Twenty four

13.4K 700 46
                                    

-Aw moje gołąbeczki-słyszę znajomy głos. Odwracamy się z Harrym, który nadal trzyma mnie w swoich ramionach-Wróciliście po rozum do głowy-mówi szczęśliwy-To co mogę liczyć na moje Royal Baby?-uśmiecha się szeroko.

Harry stawia mnie na ziemi, ale nadal trzyma się blisko mnie. Robię się czerwona, na myśl o ostatniej nocy. Szybko chowam rumieńce pod włosami.

-Powiedz mu-kiwam głową do Harry'ego.

-Myślę, że byłoby to nieodpowiednie. Zważywszy na okoliczności-rzuca Harry.

-Co?-marszczy brwi blondyn.

-Zostaliśmy przyjaciółmi-mówię wprost.

-Że jeszcze raz spytam: Co zrobliście? Kim zostaliście? W moim słowniku nie ma definicji takiej przyjaźni? Żartujecie sobie ze mnie? Informuję Was, że to nie jest zabawne.

-Nie żartujemy-kręcę głową.

-To jedyny sposób, żeby sprowadzić ją do Londynu.

-Harry, przecież możesz coś zrobić!-wyrzuca ręcę w górę.

-Nie tym razem, Will. Nie dalibyśmy rady się ukrywać, a ja mam obowiązek, który muszę wypełnić.

-Nie wierzę, że tak po prostu się poddaliście-kręci głową mój przyjaciel.

-Może się uda, żebym wróciła do Londynu. A dzięki temu będę miała Ciebie i Harry'ego. Zrozum to Will. To, albo nic.

-W porządku-wzdycha przyjaciel.

Wiem, że jest mu przykro z powodu tej całej sytuacji, bo z całego serca kibicował naszemu związkowi, ale nic nie możemy na to poradzić. Powinniśmy się cieszyć z tego co mamy.

*

Kiedy jesteśmy już ubrani i po śniadaniu. Kierujemy się moim autem na lotnisku. Droga przebiega w ciszy, którą czasami przerywa Will swoimi komentarzami na temat naszej przyjaźni. Wcale nam nie pomaga, tym wszystkim.

Parkuję przy lotnisku. Zgodnie stwierdziliśmy, że pożegnamy się tutaj. Zamiast robić niepotrzebne, zamieszanie zwracając uwagę w środku.

-Ty Will pierwszy-mówi Harry, wysiadając z auta.

-Pomogę mu sprowadzić Ciebie z powrotem-przytula mnie przez siedzenie przyjaciel.

-Wiem, wierzę w to-uśmiecham się mimowlonie.

-Nie żegnam się z Tobą, bo wiem, że się zobaczymy i to już wkrótce.

-Pamiętaj, żeby porozmawiać z Julie-uśmiecham się do niego.

-Porozmwiam, obiecuję-odwzajemnia uśmiech.

-Będę tęsknić-przytulam przyjaciela.

-Ja też-wtulam się w niego. Po chwili słyszymy pukanie w szybę auta. Odsuwam się od siebie, widząc jak Harry wskazuję swój zagarek, oznajmiając nam, że zostało mało czasu.

-A na temat tej waszej całej przyjaźni jeszcze pogadamy-uśmiecha się i wysiada z auta. Zamiast niego, po chwili u mojego boku pojawia się Harry.

The prince ♔||hs (book two)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz