Eighty one

12K 758 131
                                    

Harry

Pukam w ciężkie mahoniowe drzwi, czekając, aż po drugiej stronie usłyszę głos, który pozwoli mi wejść.

-Proszę-słyszę po chwili. Wchodzę do środka, do dobrzez znanego mi pokoju, w którym niestety musiałem często przebywać. Mam nadzieję, że to ostatni raz-O witaj Harry-mówi Katherine, odkładając książkę. Jak zawsze jej wygląd jest nienaganny. Ubrana jest w białą sukienkę, a jej blond włosy związane są w idealnego koka, nie wystaje z niego żaden kosmyk. Dlatego tak kocham Charli, ona jest idealna, nawet z drobnymi błędami. Kocham ją całym sercem.

-Cześć-odpowiadam-Możemy porozmawiać?-pytam, zbliżając się do niej.

-Tak jasne-robi mi miejsce na łóżku, na którym siadam-O co chodzi?

-Muszę Ci coś powiedzieć ważnego, wiem, że możesz się zdenerwować. Uwierz, Katherine, że nigdy nie chciałbym Cię zranić, ale muszę teraz to zrobić-przesuwam ręką po włosach, żeby zmniejszyć zdenerwowanie.

-W porządku, mów dalej-uśmiecha się lekko, zachęcając mnie do mówienia.

-Musisz mi pomóc zerwać zaręczyny-wzdycham-Wiem, że to beznadziejna prośba, ale nie mam innego wyjścia. Głupio mi, naprawdę, ale nie mogę się z tobą ożenić-mówię bardzo szybko.

-Zwolnij Harry-śmieje się Katherine. Jak ona może się śmiać w tym momencie? Właśnie zrywam zaręczyny!

-Naprawdę Cię przepraszam. Zasługujesz na szczęście, ale nie ze mną.

-Harry, wiedziałam, że zrobisz to prędzej czy później i tak będzie lepiej dla naszej dwójki-mówi, a ja zamieram. Co to ma znaczyć?

-Słucham?-marszczę brwi.

-Wiem, że jesteś z Charlotte, wiem, że spodziewacie się dziecka i to z nią powinieneś być. Niestety dowiedziałam się o tym kilka dni temu, tak bym coś zrobiła wcześniej-uśmiecha się do mnie-Załugujecie na siebie. Nie wierzę, że nie zauważyłam jacy zakochani jesteście. Będę szczęśliwa jeśli będziecie razem-informuję mnie, a ja czuję ogromną ulgę.

-Dziękuję Ci, Katherine-mówię.

-Przynajmniej każdy z nasz będzie  związku, w którym chce być.

-Masz kogoś?-marszczę brwi.

-Tak, książę James-mówi, a ja przypominam sobie wysokiego, dobrze zbudowanego blondyna z innego królestwa. Rzeczywiście widziałem ich razem na balu zaręczynowym.

-Czyli pomożesz mi w rozmowie z Twoją matką?-pytam nadzieją.

-Sama próbowałam ją zmusić, ale wiesz ta umowa-wzdycha.

-Może w dwójkę damy radę-uśmiecham się-Zależy mi na Charli, a bez tego-kręcę głową.

-Rozumiem Cię, Harry-kładzie dłoń na moim ramieniu-Coś wymyślimy-uśmiecha się pocieszająco.

A Wy tak na nią narzekałyście :D

The prince ♔||hs (book two)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz