Rozdział 11 - Piraci

739 31 2
                                    

Mal pov*
Czytałam dziennik mojej Mamy już 10 raz. Dalej nic nie znalazłam. Znaczy nic w tej sprawie. Dowiedziałam się jak wchodzić do głowy i poznałam jeszcze parę innych zaklęć. Ale dalej nie wiem jak pokonać Diabolinę. Jak osiągnąć pełnię swoich możliwości? Nie wiem. Ale wiem jak sprawdzić co tam u nich. Po prostu wejdę do ich głowy. Ale tak po cichu. Na spokojnie. Postanowiłam że wejdę do głowy Evie.
Zauważyłam że jest tu strasznie ciemno. Evie siedziała obok Carlosa. Przytulali się do Siebie. Byli załamani.
- Oby Mal zdążyła. - odezwał się Carlos.
- To przecież niemożliwe. Jak może się dowiedzieć? Nie ma szans.
- Przepraszam Evie.
- Za co?
- To wszytko prze ze mnie.
- Nie mów tak.
- To prawda. Gdybym nie zerwał z Jane to Diabolina nigdy by się nie wydostała. A teraz chce nas wszystkich zabić. Chcę zabić Ciebie.
- Nie mogłeś tego przewidzieć
- Mogłem, powinienem. Przepraszam.
- Nie przepraszaj. To nie twoja wina.
- Powinnienem....
- Nie Carlos. To nie prawda. Nie mogłeś się tego spodziewać.
- Mogłem, przepraszam.
- Carlos...
- Evie..
Nie mogę. Wyszłam z głowy Evie. Dobra muszę tam biec. Muszę ich ratować. Ale nie odrazu. To by było bez sensu. Nie udało by się. Diabolina jest niezwykle inteligenta. Muszę mieć plan. Inaczej przegramy już na starcie. Już wiem. Piraci. Oni mi pomogą. Przydałaby się też zasłona dymna. Pójdę do Złej Macochy. Tak też zrobiłam. Nikogo tam nie było. Może lepiej. Zrobiłam 5 bomb i schowałam do plecaka. Następnie poszłam w stronę,, portu ". Na moje szczęście wszyscy tam byli. Uma wyjaśniła im wszytko dzięki temu wiedzą że się przyjaźnimy. Wbiegłam na statek.
- Posłuchacie mnie!
- Coś się stało? - spytał jakiś pirat.
- Tak. To dość długa historia musicie mi pomóc.
- Nie przyjmują od Ciebie rozkazów. Tylko od Umy.
- Posłuchaj mnie. Jeśli mi nie pomożecie to Umy już nie będzie. Moja Mama porwała Umę i resztę. Sama ich nie uwolnię. Nie dam rady. Ich jest o wiele więcej. Dziesiątki, może nawet setki. Nie poradzę sobie sama. To co pomożecie mi?
- Tak!- krzyknęli wszyscy. Chwilę później już byliśmy w Auredonie. Zauważyliśmy dużą grupkę żołnierzy. Szybko ich pokonaliśmy i zabraliśmy ich mundury.
- Przepraszam was. Potem was uwolnimy. - powiedziałam a my odeszliśmy zostawiać ich związanych w krzakach.. Od strażników dowiedzieliśmy się że za godzinę ma być ta cała egzekucja. Postanowiliśmy omówić naszą strategię.
- Zrobimy tak. Ja odciągną ich uwagę a wy uwolnicie Umę, Harrego, Gila, Bena, Evie, Jay'a, Carlosa i mojego ojca. Jeśli uda nam się zabrać kamień Diabolinie to przekażcie go mojemu Ojcu. Bo jeśli mi się nie uda jej pokonać to dzięki temu kamieniowi on ją pokona.
- A co jeśli się nie uda? - spytał jeden z piratów.
- Jesteście piratami! Nie mówcie mi że się boicie... Po patrzcie na siebie. Jesteście, jesteśmy tutaj. Doszliśmy tak daleko. Jesteśmy tak blisko. Jeśli ktoś chce się wycofać to zrozumiem. Naprawdę nie będę miała do was żalu. Ale czy wy też nie będziecie? Czy będziecie potrafili żyć z wiedzą że nawet nie spróbowaliścię ratować swoich przyjaciół? Nie mogę wam obiecać że to się uda. Nie mogę obiecać że wszytko będzie dobrze. Nie mogę wam obiecać że nic wam się nie stanie. Że wszystko pójdzie idealnie. Ale moim zdaniem lepiej zaryzykować. Lepiej żyć z wiedzą że próbowaliście im pomóc, a nie że nic nie zrobiliście aby im pomóc. Jeśli nam się nie uda.... To zrobię wszystko aby wam nic się nie stało. Abyście byli szczęśliwi. Bezpieczni. Jeżeli tego chcecie to odejcie.
- Ja zostaję.- odezwał się ktoś.
- Ja też. - powiedział ktoś inny.
- I ja. - dodał ktoś inny.
- Nie zostawimy Cię z tym samą.
- Nie zostawimy Umy.
- To robota dla piratów.
- Uda nam się. Na pewno.
- Nie mają żadnych szans.
- To kto jest ze mną?! - spytałam z uśmiechem.
- Ja! - krzyknęli wszyscy.
- Nic nie słysze. - zaczęłam ich podpuszczać.
- Ja! - wykrzyknęli jeszcze głośniej!
- No i o to chodzi! Idziemy. - nakazała i poszłam w stronę gdzie ma odbyć się ta cała akcja. To będzie niemożliwe. Mam jakieś 30 procent szans aby wygrać. Ale i tak zaryzykuję. Muszę to zrobić. Nie mogę ich zawieźć. Na moje zwycięstwo nad Diaboliną jest mało szans , ale w to że ich uwolnimy daje jakieś 90 procent. Muszę to zrobić. Spojrzałam na zegarek 10 minut nam pozostało. Trzeba już zacząć tą akcję.

Następcy- Walka Mal      Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz