Rozdział 8: LOUIS

1.5K 122 23
                                    


Przypatrywałem się, jak Harry nie udolnie wchodził na górę. Byłem trochę na niego zły. Stało się to, co się stało i czemu nie mogliśmy cofnąć. Usiadłem na kanapie i chwilę później przyszedł Liam. Spojrzał na mnie i rzucił mnie poduszką.

— Powiedz mi... Co ty odpierdalasz?!

— Co? O co ci chodzi? — Zapytałem i zakryłem się drugą poduszką, kiedy Payne wziął kolejną poduszkę z kanapy. — Spróbuj mnie jeszcze raz rzucić!

— O co mi chodzi? — Zaniósł się śmiechem. Zmarszczyłem brwi. — Mi?! Kurwa, Tomlinson! Minęły cztery dni. W ciągu tych pierdolonych czterech dni przynajmniej dziesięć razy podawałem Harry'emu tabletki na uspokojenie, tłumacząc, że wcale nie masz go w dupie, tylko masz sporo pracy związaną z wyjazdem, który jest za dwa dni! Niall ma ochotę ci tak skopać tyłek, a ja nie zamierzam cię bronić.

— Ale o co...

— O co chodzi? Och kurwa! Rusz głową. Harry jest twoim fotografem i uważa, że zawiódł cię, uwaga cytuję: "Tak jak zawiodłem rodziców i siostrę". Może nie zauważyłeś, ale od trzech dni, średnio po południu jak jedziesz na trening bądź gdziekolwiek, musi się upić, bo tabletki mu nie pomagają. On jest naprawdę rozchwiany emocjonalnie, a ty masz go w dupie. Nie myśl sobie, że wcale nie słyszałem jak po waszym powrocie ze szpitala, Harry sam wchodził do góry, a później przepłakał pół ranka. Jesteś dupkiem, bo nawet się nie zainteresujesz czy coś jadł. Wychodzę i zabieram Harry'ego na dobre ciastka i lody, a ty... Daj nam spokój i nawet nic nie mów. Na razie, Tommo.

Wpatrywałem się w Liam'a, który podszedł do schodów, a potem udał się na górę. Słyszałem rozmowy, a później obaj zeszli na dół. Nawet na mnie nie spojrzeli. Może rzeczywiście ciut ostro zareagowałem na jego nogę w gipsie. Czułem się jak skończony dupek. Okay Tomlinson, czas się ogarnąć. Przeprosić Harry'ego i liczyć, że w Londynie uda ci się go przelecieć, pomyślałem. Mogłem to powtórzyć — byłem skończonym skurwielem.

Nie wiedziałem, czym mógłbym przeprosić Harry'ego. Przebrałem się w normalniejsze rzeczy, wziąłem portfel i klucze od samochodu. Pomyślałem o nowym aparacie. Nie znałem się na tym kompletnie, ale miałem nadzieję na pomoc w sklepie. Do centrum handlowego dojechałem po czterdziestu minutach od ich wyjścia. Głównie stałem w korkach. Sklep z elektroniką odnalazłem bardzo szybko. Rozglądałem się, próbując sam coś dobrać. Nigdy nie słyszałem, aby Harry głośno mówił to, co chce. Przystanąłem i wybrałem numer do Niall'a. Miałem nadzieję, że odbierze.

— Czego chcesz, Tomlinson?

— Ciebie też miło słyszeć — powiedziałem i znowu spojrzałem na stanowisko z aparatami. — Potrzebuję pomocy.

— Co tym razem kombinujesz?

— Chcę przeprosić Harry'ego za...

— Za co, że jesteś takim dupkiem czy może skurwielem? — Dokończył za mnie, a ja szeroko się uśmiechnąłem. Jeden mnie rozumiał.

— Za oba. Pomożesz mi? Postawię ci żarcie w McDonaldzie?

— Dobra. Gdzie jesteś?

— Elektroniczny w galerii.

— Tej blisko ciebie? Zaraz tam będę. Wyjdź przed sklep.

Rozłączył się, a ja ucieszyłem się jak małe dziecko. Wyszedłem przed sklep i chwilę po tym, pojawił się Niall. Miał ze sobą parę toreb.

— Masz cholerne szczęście, że byłem na zakupach.

— I tak byś przyjechał. Ominąłbyś darmowe żarcie?

Horan prychnął, ale nic nie powiedział. Ruszyliśmy do sklepu.

— Co się zmieniło, że wielki dupek Tomlinson nagle zmienił zdanie i raczył kogoś przeprosić?

— Liam na mnie naskoczył, a ja nie zdawałem sobie sprawy z tego ,jak czuje się Harry. Miałem dużo spraw związanych z wyjazdem i no... Wyszło, jak wyszło. Chcę go przeprosić, ale nie wiem kompletnie co mu kupić.

— Zdajesz sobie sprawę, że wystarczyłaby rozmowa? — Zapytał, a ja przyznałem mu w myślach rację. Chciałem mu coś po prostu dać. — Harry nie przepada za takim rozpieszczaniem. Wścieknie się, jeśli kupisz mu coś drogiego.

— No i co? Chcę sprawić mu przyjemność. Powiedz, co by chciał i idziemy jeść.

Horan mruknął coś pod nosem i wyprzedził mnie. Wziąłem jeszcze koszyk i ruszyłem za nim. Wskazywał na niektóre rzeczy, a ja nie zastanawiałem się długo nad niczym. Pakowałem, co to on pokazywał. Miałem nadzieję, że Harry będzie się z tego cieszyć. Moim wielkim zaskoczeniem było, kiedy zatrzymaliśmy się przez wielkim regałem książek. Nie wiedziałem nawet, że w tym sklepie były książki.

— Harry bardzo lubi czytać. Jakby kiedykolwiek zaprosił cię do siebie, nie przeraź się ilością książek. Są dosłownie wszędzie. W kuchni, w salonie, w jego sypialni, w korytarzu, a nawet parę ma w łazience. Mimo wszystko najbardziej lubi fotografie i muzykę. Jak chcesz, to do jego prezentu przeprosinowego dorzuć mu parę jakichkolwiek książek, płyt. On będzie się ze wszystkiego cieszyć — powiedział i obrócił się do mnie. — Harry nie został wychowany na bogatego dupka. To, że teraz ma pieniędzy jak lodu, to nie znaczy, że będzie nimi szastać na lewo i prawo. On jest uważny. Mógłby kupić sobie dom, dwa samochody i tak by mu pieniędzy zostało. To nie jest typ człowieka, który samym sobą pokazuje, że "Hej, to ja tutaj żądze. Mam pieniądze, mogę wszystko". Dużo rzeczy o nim nie wiesz.

Uśmiechnął się do mnie i podał mi jedną książkę.

— Najbardziej lubi twórczość King'a, Rosemary Rogers, Emily Brontë i tą od Harry'ego Potter'a. Nie ma tych książek, odsłuchiwał tylko audiobooki. Przez podróżowanie nie miał czasu na zakup ich, ale ma wiele innych. On jest inny od wszystkich.

Kiwnąłem głową. Spodziewałem się wszystkiego, ale nie tego, że Harry uwielbiał czytać. Włożyłem do koszyka trzy książki i dogoniłem blondyna. Rozmawiał z kimś przez telefon, więc rozejrzałem się po sklepie. Nie było nic ciekawego oprócz tego, że do sklepu wszedł Harry i Liam. Rozszerzyłem oczy i spojrzałem na Niall'a, który w tym samym czasie zerknął na mnie.

— Ja pierdolę, Niall!

— Boże, nienawidzę cię Tomlinson. Schowaj się, a ja udam, że rozglądam się za nowymi słuchawkami. Idź gdzieś!

Przeszedłem na drugą stronę sklepu, a stamtąd do kasy. Szybko wyciągnąłem zakupy i poganiałem kasjerkę, która była zbyt mocno zdumiona, aby protestować. Zapakowałem zakupy, zapłaciłem kartą i odprowadziłem wózek. Wziąłem zakupy i popędziłem do samochodu. Po drodze napisałem wiadomość do Niall'a, że czekam przy księgarni na drugim piętrze. Za nim tam doszedłem, Niall wysłał mi wiadomość zwrotną, że jedzenie musi poczekać. Liam i Harry go zaczepili i sami wzięli na jakiś deser. Odetchnąłem z ulgą i wszedłem do księgarni. Sam miałem ochotę na jakąś książkę i być może liczyłem na znalezienie jakichś książek ulubionych autorów Harry'ego. Potrzebowałem też jakiś papier do pakowania prezentów i dużo kokard.

Wiedziałem jedno — byłem popieprzony.

Wiedziałem też drugie — byłem niezłym sukinsynem.

Wiedziałem też trzecie — chciałem Harry'ego dla siebie.

Love game → larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz