Rozdzial 58

289 37 8
                                    

Time skip około pół godziny

Per Karol

Byliśmy już na miejscu, dziewczyny stały na zewnątrz a ja z Ernestem i Marcinem weszliśmy do środka starej fabryki.

-nic się nie zmieniło - szepnął Ernest

- tia, widać że wszystkie gangu mają już sojusze ze sobą - skomentował Marcin

- oprócz nas - dodałem

Rozglądaliśmy się i naprawdę kiedy tu jestem przypomina mi się chwila kiedy Hubert mnie uratował. Kiedy miałem zostać postrzelony mój bohater mnie obronił. Na szczęście Maciek spudłował bo nie trafił ani na mnie ani na niego. Jestem Hubertowi   tak wdzięczny za wszystko co mi zrobił, że nawet oddam życie za niego to i tak to nie będzie wyrównane z tym co on mi wspaniałego zrobił. Dzieki mu wiem co to miłość i jak rozpoznać to uczucie. Bez niego dalej byłbym w czasach gdzie był stary Karol i jedyne co mu zależało to być jeszcze lepszym gangsterem. Ten chłopak mnie odmienił i sam nie wiem jak on to zrobił. Nie wszyscy umia zmienić człowieka z ziemnego bez żadnych uczyć na takiego który się uśmiecha i jest dla każdego ciepło nastawiony. Jak on to zrobił? Sam dalej nie wiem. W sumie dalej się dziwię ponieważ rodzice Huberta dalej nie poszli na policję że zniknął. Może oni go nie kochają? Jeśli tak to dlaczego nigdy nie odpowiadał mi na pytania kiedy się o nich pytałem? Niby wiem wszystko o Hubercie ale zawsze znajdzie się coś czego dalej nie wiem.

-kiedy przyjdą? - spytał Marcin

-jak widać nie spieszy im się - odpowiedziałem dalej się rozglądając

-co jeśli ten typ jednak nie powiedział Maćkowi

- mogłoby tak być bo ja z nim gadałem przez telefon  to się spieszył do czegoś - opowiedziałem

- to se trochę poczekamy

- wiesz, mi się aż tak szybko nie spieszy aby umierać - spojrzałem na niego

- no wiem stary, wiesz masz jeszcze czas więc przemysl czy napewno chcesz tak skończyć swoje życie? - spytał Marcin

- jestem pewny, zrobię wszystko aby Hubi był bezpieczny

-stary możemy go uratować jakoś bez umierania ciebie

- ale później on wróci a jak mnie zabije Hubert będzie bezpieczny i nic nie będzie mu grozić - wyjaśniłem

-ja bym na twoim miejscu zmienił zdanie

- Ernest nie mam innego wyjścia i tyle

Po chwili kilka metrów nas stanął Maciek ze swoimi ludźmi. Trochę się bałem ponieważ nie było Huberta ani Kostka. Zacząłem się bać w środku siebie.

-no dzień dobry Karolu, dawno się nie widzieliśmy czyż nie? - zaczął Marcin

- przeciwieństwie do ciebie ten czas spędziłem na czymś lepszym niż zabijaniu i stalkowaniu mnie - odpowiedziałem

- masz rację ale cóż to moja praca która jestem z niej dumny - uśmiechnął się

- jesteś dumny z tego że zabijasz ludzi bez powodu? - spytałem zdziwiony

- jeśli mówisz o sobie to dobrze wiesz jaki jest powód

- mógłbyś odpuści już, to było 5 lat temu człowieku

-zawsze jest czas aby kogoś ukarać, a po drugie już nie rób z ciebie niewinionka bo ty byłeś gorszy niż ja teraz 

- byłem ale już nie jestem i radzę ci to samo

-wal się, dobra a gdzie jest Hubert? - spytałem aby wejść do sedna sprawy

- już za nim tęsknisz?

- a jak myślisz?! - spytałem wkurzony

- pewnie nie

- pierdol się, chce go zobaczyć teraz

-ale to nie koncert życzeń Karolu

- kurwa co mu zrobiliście?!

-był pod bardzo dobra opieka moich ludzi ale dobrze

Maciek zaczął coś szepta do gościa po jego lewej stronie. Nie mogłem usłyszeć z powodu że mówili naprawdę cicho i stali metr odemnie. Po chwili gość poszedł gdzieś i mam wielką nadzieję że po Huberta.

🤪 Dzięki porwaniu DxD cz. 2 🤪Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz