Rozdział 1 - Zgoda

431 17 0
                                    

Mal pov*
Byłam na obiedzie u Evie. Kto jak to, ale ona i Uma umią gotować.
- Jeju, ale to dobre. - zaczęłam je chwalić.
- Nie podlizuj się wiedźmo. - odpowiedziała Uma.
- W woli ścisłości to wiedźmą jesteś Ty. Ja jestem pół Wróżką, pół bogiem... Po za tym, to serio mega dobre.
- No jasne, że tak. W końcu my gotowałyśmy. - odpowiedziała Evie.
- Carlos i Harry mają szczęście. - zaśmiałam się.
- Właśnie, jak już gadamy o ślubie....
- No? - zapytałam z pełnymi ustami.
- Czy chciałabyś.... No wiesz.... Na moim ślubie... No wiesz....
- Wreszcie ogarnęłam, co łączy Ciebie i Carlosa!
- To będzie dobre. - dodała Uma.
- Oboje jąkacie się jak debile. - powiedziałam klascąc w dłonie a Uma się zaśmiała.
- Dzięki Mal. Jak zwykle miła. - powiedziała Evie.
- Tak. - odpowiedziałam od razu.
- Co tak?
- Zostaniemy twoimi druchanami.
- Serio?
- Tak serio? - zapytała Uma.
- Tak serio.- walnełam piratkę w ramię.
- Na serio. - odpowiedziałam
- Tak,tak rzecz jasna. - powiedziała Uma. Nagle do domu wszedł mój Ojciec.
- Hej córuś. Idziemy na spacer.
- Spoko, poczekaj muszę dokończyć... - jednak on jej przejął się tym zbytnio i wywalił mi jedzenie. - A Ty co nie wyspałeś się?
- Skąd ten pomysł?
- A tak jakoś. - powiedziałam patrząc na jedzenie. Zaczęłam je sprzątać, a Evie chciała mi pomóc jednak ja powstrzymałam ją ruchem ręki. - Wyluzuj dam radę.
- Idziemy.
- Matko, co się z Tobą dzieje. Zachowujesz się jakbyś.... Aaa, kumam. Pokłóciłeś się z Mamą, ale nie możesz wybijać sobie jakdyby nigdy nic podkreślę, że nawet nie do swojego domu i odwalasz nie wiadomo co.
- Idziemy.
- Mal! - krzyknęła moja Matka na wejściu.
- Jezuuuu.... Będzie grubo. - westchnęłam siadając.
- Ona idzie ze mną na spacer. - wkurzył się Tata.
- Nie, ona idzie ze mną. - odpowiedziała Mama.
- Ona jest też moją córką!
- Szybko sobie o tym przypomniałeś!
- Zawsze o tym pamiętałem!
- To ciekawe czemu ją zostawiłeś!
- Nie zostawiłem jej tylko Ciebie!
- Nie zareagujesz? - zapytała Uma.
- Nie.
- Czemu?
- Przyzwyczaiłam się już do tego.
- Przecież chciałaś ich pogodzić. - przypomniała Evie.
- Chciałam, ale to niemożliwe.
- Ale z Ciebie pesymistka. - odpowiedziała Uma.
- Raczej realistka. Próbowałam, naprawdę próbowałam, ale sama widzisz, że to niemożliwe. Nawet dla mnie.
- Mal oni zaraz rozwalą mi dom. - powiedziała Evie.
- Dla Ciebie wszystko. - powiedziałam wstając. - Dzięki za obiadek. Idziemy razem. Chodźmy. - powiedziałam obejmując Mame jednym ramieniem a Tate drugim.
- Nie! - odpowiedzieli jednocześnie.
- Widzicie jak się uzupełniacie. Świetnie sobie radzicie. Pa Dziubki. - powiedziałam udając moją Mamę.
- Pa kochana! - powiedziały w tym samym momencie. Wyszliśmy z pokoju i poszliśmy na spacer. To ja podtrzymyłam rozmowę, jednak nie kończyło się to zbyt dobrze, bo albo oboje byli cicho, albo się kłócili. Zdecydowałam więc być cicho. W końcu nie wyrobiłam i zapytałam się.
- A właściwie to dlaczego aż tak nie znosicie.
- Bo tak! - odpowiedzieli oboje.
- Wy nawet mówicie to samo.
- Jedyne co nas łączy to Ty. - powiedział Tata.
- Nie, Wy serio tego nie widzicie? Trzymajcie mnie bo nie wytrzymie. Nie możecie po prostu pogadać jak normalni ludzie i się pogodzić?
- Nie, nie możemy. - odpowiedziała Diabolina.
- Niby dlaczego?
- Po prostu nie. Już raz byliśmy razem i pamiętasz jak się to skończyło.
- Ja wam dałam drugą szansę. Wy też sobie dajcie. Nie mówię, że macie od razu przysięgać sobie miłość na zawsze, bo to lamusowskie i nie pasuje do was.
- To czego ty chcesz? - zapytał Hades.
- Chce, żebyście przestali się kłócić. Żebym nie musiała wybierać. Żebym nie musiała słuchać codziennie jak drzecie się na siebie.
- Naprawdę Cię kocham Mal, ale nie wiem czy aż tak bardzo aby to zrobić. Jak to sobie wyobrażasz? Kiedyś biliśmy blisko, ale teraz....
- Uma też była mi bliska. Ale też straciłam ją przez moje decyzję. Też ją znienawidziłam, a teraz co? Jesteśmy przyjaciółkami, ponieważ dałyśmy sobie szansę. Wy też możecie tacy być.
- A myślałaś o nas? O tym co my czujemy? Może ją po prostu nie chce mu wybaczyć. - przyznała Diabolina.
- Cały czas o was myślę do cholery! A wy myślicie tylko o sobie! On zrobił tamto, ona powiedziała to! Oszaleć można! Ile wy macie lat?! 5?! Dorośnijcie trochę! Nie każe wam siebie kochać tylko tolerować! A przynajmniej spróbować! Kiedyś byliście szczęśliwi, nie przetrwało to próby czasu, ale byliście. Oboje jesteście zwykłymi tchórzami! Boicie się spróbować! Ja wam uwierzyłam, dałam szansę! Myślicie, że się nie bałam!? Z każdym dniem budzę się nie wiedząc czy coś jeszcze przede mną ukrywacie! Po za tym możecie udawać, jednak ja wiem, że wzajemnie się szanujecie! Jeśli kiedykolwiek zależało Ci na Mamie a Tobie na Tacie to chociażby z tej przyczyny przestańcie się wreszcie żreć!
- Dobrze. - zgodził się Ojciec.
- Nie, Tato posłuchaj... Czekaj, powiedziałeś dobrze?
- Tak zgadzam się, ale tylko że względu na Ciebie.
- Nie będę rozmawiadpć z tym.... - zaczęła Diabolina.
- Mamo! - krzykenłam do niej.
- Dobra. Dla Ciebie... Daje Ci ostatnią szansę.
- Ostatnią szansę.
- No to co grupowy przytulas? - zapytałam jednak oni pokręcili przecząco głową i odeszli. - Kumam, za wcześnie na takie rzeczy. Ajjjj jeszcze was pogodzę. Może doczekam się rodzeństwa. - uśmiechnąłem się pod nosem i ruszyłam w ich stronę.

Następcy- Walka Mal      Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz