Thirty two

12.8K 665 29
                                    

Siedzę w salonie, podczas gdy wszyscy są na górze, w moim pokoju. Nadal nie dociera do mnie to, że jesteśmy tylko i wyłącznie przyjaciółmi. Nie potrafię się z tym pogodzić, ale nie mogę też tego okazywać. Nie chcę, żeby Harry brał mnie na litość. Chcę jego szczęścia, a przy mnie go nie dostanie. Jego obowiązkiem jest poślubieniem Katherinie i zostanie królem, a ja powinnam go wspierać. Wycieram łzę, która leci po moim policzku. Muszę wziąć się w garść, nie mogę pokazać, że mnie to boli. Biorę głęboki wdech i idę do kuchni. Wyciągam szklankę i nalewam sobie soku pomarańczowego. Słyszę jak ktoś schodzi po schodach i kieruje się w moją stronę.

-Charli, wszystko w porządku?-staje koło mnie Harry. Odwracam się i widzę jego zatroskaną minę.

-Tak, zeszłam tylko, żeby się napić-wskazuję na szklankę.

-Martwię się o Ciebie-patrzy na mnie niepewnie.

-Niepotrzebnie, przecież wszystko jest w porządku-uśmiecham się-Chodź na górę-wymijam go.

-Charli zaczekaj-chwyta moją dłoń.

-O co chodzi?-marszczę brwi.

-Gdyby coś się działo, powiedz mi-prosi, a ja tylko kiwam głową.

-Chodź już-ciągnę go za sobą po schodach.

Nawet gdyby coś się działo i nie będę mogła wytrzymać tego, że nie ma go obok mnie, nic mu nie powiem. Bo zależy mi na jego szczęściu i nie pozwolę, żeby cokolwiek, albo ktokolwiek to zniszczył. A w szczególności ja.

*

Siedzę wieczorem z ojcem i oglądamy telewizję. Nie rozmawiamy, po prostu spędzamy wspólnie wieczór, dopóki sobie czegoś nie przypominam.

-Nie powiedziałam Ci, gdzie byłam przez ten cały czas-mówię.

-Jakoś nie miało to dla mnie znaczenia, ważne, że wróciłaś.

-Byłam w Kalifornii, u cioci. Prosiłam ją, żeby nic nie mówiła, tak samo jak chłopakom, którzy się tam pojawili. Potrzebowałam trochę spokoju-kłamę jak z nut, ale jakoś staram się odsunąć od siebie to nieprzyjemne uczucie w żołądku. Z drugiej strony kłamię tylko w połowie.

-W porządku, postaram Ci ro wybaczyć-śmieje się pod nosem.

-Rozmawiałam z ciocią na temat mamy-mówię cicho, patrząc na reakcje ojca.

-Nie powinniśmy o tym rozmawiać-marszczy brwi.

-Wiem, że jest w Londynie-mówię prosto z mostu.

-To bez znaczenia, Charli-odpowiada.

-Właśnie, że nie. Chcę ją poznać, wiem, że coś masz na jej temat.

-Charlotte, nie będę z Tobą rozmawiać na jej temat-podnosi głos i wstaję z kanapy. Tylko jak jest na mnie zdenerwowany, używa mojego pełnego imienia.

-Dlaczego?-krzyczę.

-Bo to jest sprawa między mną, a nią!

-Powiedz mi chociaż jak się nazywa-wyrzucam ręcę w górę.

-Margaret Arkely-odpowiada-I nie chcę słyszeć nic więcej na jej temat-wychodzi z pokoju.

-Dziękuję-mówię, starając się zapamiętać jak się nazywa.

The prince ♔||hs (book two)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz