Mal pov*
Obudziłam się i poczułam, że mam coś na głowie. Dotknęłam głowy i poczułam, że mam rogi... Nie no cudownie.
- Jak się czujesz Mal? - zapytała Dobra Wróżka... Poznałam ją tylko po głosie ponieważ już nic na oczy nie widziałam.
- Średnio.... - wyszeptałam, ale kobieta mnie usłyszała i prawdopodobnie spojrzała na mnie z współczuciem. Drzwi się otworzyły i ktoś przez nie wszedł, ale nie wiedziałam kto, bo w końcu nic nie wiedziałam...
- Dzień dobry. - przywitał się ten ktoś... Po głosie uznałam, że to chyba Bestia.
- Dzień dobry Królu. - powiedziała Dobra Wróżka, ale ja nie miałam siły na taką grzeczność.
- Cześć...
- Jak się czuj.... Aaaa! - krzyknęła chyba Mama Bena.
- Ta wiem.... Mam.... Mam.... Rogi.
- Da się coś z tym zrobić? - zapytała Bella.
- Mal zamienia się w Matkę.
- Do twarzy Ci z nimi. - chciał być miły Bestia...
- Dziękuję...
- Mal jak się czujesz? Powiedz mi. - nakazała Dobra Wróżka jednak ja pokręciłam przecząco głową.
- Nic... Nic... Nic... Mi nie... Nie jest...
- Mal możesz mi powiedzieć?
- Wszytko mnie.... Boli... W głowie... Mi się... Kręci... Nic nie widzę... - powiedziałam i akurat kaszlnęłam krwią. - I to...
- Boże... - powiedziała Bella.
- Gdzie.... Gdzie... Mój... Tata?... Chyba... Nie siedział... Tu całą noc?
- Chciał... Wygoniłam go do siebie....
- Dobrze....
- Jak się czujesz Cór... Aaaa! - krzyknął Tata akurat wchodząc.
- Tak wiem... Rzeczy.... Wyrastają mi... Z głowy...
- Wyglądasz pie... Znaczy okropnie! - poprawił się a ja lekko się uśmiechnęłam... Oby oni nie robili nic głupiego. Oby... Tata pewnie na mnie spojrzał i chyba usiadł obok mnie. - Jak się czujesz?
- Nic... Mi... Nie... Nie jest...
- Wiem, że jestem słabym Tatą, ale nawet ja nie kupuje tej ściemy...
- Uczę... Się... Kłamania... Od... Od Ciebie.
- Przynajmniej jednej przydatnej rzeczy Cię nauczyłem...Jay pov*
Jesteśmy w Koronie i od wczoraj szukamy tego durnego kwiatu. Ale nic... Roszpunka obiecała nam pomóc tak więc praktycznie całe Królestwo go szuka... Ale niestety nic nam nie wychodzi... Nie mamy żadnych wiadomości o stanie zdrowia Mal, ale to chyba nawet i lepiej... A końcu możemy sobie wmawiać, że Jay okej i skupić się na szukaniu kwiatu. Jestem złodziejem to fakt, ale po prostu nie mogę znaleźć tego durnego kwiatu.
- Masz coś? - zapytał mnie Carlos, ale ja pokręciłam głową.
- Nic! Jak to możliwe, że tak trudno znaleźć cholerny kwiat!?
- Uspokój się....
- Martwię się o nią wiesz? I to cholernie...
- Każdy się martwi....
- Dobra ja mam pomysł. - odezwała się Evie a my spojrzeliśmy na nią wyczekująco. - Chyba mogę sprawdzić w lusterku jak Mal się czuje.
- Czemu nie wpadliśmy na to wcześniej? - zapytał Carlos i razem z Chłopakiem stanęliśmy obok Evie. Ben i Piraci byli zbyt daleko aby usłyszeć pomysł Evie.
- Lustereczko powiedz przecie jak się czuje Mal na tym świecie... Proszę... - powiedziała Evie i na lusterku pojawiła się Mal. Leżała w swoim łóżku i wyglądała gorzej niż wcześniej.
- Ona ma rogi? - zapytała Evie.
- Chyba.
- Tato... Nie... Dotykaj... Mnie. - odezwała się Mal w lusterku.
- Skąd wiesz, że to ja? Przecież podobno nie nie widzisz... - powiedział Hades a mi patrzyliśmy na nią z współczuciem... Ona nie widzi? Oślepła?
- Podobno pierwszy zmysł jaki tracimy podczas umierania go wzrok. Czyli mamy coś mniej czasu. - powiedziała Evie. Kurde...
- 6 zmysł... Nikt... Inny... By tych.... Tych rogów... Nie... Nie dotykał.
- Jak się czujesz?
- Przestań... Się... Wreszcie.... O to... Pytać...
- A dziwisz mi się? Nie umiesz skleić zdania.
- Duma... Cię... Rozpiera?
- Będziesz się ze mnie nabijać nawet umierając?
- Ktoś... Musi... - powiedziała i zaczęła kaszleć krwią. Nie no super... Ja bym chyba na jej miejscu wolał zginąć niż tak cierpieć... Spojrzeliśmy po sobie.
- Musimy znaleźć ten kwiat. - powiedziałem pewnie a Ci skinęli głowami i powróciliśmy do szukania kwiatu. Jednak niezbyt nam to wychodziło... Musimy dzisiaj znaleźć ten kwiat. Damy radę... Damy radę.... Musimy.
- E. Sprawdź lusterko, może ktoś jest blisko. - powiedział Carlos a Evie sprawdziła lusterko.
- Czekajcie... Czekajcie.... Jest! Uma jest blisko! - krzyknęła a ja w mgnieniu oka wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Umy. Stanąłem przy lusterku aby móc zobaczyć co jest.
- No co? Masz coś?
- Posłuchaj teraz. Idź do przodu.
- Po co?
- No idź. - nakazałem a ta ruszyła do przodu. Patrzyłem na lusterko.
- Co teraz?
- Jeszcze trochę. - powiedziałem a ta zrobiła jeszcze parę kroków. Kiedy stanęła nad Złotym Kwiatem powiedziałam : - A teraz się schyl.
- Noo.... Mam! Mam! Już nie będę Cię wyżywać od Lalusi! Jedziemy! - nie mogłem się nie zaśmiać z jej reakcji.
- Udało się! - krzyknąłem przytulając Evie i przybijając się klatkami z Carlosem.
- Jedziemy do Auredonu! Oby Mal wytrzymała! - krzyknęła Evie.
- Da radę. - zgodził się Carlos.Mal pov*
Leżałam na tym łóżku czując się przeokropnie. Nie jestem pewna czy nie wolałabym po prostu umrzeć niż tak się czuć. Na chwilę zamknęłam oczy, ale nie zdrzążyłam zasnąć.
- Za... Ile... Umrę? - zapytałam ledwo słyszalnie.
- Nie umrzesz Mal... - powiedział Tata.
- Ale... Ale... Ja wiem... Wiem... Że... Umrę... Za... Ile?
- Będzie dobrze Mal... Dasz radę. My damy...
- Nie.... Słodź... Tylko... Powiedz...
- Diabolina mówi, że najpóźniej jutro...
- Jeśli.... Jeśli... Oni.... Nie... Zdąrzą.
- Córciu nawet tak nie mów.
- Srebro... Na... Na mnie.... Też... Działa...
- Mal przestań...
- Srebrny.... Miecz... W... Serce... Wystarczy....
- Oni zdąrzą!
- Wierzysz... W to?... Bo... Ja... Nie...
- Mal proszę...
- Nie... Zawsze... Miałam... Odwagę.... Ale... Zawsze... Cię... Kochałam... I ich.... Też...
- To brzmi jak pożegnanie....
- Nie... Żałuj... Mnie... Za... Bardzo... A... Mama... Się... Zmieniła...
- Mal przestań...
- Dozobaczenia... Po... Śmierci Tato... - wyszeptałam a potem słyszałam tylko jego stłumiony krzyk.... Tylko tyle nicość.
CZYTASZ
Następcy- Walka Mal
FanfictionOd walki z Audrey minęło pół roku. Mal i Ben planują wesele. W królestwie wszystko jest dobrze. Szczęśliwe zakończenie? Nie . Mal musi przejść jeszcze jedną drogę. Diaboliny znajduje sposób jak opamiętywać swoją córkę wbrew jej woli. Mal nie chce mó...