Forty three

12.6K 769 35
                                    

Harry

Idę korytarzem do swojego pokoju. Jest już późno i jestem naprawdę zmęczony. A to już od kilku dni odkąd "pokłóciłem" się z Charli. To znaczy ona zaczęła na mnie krzyczeć bez powodu i w ogóle tego nie rozumiem. Próbowałem się nad tym zastanowić, ale nic mi nie przychodziło do głowy.Czy by naprawdę chodziło jej o to "kochanie"? Przecież to nic złego. Jest moją przyjaciółką.

Kiedy mam skręcić do swojego pokoju, zauważam, że Will schodzi z góry po schodach. Zapewne był u Charli. Może on mi coś powie.

-Will-zawołałem chłopaka. Od razu mnie zauważył i podszedł do mnie.

-Co jest?-spytał, opierając się o ścianę.

-Co się dzieje z Charli? Co ja takiego zrobiłem?-marszczę brwi. Mam nadzieję, że mi coś wyjaśnić.

-O tak, Will swatka znowu wkracza do akcji-przewraca oczami-Możecie w końcu rozwiązać sami tą sprawę?-kręci głową

-Powiesz mi do cholery o co chodzi?-warczę, wbijając w niego wzrok.

-Dobra, dobra-unosi ręce w geście obrony-Kolejny, który ma humorki-mruczy pod nosem, a ja marszczę brwi-Przemyślałeś kiedykolwiek co zrobiłeś proponując Charli przyjaźń?

-Oczywiście. Chciałem, żeby była szczęśliwa, sprawiłem, że powróciła do domu. Nie musimy się ukrywać, ani nic takiego. Nie cierpi-mówię prosto z mostu. Bo jest tak jak mówię, prawda?

-To może inaczej. Uważasz, że ją ranisz?-unosi jedną brew.

-Oczywiście, że nie. Chcę tylko i wyłącznie jej szczęścia.

-Kochasz ją?-wzdycha chłopak. Nie rozumiem tej całej zgadywanki, co to ma być? Jakby nie mógł mi od razu powiedzieć, co się stało Charli.

-Nie powinieneś o to pytać-przewracam oczami.

-Kochasz ją czy nie?

-Tak-rzucam krótko. Oczywiście, że ją kocham, nie mógłbym inaczej. To nie jest byle jakie uczucie, które od tak zniknie. Wydaję mi się czasami, że nigdy o niej nie zapomnę, nigdy nie przestanę jej kochać. Co więcej ja tego w ogóle nie chcę. Uwielbiam ją całą, jej uśmiech, jej nos, który marszczy, kiedy się denerwuję, jej śmiech, ciało. A najbardziej jej charakter, jak mimo wszystko jest silna, jak chce, żeby każdy był szczęśliwy, nawet jej kosztem. Jest  po prostu cudowna, nadzwyczajna.

-Więc pomyśl co ona może teraz czuć? Kocha Cię tak jak nikt wcześniej, zrezygnowała z tego, żebyś mógł wypełniać swoje obowiązki i czy usłyszałeś przy tym słowo skargi?-kręcę głową na nie-Widzi Cię codziennie z Twoją narzeczoną, z którą spędzasz czas, a dla niej czasami nie masz go w ogóle. A ona co mówi?

-Że kibicuje mojemu związkowi-wzdycham. Teraz już rozumiem o co chodzi, ona po prostu nie wytrzymała tych wszystkich uczuć kumulujących się z nich, a kiedy ją tak nazwałem, sprawiłem, że poczuła się jeszcze gorzej.

-Nie chcę Cię pouczać, ale zastanów się co jest ważniejsze-mówi Will i odchodzi, tym samym kończąc naszą rozmowę.

Co jak co, ale lubię ten rozdział :3

The prince ♔||hs (book two)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz