Siedzę w salonie, podczas gdy wszyscy są na górze, w moim pokoju. Nadal nie dociera do mnie to, że jesteśmy tylko i wyłącznie przyjaciółmi. Nie potrafię się z tym pogodzić, ale nie mogę też tego okazywać. Nie chcę, żeby Harry brał mnie na litość. Chcę jego szczęścia, a przy mnie go nie dostanie. Jego obowiązkiem jest poślubieniem Katherinie i zostanie królem, a ja powinnam go wspierać. Wycieram łzę, która leci po moim policzku. Muszę wziąć się w garść, nie mogę pokazać, że mnie to boli. Biorę głęboki wdech i idę do kuchni. Wyciągam szklankę i nalewam sobie soku pomarańczowego. Słyszę jak ktoś schodzi po schodach i kieruje się w moją stronę.
-Charli, wszystko w porządku?-staje koło mnie Harry. Odwracam się i widzę jego zatroskaną minę.
-Tak, zeszłam tylko, żeby się napić-wskazuję na szklankę.
-Martwię się o Ciebie-patrzy na mnie niepewnie.
-Niepotrzebnie, przecież wszystko jest w porządku-uśmiecham się-Chodź na górę-wymijam go.
-Charli zaczekaj-chwyta moją dłoń.
-O co chodzi?-marszczę brwi.
-Gdyby coś się działo, powiedz mi-prosi, a ja tylko kiwam głową.
-Chodź już-ciągnę go za sobą po schodach.
Nawet gdyby coś się działo i nie będę mogła wytrzymać tego, że nie ma go obok mnie, nic mu nie powiem. Bo zależy mi na jego szczęściu i nie pozwolę, żeby cokolwiek, albo ktokolwiek to zniszczył. A w szczególności ja.
*
Siedzę wieczorem z ojcem i oglądamy telewizję. Nie rozmawiamy, po prostu spędzamy wspólnie wieczór, dopóki sobie czegoś nie przypominam.
-Nie powiedziałam Ci, gdzie byłam przez ten cały czas-mówię.
-Jakoś nie miało to dla mnie znaczenia, ważne, że wróciłaś.
-Byłam w Kalifornii, u cioci. Prosiłam ją, żeby nic nie mówiła, tak samo jak chłopakom, którzy się tam pojawili. Potrzebowałam trochę spokoju-kłamę jak z nut, ale jakoś staram się odsunąć od siebie to nieprzyjemne uczucie w żołądku. Z drugiej strony kłamię tylko w połowie.
-W porządku, postaram Ci ro wybaczyć-śmieje się pod nosem.
-Rozmawiałam z ciocią na temat mamy-mówię cicho, patrząc na reakcje ojca.
-Nie powinniśmy o tym rozmawiać-marszczy brwi.
-Wiem, że jest w Londynie-mówię prosto z mostu.
-To bez znaczenia, Charli-odpowiada.
-Właśnie, że nie. Chcę ją poznać, wiem, że coś masz na jej temat.
-Charlotte, nie będę z Tobą rozmawiać na jej temat-podnosi głos i wstaję z kanapy. Tylko jak jest na mnie zdenerwowany, używa mojego pełnego imienia.
-Dlaczego?-krzyczę.
-Bo to jest sprawa między mną, a nią!
-Powiedz mi chociaż jak się nazywa-wyrzucam ręcę w górę.
-Margaret Arkely-odpowiada-I nie chcę słyszeć nic więcej na jej temat-wychodzi z pokoju.
-Dziękuję-mówię, starając się zapamiętać jak się nazywa.
CZYTASZ
The prince ♔||hs (book two)
Fanfic"Ona musi uciekać. On chce jej powrotu. " Zapraszam na drugą część "Royal" :) ©2014/15 by hazzasminex