Rozdział 1 - Dorośnij Mal

338 13 1
                                    

Mal pov*
Przygotowywałam imprezę dla Evie. Miałam dla niej taki prezent, że Matko... Jeżeli to się jej nie spodoba to nie wiem. Ale postarałam się naprawdę. Ma urodziny za tydzień. Właśnie siedziałam z Umą i rozmawiałyśmy o tym kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.
- Oczekujesz kogoś?
- Nie... Idź otwórz, Twój dom...
- Dobra. - zgodziłam się i niechętnie wstałam i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam Quinn. Córkę Królowej Kier. Uniosłam brew ku górze nie mogąc uwierzyć co ona tu robi. Wogule się nie zmieniła... Przynajmniej z wyglądu. O charakterze niw wiem... Może już jej tak nie odwala jak kiedyś. Dobra Mal nie bądź naiwna. Zmarszczyłam brwi patrząc na nią przenikliwie.
- Zabrakło języka w gębie? - zapytała się mnie Quinn. Charakter się chyba nie zmienił. Dalej zaczyna rozmowę z tym samym wrednym uśmieszkiem i jakąś kośliwą uwagą. Cała Quinn. Cała Quinn.
- Co tutaj robisz?
- Przyszłam pogadać.
- Nie mamy o czym. - powiedziałam chcąc zamknąć drzwi jednak ta włożyła pomiędzy nie nogę przeskadzając mi w tym. Wogule się nie zmieniła! Wciąż nie rozumie słowa nie.
- Mal kto to? - zapytała z tyłu Uma a ja spojrzałam na nią. Powiedzieć jej? Uma i Quinn się nienawidzą więc chyba nic nie mówiąc będzie lepiej. Nie chcę denerwować Umy.
- Nikt... Nie ważne... Wychodzi... Teraz..
- Nie jestem pewna, że jestem takim nikim.
- Mal... Czy to Quinn? - zapytała Uma a ja otworzyłam te cholerne drzwi i usiadłam obok Umy. Widziałam to napięcie pomiędzy nimi. Tą nienawiść. Rzucały gromy spojrzeniem, że od razu można było wyczuć, że nie są Przyjaciółkami... Tylko wrogami... Teraz chyba największymi. To skomplikowane... Bardzo skomplikowane.
- Wyjdziesz stąd? - zapytałam chcąc zarzegnać kryzys.
- A Ty znowu wybierasz ją co?
- Mal?... O co chodzi? - zapytała zdezorientowana Uma. Uśmiechnęłam się do niej dość niepewnie.
- Nie pochwaliła Ci się?
- Czym?... Mal! Znowu mnie okłamałaś?
- Nie okłamałam Cię.
- Jak miło. - wtrąciła się w naszą rozmowę Quinn. Co ona robi? Po co?
- Wyjdź. - powiedziałam mega pewnie a ta spojrzała na mnie i uśmiechnęła się do mnie. No uśmiech taki sam.
- Nie wyjdę dopóki ze mną nie porozmawiasz.
- Nie porozmawiam z Tobą. Nigdy...
- Mal przestań byłyśmy najlepszymi Przyjaciółkami.
- Byłyśmy... Czas przeszły.
- Czego nie rozumiesz Quinn? - zapytała się Uma.
- Ty się nie wtrącaj w to.
- Nikt Cię tutaj nie chcę. Tam masz drzwi.
- Nie wtrącaj się w to.
- Powtarzasz się... Zacięłaś się czy coś?
- Jesteś głupsza niż myślałam.
- Ty myślisz? Potrafisz takie rzeczy? Nie spodziewałam się tego po Tobie... To coś nowego?
- Chciałaś być śmieszna? Bo Ci to nie wyszło.
- Nie chciałam być szczera tylko stwierdzam fakty.
- Ja Ci zaraz stwierdze fakt to nie wstaniesz.
- Czy to ma być wyzwanie?
- Oczywiście, że nie. Jak bym smiała wyzwać kogoś Takiego pokroju... Jestem tylko zwykłą Potępioną a Ty jesteś najlepszą Przyjaciółką Królowej Aureodonu. Mam klękać?
- Obejdzie się.
- Przestańcie obie. - przerwałam tą wymianę zdań a te spojrzały na mnie. - Nie mamy o czym rozmawiać Quinn.
- Jak nie mamy? Daj mi szansę.
- Nie... Nie dam Ci szansy.
- Dlaczego niby?
- Bo straciłam do Ciebie zaufanie.
- Zaufanie można odzyskać.
- Moje jest trudno.
- Chcę spróbować... Daj mi szansę.
- Nie mogę...
- Czemu nie możesz?
- Nie mogę zrobić tego Umie i Evie.
- Tak? Super... Dorośnij wreszcie Mal i zacznij robić to co Ty chcesz a nie to czego oczekują od Ciebie inni. - powiedziała wychodząc a ja zaczęłam bujać się na krześle.
- Serio Mal? Nie porozmawiasz na z nią dla mnie?
- Tak... Mówimy dalej... To o której?...
- Mal przestań... Idź z nią pogadaj... Wiem, że Ci na niej zależy.
- Zależało... Czas przeszły Uma.
- Byłyście Przyjaciółkami, naprawdę byłyście blisko... I nie mam prawa zabierać Ci prawo założenia nowej znajomości.
- Przecież Ty jej nienawidzisz...
- Właśnie JA jej nienawidzę... Nie Ty.
- Czyli co? Po tym wszystkim mam tak po prostu powiedzieć, że wszystko jest spoko? Przecież nie jest.
- Może się zmieniła.
- Zależy Ci na tym?
- Tobie zależy.
- Dobra... Pogadam z nią.
- To idź... Co się osiągasz?
- Że teraz?
- No teraz. - powiedziała pchając mnie w przód.
- No dobra. - zgodziłam się dość niepewnie a zaraz potem wyszłam z domu i rozejrzałam się po bokach. Jeszcze było ją widać... Podbiegłam do niej i złapałam ją za rękę. Ta przeżuciła mnie przez ramię a ja wylądowałam na podłodze i zamknęłam oczy. - Wiem... Mogłam Się ostrzec.
- Wstawaj już. - powiedziała wystawiając rękę  w moją stronę. Podałam ją jej a ta pomogła mi wstać. Staliśmy więc teraz naprzeciwko siebie. Naprawdę ją lubiłam... Lubiłam jak nikogo innego. To była moja jedyna Przyjaciółka którą moja Mama lubiła. Miałam 3...  Evie, Ume i właśnie ją... Właśnie ją... Była moją pierwszą Przyjaciółką. Może przyjaźniłyśmy byśmy się do dzisiaj gdyby jej wtedy nie odwaliło. Ale Uma może mieć rację... Może Quinn się zmieniła a może nie. - To co?
- Ehhh... Chyba... Chyba musimy dać sobie szansę...
- Tak? - zapytała nie mogąc uwierzyć w to co się dzieje.
- No tak... Nie zachowałaś się w stosunku do Umy i Evie zbyt dobrze, ale... Chyba.... Nie wiem co mam powiedzieć dobra? - zapytałam a ta lekko się uśmiechnęła.
- Czyli jesteśmy Przyjaciółkami?
- Za wcześnie chyba...
- Dobra jak chcesz...
- Ja serio sie zmieniłam.
- Udowodnij.
- Zacznijmy wszystko od nowa... Jestem Quinn. Córka Królowej Kier.
- Jestem Mal... Córka Diaboliny. - powiedziałam podając Dziewczynie rękę a zaraz potem obie się zaśmiałyśmy. Tęskniłam za nią.

Następcy- Walka Mal      Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz