Uma pov*
Dzisiaj mam urodziny. Siedzieliśmy wszyscy razem. Wiem, że wszyscy chcieli abym była szczęśliwa jednak ja chciałam aby Mal tu była. Wczoraj może trochę przesadziłam darciem się na nią. No, ale przecież chciałam pomoc! Ale jak zwykle wyszło źle. Właśnie siedzieliśmy wszyscy przy stole rozmawiając się i śmiejąc. No prawie wszyscy. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Już chciałam wstać i otworzyć jednak Evie mnie zatrzymała.
- To twój dzień. Nawet nie myśl, że pozwolimy Ci się tak przemęczać. - ruszyła w stronę drzwi. A po chwili przyszła z kwiatami i jakimś prezentem. - No, no Uma ładne kwiatki.
- Pokaż. - powiedziałam i wzięłam od niej rzeczy. Wstałam od stołu aby nikt nie zobaczył co dostałam. Miałam nadzieję, że to od Mal. Otworzyłam pakunek i zobaczyłam mój kapelusz i bluzę Mal. Obok była kartka.Wiem, że to oddałaś. Jednak nie mogłam znaleźć w jeden dzień czegoś lepszego dla Ciebie. Rozumiem naprawdę, że nie chcesz przyjaźnić się z kimś takim jak Ty. Z kimś kto tak się zachowuje. Nie dziwię Ci się w żadnym razie. Powinnam była Ci podziękować za to, że tak na mnie nakrzyczałaś. Gdyby nie to pewnie dalej odwalałabym takie akcje. Jeśli nie będziesz chciała ze mną rozmawiać to zrozumiem i uznam, że to koniec. Jednak obiecaj mi, że oddasz tą kurtkę komuś kto na nią zasługuje. A ten kapelusz sobie zachowaj. Bo pasuje do Ciebie idealnie.
Mal
- Od kogo? - zapytał Harry.
- Eee.... Pomyłka. Pójdę to oddać. Nie! Siadaj. Załatwię to sama. - powiedziałam i ruszyłam w stronę domu Mal. Zapukałam do niej jednak nic nie odpowiedziała. Kiedy weszłam zobaczyłam ją nad starymi zdjęciami. Uśmiechnęłam się pod nosem.Mal pov*
Siedziałam nad starymi zdjęciami na których byłam razem z Umą. Nagle usłyszałam głos.
- Dobrze, że oglądasz te zdjęcia a nie niszczysz.
- Uma. - wyszeptałam ledwo słyszalnie jednak byłam pewna, że mnie usłyszała.
- Możemy porozmawiać?
- Jasne. - odpowiedziałam i przetarłem ręką miejsce obok i pokazałam. - Siadaj.
- Dzięki. - usiadła obok mnie. Przez chwilę siedziałyśmy w ciszy. W końcu zaczęła oglądać te zdjęcia. - Nie wiedziałam, że dalej masz te zdjęcia.
- No jakoś tak wyszło... Nie sądziłam, że przyjedziesz porozmawiać.
- No jakoś tak wyszło.
- Przepraszam za wszytko.
- Ja też Cię przepraszam.
- Nauczyłam się, że tajemnice mogą wszytko zniszczyć. I skoro możliwe, że to nasza ostatnia rozmowa no to chciałabym Ci wszytko wyjaśnić.
- Mal jeśli nie chcesz to nie musisz.
- Pamiętasz kiedy Tata mnie zostawił?
- Tak pamiętam.
- Wtedy Mama uznała, że to moja wina i, że się zemści. Że też kiedyś przez nią staracie kogoś na kim będzie mi zależeć.
- I to byłam ja.
- Tak. Przez ten czas żyłam w wiedzy, że nasza przyjaźń nie ma szans przetrwać. Kiedy Mama powiedziała mi, że mam tydzień. Robiłam wszytko aby ją jakoś ugłaskać. Ale nie dałam rady. Akurat dzień przed stało, że coś co musiałam wykorzystać. Chciałam Cię chronić. I tylko wiedza, z gdzieś tam jesteś z tym głupim kapeluszem pozwalała mi przeżyć te rozłokę. Ja... - nie dokończyłam ponieważ Uma mnie przytuliła. Siedziałyśmy tak chwilę w ciszy. W końcu Uma odezwała się.
- Nigdy nie myślałam, że Ty... Po prostu nie wiedziałam... Poprosiłaś mnie abym dała tą kurtkę komuś kto na nią zasługuje. Nie wyobrażam sobie bardziej zasługującej na to osoby. - powiedziała podająć mi kurtkę.
- No to co... Wybaczasz mi?
- No jasne, że tak. - odpowiedziała a ja chwilę potem dodała. - Idziesz do wszystkich?
- A będzie tam moja Mama.
- Mal musisz a nią w końcu porozmawiać.
- No wiem. Ale przecież ona mnie zatłucze.
- Co?
- ,, Co dzieje się w rodzinie zostaje w rodzinie". Przecież ona mnie zabije, że Ci o tym powiedziałam.
- No bez przesady.... W sensie.... Nie wierzę, że ona.... To w końcu twoja Mama..... Ale.... Dobra to bardzo możliwe.
- Dzięki za wsparcie.
- No dawaj nie mów, że się cykasz.
- Ja się cykam? Chyba Cię coś boli. W końcu już parę razy ją pokonałam.
- No to idziemy co?
- No dobra... Przyznaję nie chce z nimi rozmawiać. Pasuje?
- Nie. Czego się boisz?
- Niczego? Czego niby miałabym się bać?
- Sama wiesz o co mi chodzi. No możemy, ze sobą porozmwiać szczerze. Nie będę się z Ciebie śmiać. No przynajmniej spróbuję.
- Ja po prostu.... Boję się, że jeśli znowu z nimi porozmawiam, wybaczę no i zaufam poraz kolejny...
- To po raz kolejny się zdradzą i zranią.
- Dokładnie.
- Nie obraź się na mnie...
- Jakżebym śmiała.
- Ale kiedy półtora roku na nowo Ci zaufałam i polubiłam myślisz, że się nie bałam? Cholernie się bałam. Ale zaufałam i wygrałam w 100%. Wiem, że to nie będzie łatwe, ale chyba zasługują na 2 szansę.
- Raczej 50.
- Skoro dałaś im pozostałe 49 to chyba znaczy, że są tego warci co?
- Jak Ty to robisz?
- Ale co?
- Zawsze wiesz co powiedzieć.
- Taki dar. - zaśmiała się a ja do niej dołączyłam. - Nie zostawię Cię z tym samą. Już nigdy nie zostawię Cię samej kiedy będę mogła Ci pomóc.
- Dzięki Uma.
- Jestem Ci to winna Mal. Dawaj zbieramy się. - powiedziała a ja poszłusznie to zrobiłam. Wyszłyśmy z domu i ruszyłyśmy w stronę domu Evie. Będąc przy drzwiach Uma zapytała.
- Boisz się że Mama Cię zabije?
- Trochę, ale się przyzwyciłam a co?
- Chcesz zrobić sobie żarty jej kosztem w ramach zemsty.
- W takich chwilach przypominam sobie... Dlaczego zaczęłam się z Tobą przyjaźnić. To co robimy?
- Ja wszystko ogarnę, a aby daj mi tą kurtkę. I masz to. - podała mi swój kapelusz.
- Kiedy mam wejść.
- Kiedy będziesz chciała. Masz pewną dowolność. Życz mi powodzenia.
- Powodzenia. - powiedziałam a ona weszła do domu.
CZYTASZ
Następcy- Walka Mal
FanfictionOd walki z Audrey minęło pół roku. Mal i Ben planują wesele. W królestwie wszystko jest dobrze. Szczęśliwe zakończenie? Nie . Mal musi przejść jeszcze jedną drogę. Diaboliny znajduje sposób jak opamiętywać swoją córkę wbrew jej woli. Mal nie chce mó...