdę tego żałujemy. - odpowiedziała Diabolina.
- Też żałuję. Żałuję, że wam zaufałam. - powiedziałam dalej paląc, a w końcu Uma nie wytrzymała.
- Mal, bo zaraz nie wytrzymam nerwowo! Wywal tego peta i zacznij gadać normalnie! - krzykenła wyrywając mi go i rzucając na podłogę poczym go zgasiła.
- Dobra, i tak miałam rzucić.
- Mal możesz zacząć zachowywać się normalnie?
- Uma uspokój się... - poprosiła Evie jednak ta pokręciło przecząco głową.
- Nie uspokój się. To do ona robi jest po prostu żałosne.
- Weź ty się uspokój. Tydzień temu zmarł jej brat. Ma prawo być... - powiedział Harry.
- Jaka? Wredna, chamska, nie miła dla wszystkich?
- Nie, ale...
- Możecie nie gadać jak, by mnie tu nie było? - zapytałam już lekko podenerwowana.
- To zachowuj się jakbyś tu była. - odpowiedziała Uma.
- Wyobraź sobie, że to mój dom.
- Dobrze wiesz o co mi chodzi.
- Nie wiem.
- Mal! Bo zaraz nie wyrobię! Zacznij zachowywać się tak jak Ty! Przecież Ty taka nie jesteś!
- A co Ty o mnie wiesz co?
- Żartujesz sobie? Wiem o Tobie wszystko...
- Wiedza jaki jest mój ulubiony kolor czy jaka jest moja ulubiona potrawa uwierz mi to nie jest wiedza o mnie wszytko.
- Podaj mi jedną rzecz którą o Tobie nie wiem. - powiedziała a ja spojrzałam wymownie na Diabolinę.
- Mal przepraszałam Cię za to już milion razy.
- Za to, nie przeprosiłaś mnie ani razu.
- No to teraz Cię przepraszam.
- Super. Naprawdę wiele to dla mnie znaczy. - przyznałam (nie) szczerze przykładając rękę do mojego serca.
- Mal prosze Cię. Rozumiem, że jest Ci ciężko. Przestań wreszcie udawać i daj sobie pomoc.
- Ja sobie naprawdę świetnie radzę i nie musimy teraz o tym rozmawiać.
- Zachowujesz się tak jak... - zaczęła jednak potem przerwała i spojrzała na mnie zaskoczona. - Oni zmusili Cię prawda?
- Nie wiem o co Ci chodzi. - odpowiedziałam jednak doskonale wiedziałam o co jej chodzi.
- Nie kłam.
- Skąd to zawachanie w głosie? Myślałam, że wiesz o mnie wszytko. - odpowiedziałam z wrednym uśmiechem.
- Nie rozumiesz, że udowadniasz w ten sposób, że nie jesteś taka?
- Nie mam ochoty na te teksty. ,,Ty nie jesteś taka". A skąd wiecie? Może udawałam przez te wszystkie lata a to jestem prawdziwa ja? Jeśli macie tak gadać to tam są drzwi.- pokazałam na nie już wkurzona ich zachowaniem.
- Wyjdę stąd.
- Super.
- Ale najpierw Ci coś powiem.
- Ehhh. - westchnęłam zrezygnowana.
- Masz rację nie mam pojęcia co musisz teraz czuć. Wiem za to, że sobie nie radzisz. Możesz udawać, że jest super, ale obie wiemy, że to nie prawda. Wszyscy wiemy, że taka nie jesteś. To po prostu niemożliwe. Tego wszystkiego co dla nas zrobiłaś nie da się udawać. Nawet jak jest się tak wspaniałą aktorką jak Ty. Serio myślisz, że po tych wszystkich latach kiedy mi pomagałaś, wspierałaś, ratowałaś.... Że po tym wszystkim mam uwierzyć, że jesteś zwykłą chamską, rozkapryszoną gówniarą?
- Przypominam Ci również, że też wiele razy Cię zraniłam. - powiedziałam coraz mniej pewna tego co mówię.
- Czasem ranimy ludzi których kochamy. Ponieważ nie potrafimy inaczej. I to nie jest ważne czy jesteś człowiekiem, Wróżką czy Bogiem. Tacy jesteśmy. Każdy popełnia błędy, każdy rani innych. Lecz nie każdy zasługuje na drugą szansę... Wiesz kto to powiedział?
- Nie wiem? Ksiądz na kolendzie? - zapytałam a chwilę potem Uma się zaśmiała.
- Ty Mal.
- To nic nie znaczy. Miałam gorączkę. Bredziłam!
- Mal możesz wreszcie przestać! Kogo próbujesz oszukać? Mnie czy siebie! Do cholery jasnej zacznij zachowywać się jak Ty! Myślisz, że to rozwiąże twoje problemu?! Nie! Musisz się z nimi zmierzyć a nie ich unikać!
- Przestań mi rozkazywać!
- Spójrz mi w oczy. Spójrz mi w oczy i powiedz, że mnie nienawidzisz. - powiedziała a ja zrobiłam to co kazała. Spojrzałam w jej brązowe oczy. Nie potrafię. Nie umiem jej już nienawidzić. Tak naprawdę nic mi nie zrobiła.
- Nie... Nie będziesz mi rozkazywać.
- Powiedz to.
- Mal! Bo zaraz powiesz coś czego będziesz żałować do końca życia.
- Jak Ty Tatusiu?
- Dobra możesz być zła na nas, ale co oni Ci zrobili?
- To nie ma sensu. - powiedziała Uma. - Przyszłam tu porozmwiać z moją przyjaciółką. Ale jej nie ma. Daj znać jak znowu się pojawi. A narazie. - zdjęła swój kapelusz i podała mi go poczym wstała i ruszyła w stronę drzwi. - Pa. - powiedziała a po niej wyszli wszyscy. A ja przejechałam ręką po kapeluszu i zaczełam płakać. Pierwszy raz od paru dni. Ona ma rację. Muszę się ogarnąć. Muszę im pokazać, że ta stara Mal jest jeszcze gdzieś we mnie.
CZYTASZ
Następcy- Walka Mal
FanfictionOd walki z Audrey minęło pół roku. Mal i Ben planują wesele. W królestwie wszystko jest dobrze. Szczęśliwe zakończenie? Nie . Mal musi przejść jeszcze jedną drogę. Diaboliny znajduje sposób jak opamiętywać swoją córkę wbrew jej woli. Mal nie chce mó...