Rozdział 16: LOUIS

1.3K 106 34
                                    



Starałem się wyrównać swój oddech, leżąc obok roznegliżowanego Harry'ego. Spojrzałem na niego.

Wyglądał pięknie.

Jego usta były napuchnięte i bardziej czarowne. Włosy rozrzucone na poduszce. Miał lekko przymknięte oczy, jakby walczył ze snem.

— Hazz? — Zapytałem, a on mruknął coś sennie. Uśmiechnąłem się lekko. — Możesz się przespać. Muszę teraz iść i spotkać się z prawnikiem. Przyjdę za dwie godziny z niespodzianką dobrze?

Przybliżył się i objął mnie mocno. Zaśmiałem się i odgarnąłem jego włosy z czoła.

— Idę. Przyniosę pizzę, okay? Powiem Niall'owi, aby ci nie przeszkadzał.

— Pamiętaj, że lubię z ananasem. Jak mi nie dasz takiej, to się obrażę.

— Zapamiętam. Będziesz miał tę pizzę. Hawajska rządzi!

Harry zaśmiał się, ale puścił mnie i opatulił się kołdrą. Pozbierałem swoje ubrania, ubierając je na siebie. Ubrania Styles'a położyłem na krześle i sprawdziłem, czy dobrze się przykrył. Zabrałem telefon, portfel i kurtkę. Sprawdziłem, czy miałem kartę od pokoju. Wszystko na miejscu i mogłem ruszać. Poprawiłem włosy i napisałem wiadomość do Liam'a, aby zabrał Horan'a. Zablokowałem drzwi i musiałem odczekać dłuższą chwilę, zanim obaj wyszli. Spojrzeli na mnie, a Niall stanął w miejscu.

— Masz bluzkę na lewo.

Otworzyłem szeroko czy i zaraz sprawdziłem. Niall parsknął śmiechem.

— Dlaczego mnie kłamiesz?! Nie stresuj mnie! — powiedziałem z wyrzutem i obdarzyłem go spojrzeniem, które mogło zabijać. Poprawiłem koszulkę i ruszyłem do windy. Niall coś burczał pod nosem, a Liam spojrzał na mnie podejrzliwie. — No co chcecie? Jezu.

— Pieprzyłeś się z Harry'm! — Krzyknął Niall i tym razem to on spojrzał na mnie, jakby chciał mnie zabić. — Zabezpieczaliście się chociaż!?

Spojrzałem na niego zdziwiony. Może nie mieliśmy prezerwatyw ani nawilżacza przy sobie, ale i tak było dobrze, ba! Znakomicie.

— Harry mówił, że...

— Tak czy nie?!

Zaprzeczyłem, a Niall pobladł.

— Daj mi kartkę od waszego pokoju. Teraz. Szybko!

— Harry śpi, więc...

— Nie obchodzi mnie to! Daj mi tą pieprzoną kartę! — Przerwał mi, a ja zdziwiony podałem mu tą rzecz. — Idźcie sami.

Obrócił się i popędził w stronę pokoju, którego dzieliłem z brunetem. Spojrzałem na oddalającego się blondyna. Prychnąłem rozbawiony i przywołałem windę guzikiem. Pomiędzy mną a Liam'em była krępująca cisza. Kiedy weszliśmy do windy, dopiero się odezwał.

— Dopiąłeś swojego, prawda? Dasz mu teraz spokój czy nadal będziesz dupkiem? — Zapytał, a ja prychnąłem.

— Dopiero się rozkręcam, Liam. Nie sądziłem, że Harry tak łatwo się podda.

— Rozkręcasz? — Prychnął. — Rozsadzisz go z emocji. Raz jesteś przykładem idealnego chłopaka, a potem zachowujesz się jak dupek. Na sam koniec zaciągasz go do łóżka. Co jest z tobą nie tak?

— To Harry chciał. Ja nie musiałem się dużo wysilać — powiedziałem i spojrzałem w lustro, które było w windzie. Poprawiłem włosy i uśmiechnąłem się szeroko do Payne'a. — Możemy się pieprzyć. Mieć z tego przyjemność. Nie tylko ja.

— Ty nie rozumiesz. Harry to tak naprawdę jeszcze dzieciak. Jesteś od niego starszy, a wcale nie myślisz!

— No i co z tego? Sam zaczął.

Wyszedłem z windy, jak tylko się zatrzymała i metalowe drzwi otworzyły. Liam szedł za mną. Nie rozumiałem tego. Miał jakieś pretensje, interesowały go nie swoje sprawy i jeszcze prawił mi morały.

— Jesteś nieodpowiedzialny. Naprawdę. Pomyślałeś może, że Harry... Nie wiem, mógłby się w tobie zakochać? Ten jeden raz mógł ulec pokusie, a co jeśli kolejne razy będzie robić z jakiegoś uczucia do ciebie?

— Liam, proszę cię. Plątasz się we własnej wypowiedzi. Harry we mnie? Oszalałeś? Puknij się w głowę.

Nie spojrzałem na niego tylko ruszyłem do przodu. Nie chciałem zamawiać taksówki, wolałem się przejść. Jego obecność mnie denerwowała. Mógł o takich rzeczach rozmawiać z kimkolwiek innym, ale nie ze mną.

— A może ty...

— O nie! — Krzyknąłem i zacząłem się śmiać, czując nieprzyjemny uścisk w sercu. — Nawet o tym nie myśl, Payne. Naprawdę.

Przyspieszyłem kroku i zacisnąłem usta. Uważałem Harry'ego za przystojnego chłopca, podał mi się w jakimś stopniu i zależało mi na nim. Na jego towarzystwie i na niczym więcej. Seks się nie liczył. Lubiłem słuchać jego śmiechu i tyle. Czasami prosiłem go, aby opowiadał mi o swoich pasjach, bo lubiłem to, jak opowiadał. Sam tego głos był na tyle dobry, że mógłbym słuchać godzinami. Poczułem jakiś uścisk w brzuchu. Zmarszczyłem brwi.

— Nagadałeś mi jakichś bzdur i teraz będę o tym myśleć! — powiedziałem oskarżycielskim tonem. — Czemu to zrobiłeś?

— Bzdur? Widzę, jak patrzysz na Harry'ego. Na początku uważałeś go za jakiś obiekt seksualny do pieprzenia. Teraz kompletnie ci się zmieniło. Nie zaprzeczaj, bo po samych ruchach mogę poznać, jak bardzo zmieniłeś nastawienie do niego i to w ciągu kilku dni. Co ci się stało?

— Nic. Odwal się, Liam. Zajmij się lepiej swoimi uczuciami do Niall'a. Wali miłością od was na kilometr — powiedział i uśmiechnąłem się złośliwie. Wprowadziłem go w zakłopotanie. — Ooo, jednak to prawda!

— Zamknij się, Tomlinson. Lepiej ty mi powiedz, co jest między tobą, a Harry'm.

— Kurwa! Ściana! Pomiędzy nami jest pieprzona ściana. Pasuje ci?!

— Znam cię tyle lat, Louis. Jestem twoim przyjacielem, od najgorszego do najlepszego. Czemu próbujesz mnie oszukać? — Zapytał, a ja powoli czułem wyrzuty sumienia. — Dobrze wiesz, że zawsze ci pomagałem. Nikomu nigdy nie wydałem twoich tajemnic. Dlaczego nie chcesz powiedzieć mi, że zakochałeś się z w Harry'm?

— Bo chcę to zadusić w zarodku, póki jest szansa. Nie zamierzam kończyć ze złamanym sercem. Harry nigdy nie poczuje tego samego co ja, rozumiesz? Dla niego jestem zarozumiałym dupkiem, który raz jest miły, a potem ma wszystkich w dupie — powiedziałem i przystanąłem. — Starłem się zmienić przez te kilka dni. Nie chcę spieprzyć tego i potem patrzeć, jak Harry jest poszkodowany. Nie chcę, aby wszyscy potem patrzyli na mnie, bo to ja złamię mu serce, a przy okazji zniszczę siebie. Nie chcę do tego dopuścić.

— Dlaczego z nim nie porozmawiasz?

Zaśmiałem się i spojrzałem na niego zły.

— Jasne! Mam się wygłupić, a potem męczyć się przez prawie dwa lata w towarzystwie Harry'ego?! Oszalałeś? — Odetchnąłem i poprawiłem włosy. — Chodź i mnie nie denerwuj. Musimy podjechać taksówką po Zayn'a. Chciał porozmawiać z Harry'm.

Dwadzieścia minut znaleźliśmy się przy kancelarii. Wziąłem głęboki wdech i było czas stawić czoła wszystkim problemom. Nie chciałem być mściwy, ale nikt nie będzie obrażać Harry'ego.

Love game → larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz