One Night One Love || SKZ Minsung ZAWIESZONE

~'•°68°•'~

Po niecałym tygodniu wszystko wróciło do normalnego życia.

Jednak Felix nadal czuł strach. Nie tyle co o siebie samego, co o swoich bliskich i przyjaciół.

Za każdym razem, gdy tylko wracał późnym, a tym samym mrocznym wieczorem z treningów, co parę sekund oglądał się za siebie, mając przeczucie, że ktoś go śledzi.

Nie mylił się.

***

Lix wracał właśnie od Jisunga, cały czas mamrocząc pod nosem, że powinien był wyruszyć do domu o wiele wcześniej, kiedy było jeszcze jasno.

Chłodny wiatr ocierał się o jego piegowate policzki i przeszywał chłodem ciało zestresowanego chłopca.

Schował dłonie do kieszeni bluzy i ponownie rozejrzał się, czy ktoś go czasem nie śledzi.

Przełknął ślinę, widząc ciemną postać znajdującą się z jakieś dziesięć metrów za nim.

Ktosiek był bardzo wysoki, ubrany cały na czarno, dzięki czemu był mniej widoczny w miejscach, gdzie nie sięgało światło latarni.

Lix nie mógł rozpoznać kim był mężczyzna, jednak obawiał się najgorszego.

Od razu przyspieszył kroku, nerwowo poprawiając torbę na swoim ramieniu.

Do domu nadal miał daleko, co przerażało go jeszcze bardziej.

Zacisnął mocniej dłoń na telefonie, który znajdował się w kieszeni jego bluzy. Pewnym ruchem wyjął go i zaczął panicznie szukać w kontaktach numeru do Jisunga.

Nagle chłopiec poczuł mocny uścisk w talii i dłoń na ustach, na co jego serce zabiło szybciej. Zaczął się wiercić i próbować uwolnić, jednak mężczyzna był zbyt silny i najwyraźniej nie miał zamiaru go od tak wypuścić.

Kiedy próbował krzyczeć, jego ciało przeszył dziwny dreszcz i dopiero po chwili Felix zorientował się, że facet wbił w jego ramię strzykawkę z dziwnie podejrzanym płynem.

Obraz przed oczami Australijczyka zaczął się rozmazywać, słyszał jedynie cichy znajomy męski głos, ale nie rozróżniał słów.

Po niecałej minucie, chłopak stracił przytomność i opadł na ciało starszego chłopaka, który uśmiechnął się pod nosem i bez większego trudu wziął piegowatego na ręce.

***
Halo, ktoś porwał komara o.o