Przez kilka dni było wręcz idealnie. Nikt się z nikim nie kłóci, Harry chodził szczęśliwy, Liam oraz Niall znikali wieczorami na randki, więc mieliśmy mieszkanie dla siebie. Nie mogło być tak długo idealnie. Hazz zaczął znowu marudzić, ja musiałem wrócić do studia, jeżeli chciałem zdążyć, wydać płytę. Latałem od studia do mieszkania, w międzyczasie przeglądałem oferty domów no i miałem dość. Liam też nie pomagał, bo naciskał na mnie z nagrywaniem, a Niall opieprzał za każdym razem, kiedy wracałem zbyt późno i Harry zasypiał. Z każdym dniem znosił to coraz gorzej.
Żałowałem tego, że nie mogłem być obok niego. Wiedziałem, że był zły. Bardzo zły. Jednak... Cholera, moja płyta. Chciałem zrobić coś dla ciebie. Harry i fasolka byli dla mnie bardzo ważni, ale nie mogłem być cały czas przy nich. Musiałem się rozwijać. Spędzałem też z nimi czas, tyle ile się dało. Średnio po dwie godzinny dziennie stałem w korkach, w studiu byłem tylko osiem godzin. Tak jak w normalnej pracy. W ostatnim czasie Londyn stał się bardzo zakorkowanym miastem. Nienawidziłem tego.
Wyciągnąłem telefon, który zaczął dzwonić. Zmarszczyłem brwi.
— Co Niall?
— Harry jest w szpitalu.
— Co? Nie rób sobie żartów Niall.
— Nie robię sobie żartów, Louis. Zapierdalaj do szpitala. Liam czeka przed. Zaraz ci wyślę adres.
Długo nie trwało i dostałem wiadomość. Odetchnęłam z ulgą, kiedy zobaczyłem adres. Najbliższy szpital od naszego mieszkania. Byłem dosyć blisko. Dojechałem tam w dziesięć minut, łamiąc jakieś przepisy drogowe. Nie obchodziło mnie to. Ważny był Harry. Zaparkowałem samochód, zablokowałem pilotem i pobiegłem w stronę wejścia. Liam tam czekał.
— Liam!?
— Wreszcie! — powiedział z ulgą. — Chodź. Harry się denerwuje o ciebie. A lekarz kazał cię natychmiast powiadomić, bo on nie chciał robić żadnych badań bez ciebie.
Niemal jęknąłem pod nosem. Dlaczego on musiał być taki nieodpowiedzialny?
— Prowadź. I to jak najszybciej.
Dziesięć minut później staliśmy przed salą, gdzie był Harry. Słyszałem jego podniesiony ton, więc nawet nie bawiłem się w pukanie. Wparowałem do pomieszczenia i spojrzałem na niego.
— Harry Edward Styles!
— Dobry Boże! Dobrze, że pan jest! — powiedziała pani doktor. Wstała i podeszła do mnie. — Dzień dobry. Emma Colins, ginekolog. Pan Harry kazał czekać na pana.
— Louis Tomlinson — powiedziałem i podałem jej rękę. — Okay. Jestem i czy Harry, możesz łaskawie się zgodzić na badania?
— Teraz tak!
Wywróciłem oczami i miałem ochotę zacząć go wyzywać.
— Co tak naprawdę się stało? Niall do mnie zadzwonił, wracałem ze studia i...
— Pan Harry zasłabł w domu. Z tego, co mówił pan Horan oraz Payne, spanikowali i wezwali pogotowie. To nie był pierwszy raz, z tego, co mi mówili. Działo się to regularnie.
— Co!? Dlaczego ja nic nie wiem, Harry?
— Bo ciebie wiecznie nie ma i-ah!
Skrzywił się z bólu. Spojrzałem w panice na panią doktor.
— I właśnie o tym chciałam powiedzieć. Pan Harry również odczuwa ból brzucha. Powinien już się dawno zgłosić do jakiegokolwiek szpitala.
— Dzwoniłem do swojego lekarza i powiedział, że to nic strasznego. Powiedział, że...
— A czy wezwał pana w ogóle na jakiekolwiek badania? W tym przypadku trzeba zrobić USG, badania krwi i zostawić na obserwacji. Nie wolno bagatelizować takich rzeczy. Zrobimy USG, krew już została pobrana. Pan Harry dostał kroplówkę z glukozą na wzmocnienie.
Kiwnąłem głową i obserwowałem, jak uruchamia cały sprzęt. Strasznie się bałem. Nigdy w życiu nie odczuwałem takiego strachu jak w tamtej chwili. Nie wiedziałem, co z dzieckiem. Ta cisza w pomieszczenia była nie do wytrzymania. Wpatrywałem się z Harry'ego. Też był przestraszony.
— Dobrze — powiedziała lekarka, a ja podskoczyłem. Wstrzymałem oddech. — Z chłopcem wszystko w porządku, z dziewczynką również. Oboje są odpowiedniej wielkości. Rozwijają się dobrze i wygląda mi to na... Dwudziesty tydzień tak?
— Chłopiec i d-dziewczynka?
Spojrzałem na Harry'ego, a potem na panią doktor. Spojrzała się najpierw na mnie.
— Nie wiedzieliście?
Zaprzeczyłem szybko ruchem głowy i poczułem, jak robi mi się słabo. Bliźniaki. Chłopiec i dziewczynka. Chciałem coś powiedzieć, ale kompletnie nie wiedziałem co. Jedynie co pamiętałem ostatnie z tego gabinetu to śmiech kobiety i krzyk Harry'ego, a potem nastała ciemność.
Ocknąłem się dopiero na głośny śmiech. Zerwałem się ze swojego miejsca i spojrzałem na całe pomieszczenie. Zobaczyłem Harry'ego, który siedział na krześle, a potem doszedł do mnie głośniejszy śmiech niż poprzednio.
— Woah! Stary, co musiałeś się tam dowiedzieć, że odleciałeś na trzy godziny?
Zerknąłem na Liam'a, a Niall roześmiał się bardziej. Wzrok przeniosłem na Harry'ego i spojrzałem na jego brzuszek. Był spory i och... Dlaczego ja wcześniej tego nie zauważyłem? Ponownie zakręciło mi się w głowie i chwyciłem się ramy łóżka.
— Może jeszcze usiądź, co? — Zapytał Payne i podszedł do mnie. — Jesteś blady.
— Nie, nie, nie, nie! Musimy wracać do domu! — powiedziałem szybko. — Harry, co jeszcze mówiła pani doktor?
— Nic nowego. Przepisała mi nowe witaminy i zgodziła się prowadzić ciążę. Tamten doktor najwyraźniej nie był na tyle mądry, aby zobaczyć bliźniaki i...
— Co? — Spojrzeliśmy na Niall'a, który wyglądał, jakby zobaczył ducha. — O mój Boże.
— Niall tylko nie mdle...
Liam zdążył złapać Horan'a zanim upadł na ziemię.
— Oczywiście! — powiedział Harry i powoli wstał. — Najpierw Tomlinson, a teraz ten! Liam, powiedz mi... Czy ty też nam odlecisz? Tutaj — wskazał na swój brzuch — mam chłopca i dziewczynkę. Zajebiście, co nie? Będziemy kupować tyle ubranek!
Liam pokręcił tylko głową, a Styles uśmiechnął się szeroko. Obrócił się w moją stronę.
— A ty, Tomlinson. Jeszcze raz mi zemdlej, to cię zabiję. Chcę do domu, ale najpierw Niall — stwierdził i podszedł do nich. Poklepał go po policzku. — Horan! Nie rób siary i wstawiaj, frajerze! To nie koniec świata! Będziesz ojcem chrzestnym dziewczynki! Boże, ale wiocha. Co on sobą reprezentuje?
— To samo co Louis.
Prychnąłem na ich słowa. Niall chwilę później otworzył oczy i spojrzał się na nas.
— O Boże, ale miałem pokręcony sen. Styles, Tomlinson i bliźniaki!
— Przygotuj się na podwójne demony za parę miesięcy, bo to prawda. A teraz do domu! Chcemy jeść.
Po załatwieniu wszystkich spraw u lekarza, który monitował mój stan, mogliśmy wracać do domu. Harry strasznie się irytował za każdym razem, kiedy stawaliśmy na światłach, a było ich pełno. Spojrzałem na Liam'a, który kiwnął głową. Wiedział, o co mi chodziło. Musiałem z nim porozmawiać na temat nagrywek, premiery oraz trasy. Nie chciałem z tego rezygnować. Wszystko dałoby się ograniczyć do wielkiego minimum. Kiedy Niall i Harry zaszyli się w naszej sypialni, wziąłem Liam'a do kuchni. Spojrzałem na niego. Jego mina mówiła sama za siebie.
— Co zamierzasz zrobić?
— Nie wiem. Postaram się szybciej nagrywać, to co zostało, a są dwie piosenki. Mam też zdjęcia do podpisu, ale wezmę je tutaj. Premiera odbędzie się tak, jak było planowane. Trasa też, nie ma jeszcze konkretnych dat, ale z góry mówię, że pomiędzy jednym koncertem a drugim w Europie chcę od trzech do siedmiu dni przerwy.
— Co?
— Gówno! Nie słyszałeś. Tydzień przerwy, abym zdążył wsiąść w samolot, przyjechać do Londynu, pobyć z Harry'm i dziećmi, a potem polecieć na koncert. Nie ma innego wyjścia. On i tak będzie wściekły.
— Będę bardzo wściekły, jak tak nie będzie. To mi pasuje.
Obróciłem się i odetchnąłem. Harry stał tam z założonymi rękoma. Teraz ja poczułem się mały.
— Liam wszystko pozałatwia. Ja jeszcze mam tydzień intensywnego nagrywania. Damy radę to przetrwać? Tydzień i potem będę w domu aż do premiery płyty. Tylko dwa razy w międzyczasie musiałbym wyskoczyć do studia, potwierdzić okładkę i zostawić zdjęcia do zamówienia. Mam nadzieję, że nie jesteś zły, że wykorzystałem twoje zdjęcia do promocji?
Harry spojrzał na mnie zaskoczony. Uśmiechnął się szeroko.
— To są twoje zdjęcia. Należą do ciebie. Ja tylko robiłem.
Kiwnąłem głową. Wiedziałem, że to, co Harry usłyszał, nie było do końca prawdą. Bardzo mocno mijało się z prawdą. Tydzień nagrywania, podpisywanie zdjęć — tylko to się zgadzało. Przed samą premierą miałem trzy wywiady, o których dowiedziałem się dosłownie dzisiaj, a po premierze mocna promocja, ciągłe wywiady w radiu bądź w telewizji. Nawet nie chciałem sobie wyobrazić wściekłości Harry'ego. Znowu czułem się jak skończony dupek.
CZYTASZ
Love game → larry ✔
FanfictionHarry nie znał się na piłce nożnej. Jedynie wiedział, jak ją kopnąć, aby siebie samego nie uszkodzić. Nigdy się tym nie interesował i nie zamierzał. Wolał to co robił - wybieg, muzyka i aparaty. Nie. On nie był modelem. Był fotografem, który zarabia...