Rozdział 5 - Wypuście nas!

360 18 2
                                    

Mal pov*
Byłyśmy razem z Umą w naszym domu. Kiedy przyszli do nas mój rodzice kiwnełam głową a ona od razu zrozumiała.
- Czego chcesz? - zapytała na wejściu Mama.
- Grzeczniej proszę. Chciałam wam tylko coś pokazać.
- A więc szybko. Nie chcę spędzać więcej czasu z nią niż to konieczne. - odpowiedział Ojciec.
- Dobrze spokojnie. Chodźcie. - pociągnęłam ich za ramię i nakazałam usiąść im na kanapie. Znalazłam na półce Album rodzinny. Miałam tam parę zdjęć a raczej obrazów namalowanych na płótnie. Pokazałam im je a Diabolina zapytała :
- Co to jest?
- Zobacz. - powiedziałam pokazując na jeden z obrazów. Rodzice zaczęli oglądać ten album co jakiś czas wspominając dawne czasy i wybuchając śmiechem. Uma zabrała pokryjomu ten kamień a Tata nawet nie zauważył ponieważ właśnie patrzyli sobie w oczy. Uma uśmiechnęła się do mnie a ja odwzajemniłam a potem pomachałam ręką przed ich twarzami, ale oni nie zareagowali.
- Hej! - wrzasnęłam im do ucha a oni odskoczyli od siebie jak oparzeni.
- Tak? - zapytała Mama ponownie się zarumieniając.
- Zapomniałam. Musicie mi pomóc w pokoju... Muszę coś przynieść a wy jesteście tacy silni. - powiedziałam a oni kiwnęli głową i poszli razem ze mną do innego pokoju a ja razem z Umą wzięłyśmy ze sobą klucz. Kiedy weszli do pokoju zapytali:
- To co mamy zrobić?
- Porozmawiać. Ja już nie będę wam przeskadzać. Pa. - pożegnałam się i zamknęłam drzwi. Uma pomogła mi przytrzymać drzwi. Zamknęłam więc je na klucz.
- Nie! Otwieraj!- krzyczała Mama.
- Jesteś pewna, że tak będzie najlepiej?
- Teraz to ja się wogule boję otwierać. - przyznałam.

Hades pov*
- Nie! Otwieraj! - krzyczała Diabolina waląc w drzwi. Podszedłem do niej i zrobiłem to samo.
- Wypuście nas! - po chwili jednak usiadłem na krześle i spojrzałem na nią z wyżością. - To nic nie da. Musimy porozmawiać.
- Nie mam ochoty.
- A myślisz, że ja chce z tobą gadać? Walnij się w ten durny  łeb.
- Ja Ci zaraz walnę.- podeszła do mnie wściekła.
- Weź już się tak jak wpieniaj. Złość piękności szkodzi.
- Ale Ty jesteś durny.
- W sumie to dlaczego Ty aż tak mnie nienawidzisz?
- No, pomyślmy... Zostawiłeś mnie samą z 8 letnim dzieckiem. I do tego strasznie do Ciebie podobną!
- Ty ją widziałaś? Przecież wygląda tak samo jak Ty.
- Z wyglądu tak, ale z charakteru to zupełnie inna sprawa.... Po za tym nigdy mnie nawet za to nie przeprosiłeś.
- Tak wiem... Powinienem był to zrobić już łatwa temu. Wybacz mi.
- Dlaczego to zrobiłeś? - zapytała siadając obok mnie.
- Ja po prostu... Byłam zwykłym tchórzem. Bałem się, bałem tego wszystkiego... Bałem się Ciebie kochać. Nie potrafiłem tego. Dopiero Mal mnie tego nauczyła. Nauczyła mnie kochać... Z każdym dniem kiedy byliśmy razem było mi coraz trudniej. Coraz częściej się kłóciliśmy. Ciągle Cię raniłem. Więc odeszedłem aby juz więcej Cię nie ranić... Wiem, że źle zrobiłem, ale tak było mi łatwiej. Kochałem Cię ,ale Ty mnie nienawidziłaś. Więc czy tego chciałem czy nie musiałem zrobić to samo.
- Mal nigdy jakoś nigdy nie przestałeś kochać. - odpowiedziała patrząc mi w oczy.
- Ciebie też nie... Pogodziłem się już z tym, że nigdy nie będziemy razem. I nie oczekuje tego od Ciebie. Wyb.... - zaczęłam jednak ona przerwała mi pocałunkiem. Nie czułem tego od 13 lat. Odwzajemniłam jej pocałunek. Kiedy w końcu się od siebie oderwaliśmy spojrzałam w jej oczy. W jej cudowne zielone oczy, w których niegdyś się zakochałem. A w sumie to nigdy się nie odkochałem.
- Ja też nigdy nie przestałam. Daje Ci ostatnią szansę Hades, nie zmarnuj tego. - powiedziała uśmiechając się do mnie tymi swoimi pięknymi białymi zębami a ja odwzajemniłem ten uśmiech. Przytuliłem ją do siebie najmocniej jak umiałem. Tak bardzo za nią tęskniłem. Już nawet mogę wytrzymać każdą jej wadę, tylko aby już nigdy nie odeszła.
- Już nigdy nie dam Ci odjeść. Zrobię wszystko aby tego nie spieprzyć. - wstaliśmy i otworzyłyśmy drzwi.(Wyważając je, ale to nie ważne.) Kiedy Uma i Mal nas zobaczyły uśmiech zszedł im z twarzy.
- No to jak? Udało się? - zapytała Uma a my spojrzałyśmy na siebie i od razu wiedziałyśmy do robić.
- A jak myślisz?! - zapytałem.
- Naprawdę myślałaś, że zrobisz coś tak głupiego a my się pogodzimy!  - dodała Diabolina.
- Dobra, nawet jesteście nieźli, ale widzę, że udajecie. - przyznała Mal. Po chwili jednak dodała. - Ej to znaczy, że mi się udało! Wow! Jej! - zaczęła cieszyć się jak dziecko przybijając piątkę Umie a następnie ją przytuliła a potem nas.
- Dobra nie ciesz się jak tak. - poprosiła Diabolina.
- Właśnie nie rób na wstydu. - dodałem.
- Nie wierze! Jesteście wspaniali! My jesteśmy wspaniałe! - dodałam szkacąc jak dziecko.
- Dobra już wystarczy. Wiem, że się cieszysz, ale Wyluzuj trochę.
- Dobrze Tatusiu. - uśmiechnełam się w ich spośród.
- Dobra to może my was zostawimy same. - dodała Uma ciągnąć uśmiechniętą Mal za rękaw. Zaśmiałyśmy się z jej reakcji. Ukłoniłam się przed nią i zapytałem:
- Czy chciałabyś pójść ze mną na obiad?
- Rzecz jasna. - odpowiedziała i złapała mnie za ramię i wyszliśmy. Dawno nie byłem tak szczęśliwy. Udało mi się! Kiedyś będę musiał podziękować Mal.

Następcy- Walka Mal      Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz