Rozdział 12: LOUIS

1.4K 115 8
                                    

Randka, na którą zaprosiłem Harry'ego doszła do skutku, ale nie po godzinie tylko po dwóch. Harry był zdezorientowany po tym, jak robił naczynia. Niall powiedział, że to normalne i on potrzebował trochę czasu. Jego stwierdzenie "Daj mu chwilę, zachowuje się jak baba z okresem" było trafne, ale Harry'emu mogło się coś stać. Nie wiedziałem, czy tylko ja panikowałem. Nie zauważyłem tego, że tylko ja panikowałem. Niall i Liam byli nadzwyczajnie spokojni, a we mnie gotowała się krew, kiedy widziałem ich pijących herbatkę czy rozmawiających. Jednak po wielokrotnych zapewnieniach Harry'ego, że jest cały, uspokoiłem się.

Jedyne pytanie, które mi się nasuwało to: Dlaczego ja się tak nim przejmowałem?

Mogłem to zgonić tylko na dwie rzeczy. Nie chciałem, aby coś mu się stało ze względu na to, że był moim fotografem oraz to, że chciałem go po prostu wypieprzyć.

Tak i to było najlepsze tłumaczenie.

Dla mnie nie było problemu, aby wstać w nocy. Gorzej było z Harry'm czy Niall'em, który wieczorem przetransportował swoje bagaże do nas i został na noc. Ta dwójka za pewnie poszła bardzo późno spać. Zasnęli razem, przez to pobudka była łatwiejsza. Dwie osoby na jednym razem. Liam wstał sam, bez mojej pomocy, za co byłem mu wdzięczny. Byliśmy i tak spóźnieni co najmniej pół godziny przez kroki nad ranem. Nienawidziłem Nowego Jorku. Planowałem się przenieść do Londynu, nikt nie wiedział o mojej decyzji. Wolałem, aby tak zostało. Liam wiedział o pewnej części moich planów. Widział, jak bardzo piłka nożna mnie wkurzała, mimo że bardzo ją kochałem. Wypaliłem się, grając bez przerwy przez te lata. Miałem dwadzieścia pięć lat, w tym klubie grałem od pięciu, a wcześniej w jednym, mniejszym. Inni chcieli mnie kupić, co bardzo mi się nie podobało. Nie podobało mi się to, że sam trener negocjował sumę pieniędzy, którą miałem dostać ja czy on. Decyzja miała być w tym tygodniu. Chciałem temu zapobiec.

— Nie spać! W samolocie się prześpicie! — powiedziałem głośno, aby ich rozbudzić. Siedzieliśmy w samochodzie, który tym razem prowadził Liam. — Czeka was prawie dziesięciogodzinna droga samolotem. Harry, mam nadzieję, że zabrałeś wszystko ze sprzętu. Najwyżej dokupimy ci coś na miejscu.

Chłopak mruknął coś sennie i oparł się o szybę, całkowicie mnie ignorując. Westchnąłem i chwilę potem się zaśmiałem. Niall zachowywał się niemal identycznie. Gdyby nie to, że wyglądali zupełnie inaczej, posądziłbym ich oto, że byli bliźniakami. Ten sam apetyt, chęć na sen, śmieciowe jedzenie i ta ogromna miłość do filmów, seriali oraz muzyki. Niall niesamowicie grał, co mogłem usłyszeć raz, kiedy przypadkowo ich podsłuchiwałem. Pewnego dnia, Horan po prostu przywiózł dwie gitary i nic nie mówiąc, udał się do góry. Moim wielkim zaskoczeniem było to, jak bardzo obaj umieli grać. Oczywiście, Harry mówił o tym, ale to przerosło moje oczekiwania. Byłem też pod wrażeniem tego, jak śpiewał! O tym to w ogóle nie wspominał. Chciałem z nim porozmawiać o paru rzeczach, ale w Doncaster. Na lotnisko przyjechaliśmy z godzinnym opóźnieniem. Nie mogłem brać za to odpowiedzialności, bo wyjechaliśmy wcześniej. W ciągu kolejnej godziny siedzieliśmy już w samolocie, a dwójka śpiochów rozbudziła się na dobre. Za to Liam padł, a za pół godziny zasnął Niall. Harry robił coś na laptopie, a ja po prostu się nudziłem. Zbliżyłem się do niego i oparłem swoją głowę o jego ramię.

— Co robisz?

— Obrabiam twoje zdjęcia. Trochę ich mam.

— Hazz?

— Co, Louis? — Zapytał skupiony. Zaśmiałem się, a on zamknął laptop. — Okay, o co chodzi?

— Chciałem tylko porozmawiać i zapytać się o jedną rzecz, ale jesteś zajęty, to nie chcę truć ci tyłka, więc...

— Przestałem pracować. Mów.

Uśmiechnąłem się do niego i usiadłem prosto.

— Nie myślałeś czasem nad karierą muzyka? Umiesz grać na gitarze i bardzo ładnie śpiewać. Myślałem nad tym ostatnio i może chciałbyś spróbować?

Chłopak westchnął i odłożył sprzęt na stolik przed nim. Spojrzał na mnie.

— Nie wiem. Nie nadaję się do tego.

— Dlaczego? — Zapytałem. — Słyszałem, jak śpiewałeś. Masz przyjemny głos do ucha i jestem na sto procent pewny, że miałbyś rzeszę fanów. Poza tym spójrz. Wyglądasz jak pieprzony model z okładki. Niczego ci nie brakuje.

— To nie takie łatwe. Moją pracą jest fotografia. Jestem fotografem i nie wyobrażam stanąć po drugiej stronie obiektywu. Lubię to, co robię i chyba nie mógłbym z tego zrezygnować.

— Ale pomyśl, Harry. Uwielbiasz muzykę, granie i śpiewanie sprawia ci radość. Dlaczego nie możesz chociaż spróbować?

— Nie wiem — powiedział i spojrzał za okno. — Ja... Nie nadaję się do tego. Nie wiem.

— A gdybyś miał możliwość spróbowania? Nagrałbyś jakieś demo?

Chwilę milczał. Po jego mimice twarzy mogłem zobaczyć, że mocno się wahał. Uśmiechnąłem się do niego zachęcająco.

— Gdyby była taka możliwość to bardzo chętnie. Chciałbym się sprawdzić, ale teraz nie ma na to czasu. Mamy podpisany dwuletni kontrakt, ja później będę miał inne, kolejne sesję. Nie będę miał na to czasu.

— Zostajemy w Londynie cały tydzień i jeden dzień mamy wolny. Możemy jechać do studia i spróbować. Co ty na to?

— Uknułeś to? — Zapytał i parsknął śmiechem. — Okay. Jak ci zależy, to mogę jechać i spróbować. Nie wiem po co, ale się zgadzam. Jeżeli pójdzie dobrze to... To pomyślę nad tym. A tobie co się stało, że zacząłeś ten temat? Jest coś, o czym nie wiem?

Przygryzłem wargę, bo to była pierwsza nasza taka rozmowa. Zero docinek, nie wyzywaliśmy się.

— Ja? Myślę nad zrezygnowaniem. Męczę się i chyba wypaliłem się całkowicie. Nie cieszy mnie to granie. Na razie dokończę sezon. Chcą mnie sprzedać do innego klubu.

Harry spojrzał na mnie, a potem odwrócił wzrok, patrząc na chmury.

— Mówiłem ci, że grałem od liceum. Najpierw w szkolnej drużynie, potem dostałem stypendium sportowe. Łowca talentów zaciągnął mnie do małego klubu piłkarskiego, a na samym końcu, od pięciu lat, gram w reprezentacji Anglii. O tym, że chcą mnie sprzedać, dowiedziałem się przez przypadek. Przywiązałem się do tej drużyny i nie zamierzam jej opuścić. Jeżeli oni podejmą decyzję za mnie i postawią mnie przed faktem dokonanym to... Ja rezygnuję.

— Jesteś tego pewny?

— Tak Hazz. Jestem pewny. Dużo o tym myślałem. Chciałbym zająć się czymś innym, może się ustatkować. Po prostu dorosłem i zrozumiałem parę spraw — powiedziałem pewny siebie. — Nie mogę cały czas biegać za karierą. Mam już swoje lata i czuję się gotowy na rodzinę.

Uśmiechnąłem się do niego i znowu czułem się jak skończony skurwiel. Harry był idealny, wysłuchał, nie ocenił, nie mówił mi co miałem robić.

Tomlinson, jesteś skończonym chujem.

Love game → larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz