Twenty

13.8K 783 38
                                    

Kiedy leżę w łóżku już przez kilka godzin, a sen nie ma zamiaru przyjść, postanawiam porozmawiać z Harrym. Mam nadzieję, że to mi pomoże, że poczuję się lepiej. Muszę z nim omówić wszystko, zanim wyjedzie. Może i Will ma rację, powinniśmy się zachowywać jak dorośli i porozmawiać ze sobą.

Wstaję z łóżka i kieruję się do wyjścia z pokoju. Zamykam cicho drzwi, żeby nie obudzić Willa. Idę na palcach do salonu. Staję przy kanapie, patrząc jak chłopak leży odwrócony w drugą stronę.

-Harry?-pytam cicho, ale nie słyszę żadnej reakcji. Dotykam jego ramienia i powtarzam jego imię. Nadal nic. Próbuję jeszcze kilka razy, ale bez efektu. Wzdycham i cofam się w stronę swojego pokoju. Kiedy jestem już przy drzwiach i mam chwycić klamkę, ktoś każe mi się zatrzymać.

-Charli?-słyszę chrapliwy głos. Odwracam się i widzę jak zaspany brunet wychyla się zza kanapy.

-Przepraszam, nie chciałam Cię obudzić-przesyłam mu przepraszające spojrzenie.

-W porządku. Co się dzieje?-pyta.

-Chciałam porozmwiać-nerwowo kołyszę się na piętach.

-Chodź-macha ręką w moją stronę, w którą się kieruję. Odchyla kawałek kołdry, abym się obok niego położyła. Robię to niepewnie.

Kiedy znajduję się tak blisko jego ciała, czuję dziwną ulgę. Przyznaję przed sobą, że tęskniłam za tą bliskość. Chociaż teraz nie ma to jakiegokolwiek znaczenia.

-O czym chcesz porozmawiać?-patrzy w moje oczy, a mnie boli serce, bo wiem, że nie ujrzę już w nich miłości do mnie. Zastanawiam się czy nadal mnie kocha. Jeszcze dzisiaj powiedział, że tak.

-O nas-chłopak wzdycha na moje słowa-Harry musimy sobie coś wyjaśnić-patrzę na niego błagalnie.

-Zacznij.

-To koniec, prawda?-nie słyszę odpowiedzi, więc stwierdzam, że mam rację-Rozumiem. Chcę, żebyś po prostu wiedział, że szanuję Twoją decyzję i życzę Ci szczęścia z Katherine-odsuwam się od niego, próbując uchronić łzy, które chcą wypłynąć z moich oczu. Mimo tej całej sytuacji, kocham go i będzie mi ciężko patrzeć jak układa sobie na nowo życie. Chcę jego szczęścia mimo wszystko, a z resztą umowa nas rozdzieliła i nie mamy już żadnych szans-Przepraszam Cię za wszystko, Harry-patrzę się w podłogę-Przepraszam, że wkopałam Cię to wszystko, za to że Was zraniłam. Nigdy nie chciałam Waszej krzywdy-ocieram łzy, chociaż mój głos się łamie. Wstaję szybko z kanapy, żeby się nie rozpłakać. Chcę ruszyć, ale coś mi na to nie pozwola, konkretnie dłoń Harry'ego, który łączy nasze palce, każąc mi się zatrzymać.

Miałam łzy w oczach jak pisałam ten rozdział ;-;

The prince ♔||hs (book two)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz