Eighty six

11.8K 693 33
                                    

-Nie wierć się tak, Charli-karci mnie Harry, kiedy siedzimy w aucie-Wiem, że się denerwujesz, ale spokojnie, pokocha Cię-mówi.

-Nie denerwuję się-fukam. Właśnie jedziemy do jego mamy, mam ją pierwszy raz poznać. To znaczy niby wymieniałyśmy krótkie zdania między sobą, ale ja byłam tylko dla niej służbą. Nie wyobrażam sobie co powie teraz-No dobra może trochę-wzdycham.

-Będe cały czas tam przy Tobie-chwyta mnie za dłoń-Nie zostawię Cię na chwilę samej-uśmiecha się do mnie.

-Zdążyłam zauważyć, że przez cały czas jesteś przy mnie. Czasami mam Cię dość-mówię żartobliwie.

-A przed nami jeszcze całe życie-uśmiecha się szeroko, patrząc na drogę.

-Gdzie byłeś dzisiaj do południa? Dzwoniłam, ale nie odbierałeś.

-Musiałem mieć wyłączony telefon. Wiesz załatwiałem sprawy-mówi.

-Jakie sprawy, Harry?-marszczę brwi.

-Wiesz, tron i te inne-odpowiada, ale widzę, że kłamie. Chociażby przez to, że w kółko powtarza "wiesz".

-Harry-naciskam na niego.

-Porozmawiamy później, Charli-mówi i wjeżdża na teren pałacu. Parkuje, a ja od razu wysiadam z auta, trzaskając drzwiami. Jestem na niego zdenerwowana, bo wiem jak "porozmawiamy później" się kończy. Będzie udawał, że sprawy nie było.

Opieram się o drzwi samochodu, czekając aż brunet wyjdzie. Żałuję, że nie znam miejsca, bo chętnie trzymałabym się od niego z daleka w tym momencie.

-Kochanie-podchodzi do mnie, kładąc dłonie na mojej talii, które od razu strącam-Charli nie wygłupiaj się. Musimy to załatwić-wzdycha Harry-Cholera, zaraz Cię sam tam zaniosę, jeśli się nie ruszysz-kręci głową, kiedy dłużej się nie odzywam do niego-Ty i te Twoje humorki-kładzie dłonie na moich udach i plecach, unosząc mnie.

-Puść mnie-staram się wyrwać, kiedy mnie niesie w stronę pałacu. Paru strażników uśmiecha się do nas, a ja jestem przekonana, że śmieją się z moich krzyków i bicia Harry'ego po plecach.

-Nawet nie wiesz jakbym chciał. Ty i mała trochę jednak ważycie-idzie dalej w stronę pałacu.

-Śpisz dzisiaj na podłodze, Styles.

-Oczywiście, księżniczko. Wszystko jest wygodniejsze od Twojego kopania-uśmiecha się szeroko.

-Zajdź w ciążę to porozmawiamy-fukam.

-Myślę jednak, że to niemożliwe, kochanie. Jesteś kobietą w tym związku, to Twoja rola.

-Za to ty powinieneś zachowywać się jak facet-mówię, kiedy wchodzimy do pałacu. Harry stawia mnie na podłodze, witając się ze strażnikiem. Zostawia mnie samą na środku i podchodzi do niego, szecze mu coś na ucho, a on odchodzi, zostawiając naszą dwójką samych na środku. Brunet podchodzi do mnie i kładzie dłonie na mojej tali i przyciąga do siebie. Zbliża swoją twarz do mojej, patrzy w moje oczy, tak długo, aż złącza nasze usta. Całuje mnie namiętnie i czule, pokazuje mi jak bardzo mnie kocha, a ja nie jestem mu dłużna.

-Czy tak całuje prawdziwy facet?-opiera swoje czoło o moje, uśmiechając się.

Mam odpowiedzieć, kiedy słyszymy:

-Harry?-rozpoznaję głos jego matki.

Wiem, że Charli miała spotkać rodziców Harry'ego, ale przypomniałam sobie, że w pierwszej częśći było, że ma on tylko matkę, więc zmieniłam wcześniejszy rozdział :)

Chciałabym Was zaprosić na moje nowe fanfiction "Letters". Byłoby mi miło, gdybyście napisali opinie czy Was to zainteresowało i czy chcielibyście czytać tą historię(Chociaż wiem, że prolog niewiele mówi). Dziękuję ♥

Zapraszam również na Footballer i Hero :)

The prince ♔||hs (book two)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz