Wiedziałem, że rozmowa, którą miałem z nimi odbyć nie była łatwa. Denerwowałem się strasznie. Przede wszystkim tym, że Liam będzie chciał zaprzeczać. Nie wiedziałem też, jak zacząć tę rozmowę. Wiedziałem, że cała trójka czekała na jakieś wyjaśnienie. Westchnąłem i odgarnąłem włosy z czoła oraz oczu. Raz grozi śmierć!
— Jak wiecie, mam studio w Londynie. Myślę o tym na poważnie, a nie tylko na pięć minut. Myślałem nad tym bardzo długo. Przeprowadzam się do Londynu.
— Co?
Pierwszy odezwał się Liam. Spojrzał na mnie brązowymi oczami, które wyrażały smutek.
— Chwila! Jak to się przeprowadzasz? — Zapytał, dając nacisk na ostatnie słowo. — Ty? Sam? Pomyślałeś o mnie, o Harry'm i Niall'u? Jak sobie to wyobrażasz?
Zacisnąłem usta w cienką linię. Uderzył w mój czuły punkt. Myślałem o tym i wiedziałem, co powinienem zrobić.
— Ja z Harry'm później o tym porozmawiam — powiedziałem i ścisnąłem jego dłoń. — Teraz chodzi o ciebie i o Niall'a. Z tego, co mogę wywnioskować, to jesteście razem, tak? I Liam... Jesteś moim menadżerem, jesteś też moim przyjacielem. Jako menadżer bardzo chciałbym mieć cię dalej, bo jesteś wspaniały w tych sprawach. Jednak nie chcę, aby Niall, który ma tutaj rodzinę, przenosił się specjalnie, bo ja się przeprowadzam. Będę potem się z tym źle czuł. Rozumiecie?
— Nie, nie rozumiemy! — powiedział Niall i wstał. Spojrzałem na niego zaskoczony. — To, że Harry próbował nas opuścić bez zapowiedzi i gdyby nie ta sytuacja w Londynie, to nawet nie wiedzielibyśmy o jego mieszkaniu! To raz, a dwa, myślisz, że Liam tak łatwo odpuści?! Poza tym, do cholery! Ja pomagam organizować sesję Harry'emu! Jestem też jego przyjacielem. Myślisz, że wypuszczę go do Londynu razem z tobą, beze mnie? Jeśli ja polecę, Liam też poleci, i sprawa załatwiona! Widzisz tutaj jakiś problem, Tomlinson? Bo ja nie!
— Niall ma rację, Tommo. Harry'ego zobowiązuje umowa. Niall poleci za nim, a ja polecę za Niall'em, jak nawet mi powiesz, że nie chcesz już się ze mną przyjaźnić i zrywasz naszą umowę.
Westchnąłem. Byłem zły. Ta rozmowa wcale nie szła po mojej myśli.
— Nie rozumiecie mnie. Ja nie...
— Nie wysilaj się. Niall i tak poda bardziej rozsądne argumenty niż ty. On wygra, a ty będziesz się wkurzać. Rozumiem, że ja lecę. Niall leci, Liam leci. Wszyscy szczęśliwi, a teraz zamknąć się, bo leci fajny film i chcę to pooglądać!
Zaśmiałem się i chwilę później Harry wtulił się we mnie. Oglądaliśmy film dosyć długo. Dla mnie nie był ani trochę ciekawy, ale dla zaspokojenia potrzeby i ciekawości Styles'a, siedziałem cicho i starałem się nie zasnąć. W końcu, kiedy zaczęły lecieć napisy końcowe, Niall spał. Liam musiał go przenieść do łóżka, bo kanapa niebyła za wygodna do spania. Harry był rozbudzony, więc przeszliśmy do mojej sypialni. Panował tam syf, widziałem o tym, ale brunet nie zwracał na to uwagi. Dziękowałem za to. Harry rozebrał się z ubrań, które rzucił na ziemię. Zrobiłem to samo. Położyłem się obok niego. Okay — jak miałem zacząć rozmowę o uczuciach? Nie byłem w tym dobry. Westchnąłem.
— Kocham cię — powiedzieliśmy w tym samym czasie. Zaśmialiśmy się i spojrzałem na niego.
— Naprawdę?
— Naprawdę — powiedziałem, zapewniając go. Bardziej ja potrzebowałem tego zapewnienia. Bałem się, że to wszystko, to tylko na chwilę. Nie chciałem wyjść na nachalnego debila.
— Ja ciebie też bardzo kocham. Bardzo mocno.
Uśmiechnąłem się i przyciągnąłem Harry'ego do siebie. Teraz było mi dobrze. Harry znał całą prawdę, znał moje uczucia, a ja byłem po prostu lżejszy o te parę słów. Nie mogłem długo zasnąć. Cały czas myślałem nad tą przeprowadzką. Chciałem wrócić do rodziny. Ciekawiło mnie zdanie bruneta.
— Harry?
— Hmm? — Zapytał sennie. Westchnąłem.
— Nic. Idź spać, dobranoc.
Podniósł się i spojrzał na mnie.
— Nie, nie. Mów. Już nie śpię. O co chodzi? Coś się stało?
— Chodzi o to, że... Nie wiem, jak to wytłumaczyć.
— Po prostu powiedz. Spróbuję zrozumieć, okay? Dalej.
— Mówiłem ci, że Liam ma rodzinę w Anglii? — Zapytałem, a on zaprzeczył. — No to teraz ci mówię. Z jeden strony bardzo chcę, aby on leciał, wiesz? Jest moim przyjacielem, znamy się bardzo długo, ale Niall ma tutaj rodzinę i nie chcę być na odstrzale, tak jak ty byłeś, że zabieram jego matce syna. Źle się z tym czuję. Rozumiesz mnie? Czuję się też źle ze względu, że ty też musisz się przenieść.
Harry podniósł się i usiadł. Spojrzał na mnie i pokręcił głową.
— Dobrze się czujesz? — Zapytał. — Po pierwsze, to i tak bym musiał się przenieść. Obowiązuje nas umowa. Po drugie, kocham cię i nie zamierzam cię opuścić. Dopiero co, odważyłem się ci o tym powiedzieć. A po trzecie, ja prędzej czy później, sam bym się przeniósł. Prędzej czy później. Czemu nie chcesz przyjąć do wiadomości tego, że Liam chce być przy tobie? Niall jest też dorosły. On zrobi, jak będzie chciał. Jego mama nie zabroni mu tego.
— Ale...
— Nie ma „ale", Lou. Niall chce być przy Liam'ie. Liam chce być przy tobie. Tego nie zmienisz — powiedział i uśmiechnął się do mnie. — Wiesz, co jest w tym wszystkim najlepsze?
— Co?
— Nie musisz szukać żadnego domu czy mieszkania. Ja mam. Pomieści naszą całą czwórkę i parę innych osób.
— Co? Nie. Nie zgadz...
— Nie masz nic do gadania. Już to ustaliłem. Sam. A teraz dobranoc. Chcę mi się spać.
Położył się i przytulił się do mnie. Pokręciłem głową. Wiedziałem, że nie miałem co się z nim wspierać. Harry był bardzo mocno uparty. I to bardzo uparty. Nie wiedziałem, jak Niall wytrzymywał z nim tyle czasu. On był bardzo prosty w obsłudze. Wystarczyło mu jedzenie, picie, filmy i kanapa. Czasami jakieś sesje i to wszystko. Z Niall'em było podobnie. On do szczęścia potrzebował jedzenie, picie i Liam'a. To było jego minimum, aby przeżyć. Czasami musiał też wyjść na miasto, aby nie ześwirować w domu. To wszystko. Ta dwójka była siebie warta. Uśmiechnąłem się i przytuliłem go bardziej do siebie.
— Dobranoc, kochanie.
Harry przysunął się bardziej do mnie i pocałował mnie. Zerknąłem na niego i zauważyłem czerwone policzka. Fuknął pod nosem.
— Nie śmiej się.
— Nie śmieję się. Słodko wyglądasz z różowymi policzkami.
— Bardzo śmieszne. A teraz cicho! Jutro sobie porozmawiamy z tamtą dwójką. Teraz jestem naprawdę śpiący. Możemy iść spać?
— Oczywiście, skarbie. Dobranoc.
— Dobranoc.
CZYTASZ
Love game → larry ✔
FanficHarry nie znał się na piłce nożnej. Jedynie wiedział, jak ją kopnąć, aby siebie samego nie uszkodzić. Nigdy się tym nie interesował i nie zamierzał. Wolał to co robił - wybieg, muzyka i aparaty. Nie. On nie był modelem. Był fotografem, który zarabia...