Uma pov*
Właśnie dojechaliśmy do Auredonu. Oby jeszcze żyła... Oby było wszytko dobrze... A co jeśli Diabolina kłamała? Co jeżeli ten kwiat nie zadziała? Co jeżeli na to nie ma antidotum a Mal umrze? Co jeżeli ona już nigdy się nie obudzi... Co jeżeli?... Dobra stop Uma! Przestań i tym myśleć! Stół! Właśnie dojechaliśmy do domu Mal i Bena. Najszybciej jak umieliśmy wysokozczyliśmy z limuzyny i pobiegliśmy do jej pokoju. Kiedy wreszcie dotarliśmy zobaczyłam załamanego Hadesa i Dobrą Wróżkę. Pokręciłam przecząco głową nie mogąc uwierzyć w to co widzę.
- Czy ona? - zapytałam a oni obrócili się w moją stronę.
- Nie... Jeszcze nie. - powiedziała mi Dobra Wróżka a mi spadł kamień z serca. Czyli żyje.
- Macie kwiat? - zapytał Hades a ja podałam mu kwiat. Dobra Wróżka wzięła kwiat i oderwała od niego parę listków a potem zaczęła robić jakąś miksturę. Podeszłam do Mal. Jej klatka ledwo się unosiła w górę, więc sprawdziłam jej puls. Niemal niewyczuwalny. Spojrzałam na nią i te jej rogi i nie mogłam oprzeć się ich dotknięciu.
- Uma nie dotykaj tych rogów. - nakazała Evie.
- A co Ty niby nie chcesz?
- Dziwne. - powiedziała również dotykając.
- Ja też chcę. - powiedział Gil i tak właśnie zaczęliśmy grupowo dotykając jej rogów. To naprawdę dziwne... Kiedyś jak byłam mała wyobrażałam sobie jak by Mal wyglądała z rogami. Wygląda jak swoja Mama... Takie Rogi mogą się okazać przydatne.
- Zostanie jej to? - zapytał lekko zdenerwowany Ben.
- Ładne są... Nie podobają Ci się? - zapytałam z lekkim uśmiechem.
- Wątpię aby zostały... - odpowiedział Hades.
- Dobra odsuńcie się. - powiedziała Dobra Wróżka i wlała Mal miksturę do ust. Ale nic się nie działo... Może potrzeba czasu... Oby się udało.... Musi się udać. To w końcu jej wysokość Królowa Auredonu Lady Mal Bogini Życia i Śmierci... Dobrze to powiedziałam?... Nie jestem wcale pewna. Dłuższy tytuł było se robnąć Mal... Ten jakiś taki krótki... Kiedy nie masz pomysłu na zdanie złożone powiedz tytuł Mal i gotowe.W tym samym czasie
Mal pov*
Otworzyłam oczy i od razu je zamknęłam, bo oślepiło mnie światło. Nie no znowu? Mam jakieś desafü.... No tak... Już kiedyś Mama mnie zabiła. Tym razem nie widziałam jednak Wujka Zeusa, tylko mnie.... Mnie jako ją. Miałam jej berło i rogi... Rozejrzałam się wokół i zasłoniłam usta dłonią. Bo widziałam, jak moi wszyscy Przyjaciele, Ben i Rodzice leżą na podłodze. Ranni a może nawet martwi. Spojrzałam raz jeszcze na nią.... Znaczy na mnie. Śmiała się... Śmiała... Wstałam i zapytałam:
- Dlaczego to zrobiłaś?
- Bo mogę. - odparła mi jeszcze bardziej się śmiejąc. Zacisnęłam pięść i ją zaatakowałam. Tylko, że ona była silniejsza.... O wiele. Po jednym z ataków poleciałam w tył i uderzyłam o jakąś ścianę. Ta zaczęła się znowu śmiać. Ją.... Mnie chyba bawi wszystko.... - Przyjrzyj się uważnie, bo tak wygląda Twoja przyszłość. - powiedziała a ja mimo bólu zaczęłam wstawać.
- Moja przyszłość ma się dobrze. - powiedziałam a ta mnie zaatakowała. Przez chwilę radziłam sobie nawet nieźle. A potem to samo... Sama nie wiem skąd miałam tą siłę. Ale wstałam... No i znów to samo tylko, że teraz wylądowałam obok Umy. Obok ciała Umy.
- Uma....
- Hahaha, ją zabiłam jako pierwszą. - powiedziała zła ja. Chyba jeszcze nie wiedziała co ją czeka. Wściekła wzięłam miecz Umy w rękę i ją zaatakowałam. O wiele mocniej i agresywniej niż wcześniej. Zła Mal próbowała się chronić, ale ja miałam ją gdzieś. Miałam siebie gdzieś... Po prostu ją atakowałam a gdy ta wiedząc, że nie ma szans zmieniła się w Smoka wykorzystałam ten moment. Kiedy leciała nademną pojechałam kolanami po ziemi i dźgnęłam ją w serce. Ta upadła i zaczęła umierać. Srebro... Srebro zawsze działa. Zaczęłam dziwnie się czuć, zamknęłam oczy i kiedy je otworzyłam to byłam w moim domu. W moim pokoju. Wyjątkowo nikt mnie dziś za rękę nie trzymał więc szybko sprawdziłam czy nie mam rogów. Nie miałam! Potem przyłożyłam rękę do serca i poczułam jego bicie. Bije! Żyje! Żyje! Jak? Kiedy? Spojrzałam na ludzi wokół... Oni też żyją! Też! Nie są ranni! To była iluzja! To pewnie część tej choroby. Wszyscy wyglądali na podłamanych.
- A Wy co tacy smutni?.... Ktoś umarł? - zapytałam siląc się na uśmiech.
- Bardzo śmieszne Mal... Mal? - zapytała Evie rzucając mi się na szyję. Po chwili przyłączyła do niej reszta. Wywrócili mnie więc leżałam.
- No już... Żyje... - powiedziałam z śmiechem.
- Nie strasz nas tak. - powiedziała Uma waląc musi pięścią w klatkę.
- Ty zawsze musisz być w centrum uwagi co? - zapytał Jay.
- Tak już mam.
- Mówiłem ze zdąrzą. - powiedział do mnie Tata.
- Nawet nie działający zegar raz na dzień ma rację. - odpowiedziałam mu z lekkim uśmiechem.
- Bardzo śmieszne Córciu.
- Tak wiem... - odparłam a ten uśmiechnął się do mnie złośliwie. Wziął jakiś pierścionek leżący na stole i przybliżył go do mnie. - Nie odważysz się.
- O co chodzi? - zapytał Carlos.
- Masz rację nie odważe się. - przyznał Tata odkładając pierścionek.
- Mal? - usłyszałam głos Dobrej Wróżki. - Mówiłaś coś przez sen.
- Naprawdę? - zapytałam przełykając ślinę. Czy wiedzą?
- Tak mówiłaś coś... Powtarzałeś ciągle,, Nie'' albo ,, To niemożliwe". - powiedział Ben.
- Jest okej Mal? - zapytała Uma i mi przed oczami pojawiło się jej martwe ciało a potem Uma odleciała parę metrów w tył. - Auu.
- Przepraszam... - powiedziałam patrząc na swoje ręce. Nie kontrolowane zaklęcie zdarzały mi się kiedy byłam Dzieckiem. O Boże... To nie ja... To ona... Znaczy ja! Znaczy zła ja! Nie ja, ja tylko ta inna ja! Już nawet nie umiem złożyć zdania. Boże...
- Powiesz mi co Ci się śniło? - zapytała wstająca Uma.
- Eeee... Nic...
- Mal!
- No nic serio mówię.
- Weź Ty dorośnij co?
- Uma! - krzyknęła Evie.
- Ale ja nie pamiętam.
- A ja jestem Wróżką!
- Nie, Ty jesteś Wiedźmą.
- Sama mówiłaś, że rozumiesz, że 1 tajemnica może zmienić wszytko.... Pogadamy jak wreszcie mi zaufasz... - powiedziała wychodząc. Wzięłam poduszkę i walnęłam się nią w twarz.
- To taki zwyczaj w moim domu.
![](https://img.wattpad.com/cover/196246964-288-k875437.jpg)
CZYTASZ
Następcy- Walka Mal
FanfictionOd walki z Audrey minęło pół roku. Mal i Ben planują wesele. W królestwie wszystko jest dobrze. Szczęśliwe zakończenie? Nie . Mal musi przejść jeszcze jedną drogę. Diaboliny znajduje sposób jak opamiętywać swoją córkę wbrew jej woli. Mal nie chce mó...