Rozdział 5 - Chcecie wiedzieć?

289 13 0
                                    

Evie pov*
Patrzyłam na ten list to na na Ume.
- Pokłóciłyście się ? - zapytałam a końcu.
- My się zawsze kłócimy.
- Nie udawaj Uma... Co powiedziałaś? - zapytał Harry.
- Skoro obie sobie nie ufamy to może tak będzie lepiej. Może ta nasza przyjaźń nigdy nie miała sensu. - powiedziała Uma a ja uniosłam brew ku górze i spojrzałam na nią z politywaniem.
- Uma. - powiedziałam załamana.
- No co?
- Takich rzeczy się nie mówi. - powiedział Ben.
- Powiedziałam prawdę.
- Jej Mama chciała ją zabić. A Ty robisz jej wykład o zaufaniu? - zapytał Jay.
- Czemu Wy się mnie tak czepiacie.
- Mal nie znasz? - zapytał Carlos.
- Ona już taka jest. - dodał Harry.
- Będzie udawać, że wszystko jest okej nawet jeżeli życie się jej będzie walić. - dodał markotny Hades.
- No właśnie. Ja mam już dość tego jej Księżniczkowania.
- Uma Ty się naćpałaś? - zapytałam zwracając jej uwagę.
- Nie, a co?
- Mal wychowała się w domu w którym nie miała prawa okazywać innych uczuć niż nienawiść a w innym razie ponosiła karę. Ona może się starać, ale wątpię, żeby kiedykolwiek odduczyła się tego.
- Wiem.... Wiem, że jej Mama nie pozwalała sobie na takie rzeczy. Ale myślałam, że Mal wreszcie daje sobie radę.
- W domu nauczono Mal, że jeżeli sama czegoś nie zrobi to nikt nie zrobi tego za nią. - powiedział Jay.
- W domu to ją nauczono, że jeśli będzie słaba to może nie wracać. Nie oszukujmy się. - powiedział Carlos.
- Wiem... I strasznie się czuję, że to powiedziałam... Ale nie umiem cofnąć czasu... A Wy umiecie?
- Musimy tam pojechać i powiedzieć, że nie ważne co.... Że nie ważne co tam się jej przyśniło nie znienawidizmy jej... Musimy coś zrobić aby wróciła. - powiedział Ben a my się zgodziliśmy.
- Wy jej nigdy nie słuchacie co? - zapytał Hades.
- Zabawne, że Ty to mówisz. - powiedziała Uma patrząc na Ojca Mal.
- Tusze. - odparł jej mężczyzna.
- Dobra potem się pokłócicie. Jedziemy po Mal. - powiedział Jay wstając. Ruszyliśmy na Wyspę. Carlos złapał mnie za rękę i uśmiechnął się pocieszająco.
- Jeśli ktoś ją przekona to my.

Mal pov*
Siedziałam sobie na Wyspę sama. Nie miałam co robić. Myślałam więc o moich Przyjaciołach. W sumie to nigdy Harremu nie powiedziałam, że zerwałam z nim, bo chciałam uratować go przed Mamą. Myśli, że zerwałam z nim, bo tak. Dobra nieważne. Usłyszałam dźwięk limuzyny i wściekła wyszłam na balkon. Jakimi oni są idiotami! Oni nie rozumieją co znaczy nie przyjeżdżajcie tutaj? Nie wiedzą, że mogę im zrobić krzywdę? Dobra tego mogą akurat nie wiedzieć, bo nie napisałam do tego.
- Wynocha! - krzyknęłam stojąc na balkonie. Jednak Ci się nie zbyt przejęli i zaczęli iść w moją stronę.
- Wyjaśnij nam to! - krzyknął Tata.
- Wal się!
- Nie możesz nam po prostu powiedzieć? - zapytał Ben.
- Nie mogę!
- Dlaczego? -  zapytała Evie.
- Bo nie!
- Mal odpowiadaj normalnie! - nakazała Uma.
- O wielmożna Uma jej mości Królowa Melodramatu nakazuje mi coś. - powiedziałam robiąc majestatyczny ukłon.
- O wielmożna Mal Królowa Auredonu i Córeczka Wielkiej Diaboliny oszalała! - odkrzyknęła mi ta robiąc to samo.
- Super, że się dogadujemy. Tam jest Auredon! - wskazałam na Auredon z fałszywym uśmiechem.
- Powiesz nam  wreszcie dlaczego nie chcesz nam powiedzieć? - zapytał Jay.
- Bo nie mogę!
- Bo nie chcesz! - krzyknął Carlos.
- To i to!
- Mal dorośnij do cholery! Masz 22 lata a zachowujesz się jakbyś miała 2!
- Ty to już nic lepiej nie mów Uma! Po za tym myślałam, że masz mnie gdzieś!
- Nie mam! Martwię się o Ciebie!
- Nie powinnaś!
- A Ty nie powinnaś tutaj być!
- Właśnie, że nie! Wyspa to jest mój dom Uma! Ja jestem zła, okropna, samolubna...
- Jesteś to Ty chyba jakaś histeryczką... Mal porozmawiaj z nami proszę! Nie chcemy Cię stracić! - krzyknął Tata a ja zaśmiałam się żałośnie.
- Ty to mówisz co?! Ty! Ja też Cię prosiłam abyś nie odchodził!
- Nigdy mi tego nie wybaczysz Mal? Nigdy?
- Ale ja Ci to wybaczyłam już dawno! Po prostu nie potrafię o tym zapomnieć! O niczym! O niczym do zrobiliście! O żadnym waszym kłamstwie!
- Jesteś tu przezemnie?
- Jestem tu przez siebie! Nie przez Ciebie! Przezemnie!
- Mal do cholery, bo ja zaraz nie wytrzymam i Cię zatłuke na śmierć rozumiesz? Masz nam powiedzieć czemu tu jesteś, ale już, albo zaraz Cię do tego zmuszę! - krzyknęła Uma a ja nie mogłam już wytrzymać.
- Chcecie wiedzieć tak?! Chcecie wiedzieć?!
- Bardzo chcemy! - odkrzyknęła mi Uma.
- To was uszczęśliwi tak?! Inaczej nie odejdziecie?!
- Wogule nie odejdziemy bez Ciebie. - odparła Evie.
- Widziałam siebie! Siebie...
- I o to ta cała afera?- zapytał Tata.
- Widziałam siebie jako ją! Miałam jej rogi... Jej berło... Wy leżeliście obok... Martwi... To ja... To ja was zabiłam! - krzyknęłam poprzez łzy. Zapadła cisza. Nikt nie wiedział co powiedzieć. Więc wszyszcy zamilkli. - Dalej chcecie się zemną przyjaźnić?
- Mal to nie Ty... To nie Ty to zrobiłaś. - odezwała się w końcu Uma.
- Ciebie zabiłam jako pierwszą... Ja się jeszcze z tego śmiałam rozumiesz? Śmiałam się... Nie zabiłam tylko was... Zabiłam też Celie... Sqiurkiego i Squirmiego... Nawet Dizzy... Rozumiesz Dizzy! Jak można jej cokolwiek zrobić.
- Nie patrzcie tak na mnie! - krzyknął Harry.
- Zabiłam was... Zabiłam... I jeszcze się śmiałam... Zabiłam was! Rozumiecie to?!... Zabiłam...
- To nie byłaś Ty.
- Nie rozumiesz Uma! To ja!... To jest prawdziwa ja! Ta która miałam zawsze być!.. Ona jest częścią mnie!... Ja Cię zabiłam... Ja zabiłam was wszystkich... Nie chciałam tego... Nie chciałam... Ale zrobiłam to... Za każdym razem gdy na was patrzę widzę was martwych rozumiesz? Martwych...
- Co... Co było potem? - zapytał Ben.
- Zabrałam miecz Umy... Zabiłam ją... Znaczy siebie.... Zabiłam... Jestem zwykłą morderczynią.

Następcy- Walka Mal      Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz