Rozdzial 34

296 31 5
                                    

Per Karol

Jestem wściekły z wielu powodów, znów pozwoliłem mu odejść nie wierząc mi. Mam dość go, życia i wszystkiego co mnie otacza. Powiedziałem mu kurwa prawdę a on? Mam ochotę wszystko zniszczyć i upaść bezsilnie. Straciłem go już i nie odzyskam. Boję się że stary Karol wróci, znów będę zabijał jak i strzelał mając z tego wielką frajdę. Upadłem na kolana. Wciąż pamiętam to uciucie  kiedy pierwszy raz rozmawialiśmy, wtedy byłem delikatny jak nigdy. Hubert się bał a jego oczka było najpiękniejszymi jakie w życiu widziałem. Już wtedy byłem pewien że on będzie kimś ważnym dla mnie. Dalej nie znam odpowiedzi dlaczego odrazu go nie zastrzeliłem, gdy patrzyłem wtedy na niego nie miałem nawet na myśli aby tego zrobić. Byłem dla niego najdelikatniejszy jak nigdy. Pamiętam każda chwilę spędza z nim, słowa przez które czuł się bezpieczny jak i sie bał. W moich ramionach wiedział że nic mu nie grozi. Ja jedynie chciałem aby zawsze był obok mnie, byłem zazdrosny kiedy zaczął więcej czasu spędzać z Piotrkiem. Bez problemu bym go zabił gdyby nie Hubert. Byłem dla niego mordercą który zabijał jego smutki i sprawiałem aby był najszczęśliwszy. W jego dłoniach zaczęło się moje niebo, przy jego boku byłem że mogę zrobić wszystko dla niego. Po naszym pierwszym pocałunku w samochodzie wiedziałem że nigdy więcej nie chce całować innych ust. One są idealne, słodkie jak i pięknie pasujące do mnie jak dwa takie same puzzle która później tworzą piękny obrazek. Pozwoliłem mu odejść chyba ponieważ stać go na kogoś lepszego, a teraz kiedy go nie ma zastanawiam się czy nie trzeba było samemu stać się lepszym? Robić wszystko aby nie oskarżał mnie o zdradę? Mogłem złapać go za ręke i błagać aby nie odchodził ale cóż spieprzyłem. Kocham go i powinien robić wszytko aby go nie stracić ale poddałem się. Nie mam siły już walczyć jeśli wiem że to już nie ma sensu. Po chwili usłyszałem dzwonek do drzwi, nie miałem siły wstać. Straciłem wszystko co miałem, dzwonek nie przestawał dzwonić, po chwili jednak usłyszałem jak ktoś otwiera drzwi. Miałem to gdzieś, niech to będzie ktoś z gangu i już mnie zabije i tak nie mam nic do stracenia. Po chwili poczułem jak ktoś się do mnie przytula od tyłu

- co się stało? - usłyszałem

- on odszedł na zawsze - powiedziałem szeptem

- jak to odszedł? - spytał chłopak

- powiedziałem mu prawdę a on mi nie wierzy, straciłem go

- jak widać może naprawdę nie byliście dla siebie stworzeni

- powiedz Maćkowi gdzie jestem niech mnie zajebie albo sam to zrobię

- co? - spytał zdziwiony

- kurwa mam dość tego wszystkiego

- wiem jak się czujesz ale zrozum że nie możesz tak łatwo się poddać

- mogę i właśnie to zrobię

- Posłuchaj jest jeszcze jeden gang który ma jakieś plany, nie wiem kim są ani nic o  nich nie wiemy... przez to nie będę mógł patrzeć czy Huberta porwali czy nie, przedzielili mnie do innej części bazy 

- super

- tylko tyle? Kurwa Karol weź się w garść

- nie mam po co, jeśli coś Ci się  nie podoba to możesz wypierdalać - zacząłem się wyrywać z jego objęć - wracam do  bycia gangsterem

🤪 Dzięki porwaniu DxD cz. 2 🤪Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz