Mal pov*
Leżałam sobie na kanapie i czytałam jakąś książkę. W sumie to średnia, ale mi się nudzi. Bena nie ma. Reszta jest zajęta swoimi sprawami. Nagle ktoś wszedł do mojego domu. Podniosłam wzrok znad książki i zobaczyłam Umę. Była wściekła.
- Wszystko dobrze?
- A wygląda jakby było dobrze?!
- Czyli ostro Cię wkurzył.
- Co?
- Harry. Wkurzył Cię. - powiedziałam patrząc na nią. Usiadła obok mnie i westchnęła. Objęłam jà ramieniem i dodałam. - Chodź gdzieś. Wyluzujemy, zapomnimy o nich.
- Dobra. - powiedziała a ja skinęłam głową.
- Tak bez zemnie? - rozległ się głos a chwilę potem pojawił się przede mną Loki.
- Loki? Co ty tutaj robisz? Wyjdź z mojego domu. - powiedziałam zaskoczona.
- Tak traktujesz swojego braciszka?
- Kogo? - zapytałyśmy jednocześnie.
- No nie udawaj, że nie wiesz.
- Czego nie wiem? Że jesteś nienormalny? Dobrze k ty wiem.
- Ależ Ty nie miła. - odpowiedziałam z uśmiechem. Usiadł obok mnie i objął ramieniem.
- Łeb Cię boli? Nie dotykaj mnie.
- Mal? - zapytała Uma.
- Też nie wiem o co chodzi.
- Widzę, że wogule mnie nie słuchasz. Jestem twoim braciszkiem.
- Ja nie mam brata. Serio myślisz że Ci uwierzę?
- Powiedz mi dlaczego miałbym Cię okłamywać?
- Nie wiem. Może chcesz uśpić moją czujność a potem wbić mi nóż w plecy? - zapytałam z fałszywym uśmiechem.
- Po za tym jak mógłbyś być jej bratem? Sorry, ale nie kumam tego. - zapytała Uma.
- Koleżanka? - zapytał.
- Przyjaciółka.
- Hej. Jestem Loki. Brat Mal. - powiedział wystawiając do niej rękę.
- Jesteś Loki. I wychodzisz. - powiedziałam wstając i szarpnęłam go za ubrania żeby wstał.
- Może grzeczniej? Przypominam,że jestem bogiem.
- Przypominam, że tylko w teorii. Wychodzimy.
- Gdzie idziemy?
- Wracasz do Asgardu.
- Ale ty jesteś. Myślałam, że chociaż ty jesteś spoko.
- A ja myślałam, że dasz mi spokój.
- Okej, wrócę do Asgardu.
- Nie. Masz wracać, ale już.... Czekaj co ty powiedziałeś? - zapytałam zszokowana.
- Wrócę do Asgardu. Ale pod jednym warunkiem.
- Jakim niby? - zapytałam już osłabiona jego zachowaniem. Uma przyglądała nam się uważnie.
- Pójdziemy do naszej Matki i zapytamy ją wprost. Czy to prawda, że jesteś moją siostrą. Jeśli nie ma nic do ukrycia no to nic się nie stanie. - powiedział a ja zastanowiłam się. Uma wstała i położyła mi rękę na ramieniu. Obróciłam się w jej stronę.
- Nie chce się mieszać w... Twoje sprawy, ale myślę, że tak będzie lepiej.
- No widzisz! Wie co mówi. - gadał Loki, ale ja go zbyłam i zapytałam Umy:
- Jesteś pewna, że tak będzie lepiej?
- Nie wiem. Wiem, że podejmiesz dobrą decyzję Mal.
- Wiem, że podejmiesz dobrą decyzję Mal. - zaczął przedrzeźniać ją Loki.
- Mogę go walnąć? - zapytała mnie piratka.
- Proszę. - powiedziałam składając ręce do modlitwy.
- To co idziemy? - zapytał.
- Dobra. Uma idziesz ze mną?
- Jasne. Chyba nie myślałaś, że zostawię Cię z tym psycholem? - odpowiedziała a na twarzy Lokiego pojawił się grymas. Przy wyjściu powiedziałam do Lodowego Olbrzyma:
- Weź coś ze sobą zrób.
- W sensie? Wyglądam normalnie.
- Wyglądasz jak Bóg kłamstwa i podstępu. Nie chce aby ktoś Cię poznał.
- To co mam niby zrobić?
- Zmień się w normalnego człowieka. Przecież potrafisz. - prychnęła Uma.
- Lubię ją. - oznajmił poczym zamienił się w człowieka a Uma szepnęła mi do ucha.
- Szkoda, że bez wzajemności.
- Sorry, że tak Cię w to mieszam i wogule...
- Żartujesz? Totalnie zapomniałam o Harrym. - powiedziała a ja się do niej uśmiechnęłam. Poszliśmy do więzienia. Podeszłam do jakiegoś strażnika i powiedziałam.
- Chce widzieć się z moją Matką.
- Oczywiście Królowo. - powiedział ukłaniając się przede mną. Po chwili przyszła moja Mama a strażnik wyszedł. Mama podeszła do mnie i mnie przytuliła. Usiedliśmy wszyscy do stolika.
- Co się stało Mal? Kim jest ten koleś? - zapytała mnie Mama.
- Nie będę owijać w bawełnę. Loki możesz już pokazać swój prawdziwy wygląd. - powiedziałam a on zamienił się ponownie. Zauważyłam lekki strach w oczach Matki. - Czy on jest moim bratem?
- Żartujesz sobie? On? Twoim bratem? Ty nie masz brata.
- Co? - zapytał wściekły Loki. - Miałabyś odwagę chociaż się przyznać! A ja głupi myślałem, że jesteś inna! - krzyczał i zaczął iść w stronę mojej Mamy. Wstałam i odepchnełam go od siebie.
- Ej! Uspokój się!
- Naprawdę jej wierzysz?!
- To moja Mama! Czemu mam jej nie wierzyć?
- Ona kłamie! Nie widzisz tego?!
- Jesteś świetnym aktorem serio. Mieliśmy umowę. - powiedziałam a ona zdenerowany spojrzał na mnie.
- Nie wierzę że chciałem mieć taką siostrę jak ty. Że chciałem Cię poznać. Myślałam, że chociaż się przyznasz. Jesteś tchórzem. Upadłaś bardzo nisko. - powiedział patrząc na Diabolinę wściekle a potem obrócił się do mnie i od razu jego twarz złagodniała. - Wierzyłem, że mi uwierzysz, ale teraz to widzę. To było głupie. Nie dziwię Ci się. Mieliśmy umowę. Narka siostrzyczko. - powiedział i zniknął. Przez chwilę patrzyłam tępym wzrokiem w miejsce w którym jeszcze chwilę temu był. Usiadłam na moje krzesło i spojrzałam na moją Mamę.
- Cieszę się, że mi uwierzyłaś.
- Jesteś moją Mamą. Może nie jesteś idealna, ale nie klamałabyś w takiej sprawie.
- Okej to chyba najdziwniejszy dzień w moim życiu. - powiedziała Uma a ja uśmiechnęłam się do niej i odpowiwdziałam:
- To Ty masz nudne masz życie.
- Podaj mi choć jedną rzecz dziwniejszą od tego.
- Spoko: Ja która wybiera dobrp, zła Audrey, nasza przyjaźń...
- Dobra, już dobra. Nie rozkręcaj się. - powiedziała a my pogadałyśmy jeszcze chwilę z Mamą i ruszyłyśmy do domu Evie. Kiedy weszłyśmy zobaczyłam ją i Carlosa oglądających telewizję. Oni są tacy słodcy.
- O hej. Co robiłyście? - zapytała nas Evie a my spojrzałyśmy na siebie w Umą i obie powiedziałyśmy.
- I tak nie uwierzysz.
- Sprawdźcie mnie. - opowiedziałyśmy jej całą historię. - Macie racje. Nie wierzę.
- Nie obraź się Mal... - zaczął Carlos. - Ale ja bym się nie zdziwił gdyby okazało się, że Twoja Mam kłamie.
- Ona się zmieniła. Daj jej szansę.
- Zostajesz na obiad? - zapytała Evie aby rozładować atmosferę.
- Dobra. - powiedziałam tylko i zaczełam się zastanawiać nad tym co powiedziała Carlos. Czy to możliwe? Nie. Mama by nie kłamała o czymś takim. Prawda?
CZYTASZ
Następcy- Walka Mal
FanfictionOd walki z Audrey minęło pół roku. Mal i Ben planują wesele. W królestwie wszystko jest dobrze. Szczęśliwe zakończenie? Nie . Mal musi przejść jeszcze jedną drogę. Diaboliny znajduje sposób jak opamiętywać swoją córkę wbrew jej woli. Mal nie chce mó...