Six

14.9K 791 25
                                    

Dzisiaj jest w końcu weekend i mogę odpocząć od tygodnia ciężkiej pracy. Dziennikarstwo nie jest takie łatwe, jakby się wydawało. Kładę się na łóżku i nieświadomie bawię się małą bransoletką w kształcie serca. Komplet do naszyjnika, który dał mi również Harry. Tak bardzo za nim tęsknię, brakuję mi go z każdym dniem coraz bardziej. Nie mogę go wyrzucić z głowy, nie mogę o nim zapomnieć, nawet jakbym bardzo chciała, on nadal siedzi w moim sercu. Podnoszę się do pozycji siedzącej i chwytam ramkę ze zdjęciem obok mojego łóżka. Patrzę na nie, powstrzymując łzy, zgromadzające się w moim oczach.

Harry całuje mnie czule, kiedy jesteśmy obsypani mąką. Pamiętam dokładnie ten dzień, moje urodziny. Wszystko zaczęło się po tym jak postanowili mnie pocieszyć po dostaniu zdjęcia mojej matki i mnie.

-Zróbmy dla naszej małej Charli tort urodzinowy-piszczy Will szczęśliwy.

-Proszę Cię nie dotykaj miksera, to nie jest bezpieczne-mruczę.

-Ja się tym zajmę-obejmuje mnie Harry.

-Marsz gołąbeczki do kuchni-staje na baczność blondyn.

-Tak, jest!-salutejmy z Harrym. Kierujemy się wszyscy w trójkę, gdzie szykujemy wszystkie składniki. Zaczynamy przygotowania, co chwilę słysząc nucenie Willa. Wszystko idzie sprawnie i przyjemnie dopóki Harry nie postanawia zaatakować mnie mąką.

-Co to było Styles?-zakładam ręcę na biodrach i patrzę morderczym wzrokiem na niego.

-Uuu oberwie Ci się stary-uśmiecha się Will.

-To było niechcący!-śmieje się Harry. Biorę garść mąki i rzucam w niego.

-Niechcący-posyłam mu całusa w powietrzu.

-Charlotte Wilson, powinnaś się wstydzić i zostać ukarana-zbliża się do mnie i kładzie dłonie pełne mąki na mojej talii.

-Jak zamierzasz mnie ukarać?-uśmiecham się. Chłopak zbliża swoje usta do moich i całuje namiętnie, jeżdżąc jednocześnie dłońmi po moich plecach. Rozkoszuję się smakiem jego pocałunku, wplątając dłonie w jego włosy i ciągnąc za końce, kiedy przygryza moją dolną wargę.

-Awww, jesteście tacy słodcy! Uśmiech!-Will robi nam zdjęcie, a my oboje się śmiejemy, kiedy oderwani już od siebie widzimy jak blondyn z zachwytem ogląda swoje dzieło.

-To była kara?-marszczę brwi-Raczej nagroda-uśmiecham się.

-Twoja bluzka jest cała w mącce. To jest kara. A teraz powinniśmy Ci pomóc się przebrać-na jego twarzy pojawia się zadziorny uśmiech.

Tak jak obiecałam będą się pojawiały sceny z Royal, których nie opisywałam, ale tylko do pewnego czasu :)

The prince ♔||hs (book two)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz