Seventy seven

12K 705 84
                                    

-Muszę jechać po jakieś ciuchy-mówię wychodząc z łazienki. Wzięłam właśnie prysznic i niestety nie miałam w co się ubrać, niż we wczorajsze ubrania. Przynajmniej Harry zaopatrzył nas w kosmetyki i mogłam umyć włosy, które mokre opadają mi teraz na ramiona.

-Nie chcę, żebyś wracała do pałacu-mówi Harry, siedząc na naszym łóżku.

-Tylko na chwilę, wezmę ubrania i wracam.

-Ale ja wolę jak chodzisz w moich-uśmiecha się zadziornie.

-Gdybym miała w nich chodzić cały czas to chyba nie byłoby to mądre? Wyglądałabym jak w worku-przewracam oczami.

-Nie moja wina, że jesteś taka mała-wzrusza ramionami.

-Uważaj sobie, Styles-grożę palcem-To Ty jesteś wielki.

-Wmawiaj sobie-uśmiecha się-W takim razie za pół godziny jedziemy do pałacu.

*

Wchodzę z Harrym do pałacu. Nikt specjalnie się nie dziwi, większość wie, że jesteśmy przyjaciółmi, przynajmniej dla nich. Kilka osób po drodze kłania się brunetowi, a mi macha. Idziemy korytarzem w stronę mojego pokoju, nie odzywamy się, bo pałac nie jest dobrym miejscem na rozmowę.

-Charlotte-słyszę głos za sobą, a oboje się zatrzymujemy-Podejdź tu do mnie na chwilę-mówi królowa, uśmiechając się ciepło. Tak, bo w to uwierzę.

-Idź, poczekam tu-Harry lekko pcha mnie w jej stronę. Idę zdenerwowana do niej i czuję jak moje ręce się pocą, a serce chyba zaraz wyskoczy z klatki piersiowej. Odwracam się jeszcze na chwilę w stronę Harry'ego, a on posyła mi zachęcający uśmiech. Wzdycham i podchodzę do królowej.

-O co chodzi, wasza wysokość?-pytam niepewnie.

-Nie będę owijała w bawełnę-zaczyna przyciszonym głosem-Wiem, że przez ten cały czas byłaś z Harrym i po raz kolejny mnie oszukałaś. Wiesz, że nie powinnaś tego robić i, że to będzie miało konsekwencje. Wiem także, że to dziecko Harry'ego-wskazuje z odrazą na mój brzuch.

-To nie tak jak królowa myśli. Nie jestem z Harrym. Wygrała pani, wyjeżdżam stąd, zabieram właśnie swoje rzeczy-mówię, starając się, żeby mi uwierzyła.

-To by się stało po tym wszystkim. Ale ja wiem swoje, Charlotte, mam dowody. Złamałaś nasze zasady. Twój ojciec jeszcze dzisiaj straci pracę, Ty masz godzinę na opuszczenie pałacu i nie chcę Cię już więcej widzieć-mówi.

-Dobrze-spuszczam głowę, nie mogąc na nią spojrzeć.

-Jesteś taka sama jak Twoja matka. Bezmyślna, porywcza i zdecydowanie głupia. Niedaleko pada jabłko od jabłoni-śmieje się złośliwie.

-Już wystarczy-mówię przez zaciśnięte zęby-Proszę sobie darować, zniszczyła Pani zbyt dużo rzeczy.

-Zasłużyłaś sobie na to i tak za dużo czasu Cię znosiła, tylko przez Twoją matkę, ale to co zrobiłaś to szczyt wszystkiego. Wynoś się-mówi i wchodzi do swojego gabinetu, zostawiając mnie samą.

Wszystkie emocje się we mnie mieszają, jestem zła, zdenerwowana, smutna. Czuję się naprawdę źle i zdecydowanie jestem zmęczona.

-Charli-woła mnie Harry. Zupełnie zapomniałam o jego obecności. Odwracam się do niego i nagle czuję ogromny ból w brzuchu.

Jak Wy mnie dobrze znacie ❤

The prince ♔||hs (book two)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz